-
-
Przypomniał mi się niemiecki reportaż z premiery filmu Gwiezdne Wojny I, Mroczne Widmo. Kamera towarzyszyła niemieckiemu fanowi. Gość cały dom miał zapchany gadżetami z Gwiezdnych Wojen i opowiadał, jakby miał zaraz orgazmu dostać, że kilkanaście lat czekał na dzień premiery. Za grube pieniądze kupił wycieczkę do kina w Los Angeles na pokaz premierowy na całym świecie. Nie zapomnę jego miny jak wychodził z kina. Jak twarz dziecka, któremu powiedziano, że święty Mikołaj nie istnieje. Ciekawe jak będzie tym razem. :-)
-
-
Najważniejszym (genialnym) pomysłem Lucasa było stworzenie od podstaw świata alternatywnego do naszego. Świata bardzo różnorodnego, bogatego, tajemniczego i dla widza atrakcyjnego. W tym świecie można teraz tworzyć niezliczoną ilość opowieści. Na dodatek nie każdy film musi opowiadać o Jedi i nie każdy film musi być zrobiony w stylu głównych epizodów. Właśnie powstaje film z gatunku heist movie (o wykradzeniu planów Gwiazdy Śmierci), powstaną filmy "biograficzne" (o Hanie i Bobie). Nic nie stoi na przeszkodzie by powstały np. kryminały, horrory czy nawet komedie romantyczne osadzone w tym świecie. Dla mnie, fana Starej Trylogii, nie może być nic piękniejszego :)
-
W kontekście zbliżającej się nowej odsłony, obejrzałem poprzednie części w kolejności maczety, tj: 4,5,2,3,6. W tej kolejności historia nabiera głębi, a nic nie jest za wcześnie zdradzane. Pierwsze dwie tej kolejności, tj 4 i 5 - przedstawiają historię Luka. Razem z nim widz ma szansę zatopić się w uniwersum Gwiezdnych Wojen, spotkać jego tajemnicę, które będą mu stopniowo odkrywane. Poznaje niezmiernie tajemniczego Yodę i złowrogiego Vadera oraz ich szczególne zainteresowanie osobą Luka. Przerwanie cyklu i przejście do dwóch końcowych część nowej serii, tj 2 i 3, przedstawia historię Anakina. Poznajemy analogię pomiędzy nim a Lukiem. Widzimy jak bardzo są do siebie podobni. Tym większego znaczenia nabiera konflikt pomiędzy nim w ostatniej części, tj 6. Jednocześnie unika się spoilerów i łatwego wytłumaczenia oferowanego przez 1 część.
-
-
-
No cóż, a jak coś co dzieje się w czasach podboju kosmosu mogło się nie sprzedać ? Klasyczna rywalizacja dobra ze złem, a tutaj jeszcze trafiło się ZSRR. Do tego czasami cukierkowa historia jak z biednego (nie tylko w sensie finansowym) chłopca ktoś staje się "twardym facetem" ratującym świat. Od zagubionego malca, nastolatka do idola mas. Zamiast rycerza na koniu, kowboja czy w jakimś Mustangu mamy nie myśliwiec jak F- ileś tam, ale kosmiczne myśliwce! O czym innym może marzyć 90% chłopców, nastolatków niż o swoim ścigaczu ? Bohater czy bohaterowie po stronie dobra co typowe nie są biurokratycznymi przygłupami od wystawiania mandatów, ale buntownikami bo żeby pokonać wroga trzeba narazić często swoje życie, złamać zasady, reguły.
O konflikcie syn - ojciec czy mistrz - uczeń nie warto się nawet rozpisywać. Sam kiedyś powiedział, że nie rozumiał np. dlaczego trzeba uczyć się tych rzeczy pod przymusem w szkole - zlepki głównych bohaterów to jak często bywa pewnie historia samego Lucasa. Podobno sam siedział np. w komiksach czy przy innym zajęciu, trochę na uboczu, jak i młody bohater majstrujący już jako dzieciak przy ścigaczach. Zresztą cała pasja Lucasa nie za bardzo podobała się jego ojcu. " i had my own life once i had my car" - tutaj mamy rozłożone to także na zawadiakę Hana Solo.
Abstrahując od naśmiewania się w komentarzach na gazecie z kk, PiSu, Rydzyka, to ogólnie ludzie często potrzebują "wiary". Nie musi to być wiara katolicka, ani nawet taka gorliwa zinstytucjonalizowana. Trochę śmieszna ta historia...niewolnika wykupionego przez Qui-Gona, który...ma ogromną ilość midichlorian w organizmie, a jego ojcem jest...duch święty :D
Czy z kolei inne nawiązania do np. yin i yang czy buddyzmu. Moc - dobro, a zła karma wraca i potrafi nas nawet zniszczyć, tak że piekielny ogień nas pochłonie. Zazdrość, pycha, duma, gniew zgubiły tych, którzy stawiali "ja" ponad wszystko.
No i popkultura, to Gwiezdne Wojny sprawiły, że były zabawki w chipsach, w zestawach z McDonalda, zeszyty, piórniki czy na odwrót ? Może to właśnie sprawiło, że z niezłej sagi filmowej jak jedna z wielu udanych, stała się wręcz jedną z największych w historii pod względem przychodów. Oprócz badania samego filmu w aspektach odniesień np. do kultury, historii, religii należałoby zbadać coś może i trudniejszego. Mianowicie aspekty marketingowe, finansowe, a jest to o tyle trudne, że krytyk, socjolog mogą sobie badać fabułę, analizować wywiady z twórcami. Tylko nie usłyszą prawdy o umowach finansowych, prawach do marki, znaków towarowych, nie dostaną do wglądu umów z Pepsi, CocaColą, McDonald's, agencjami reklamowymi. Żadne media nie przyznają się ile razy wspominały o kolejnej części GW/SW przy okazji "zwykłego" omawiania np. nowego filmu, a ile razy portal, gazeta, radio, telewizja robiły to na zasadzie współpracy czysto finansowej. Oczywiście nie neguję tego jako takiej działalności, ale to wszystko składa się w całość. Nie bez znaczenia jest fakt, że film dla młodzieży nadaje się do puszczenia dzieciom, a również starsi coś tam dla siebie znajdą. Filmy jak Piła, Szybcy i Wściekli czy nawet nowe Batmany nie do końca nadają się na to żeby dać figurkę do zestawu w fast foodzie. Nawet Bond pomimo tego, że da się go sprzedawać nie będzie materiałem na historię gdzie ktoś odnajdzie w fabule siebie, jakąś wizję, wiarę. Marka "Bond" sprzedaje np. wódkę czy Astona, GW sprzedaje po trochu wszystkiego. Tutaj mamy teoretycznie zbudowany cały nowy świat na potrzeby tej historii, to taka historia ludzkości w innej wersji z przykazaniem, żeby ramy nie wykraczały bezpośrednio jednak w niebezpieczne obszary np. seksu, narkotyków, nihilizmu, pustki. Bo pomimo wszystkich cierpień, utraty bliskich, porażek, zawsze jest nadzieja, a to sprzedaje się lepiej, także dlatego, że nie ma ograniczeń wiekowych ;)
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
twojposel
Oceniono 83 razy 65
Leia w kostiumie w pałacu Jabby... Do dziś mnie to kręci... :) To ponadczasowa scena.