-
-
-
Polska szkoła filmu z tego słynie - udźwiękowienie to masakra dla uszu. Stare polskie filmy mają dynamikę rozstrzeloną od szeptu do ryku w obrębie jednego zdania. Oglądam sobie serial DOM z 1980r i dialogi w jednej chwili sa ekstremalnie głośne a po chwili niczego nei słyszę. 07 Zgłoś się - to samo. Tyle ze aktorzy potrafią w nich mówić.
Teraz we współczesnym filmie mamy zalew dykcyjnej tandety gdzie aktorzy mamrocą coś pod nosem ze szczękościskiem. Nie da się tego zrozumieć nawet na słuchawkach czasem. A mistrzem niechlujnej stylizacji jest niestety inspektor Gebels z Pitbula gdzie Grabowski pierdzi coś pod nosem i dziwi że nawet chyba złapany zbir nie bardzo rozumie o co mu chodzi. -
-
-
-
Niby serial nakrecony w 4K a dialogi totalnie niezrozumiałe. Masakra. Czy to wina dźwiękowców czy dykcja aktorów leży. Część dialogów ok ale całkowicie nie dało się zrozumieć tego co mówił jeden z głównych bohaterów, ten rudy w okularach przyjaciel Kruka.
Nawet przy podgłośnieniu telewizora nie dało się zrozumieć. Bardzo często z mężem oglądamy polskie filmy w słuchawkach i to pomaga ale też nie zawsze. -
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
nabil1
Oceniono 102 razy 96
Zdradzę wam teraz wielką tajemnicę... polskie filmy są tylko do oglądania, bo do słuchania nie nadają się. I jest to problem od dziesiątek lat.... znam z autopsji, bo stary jestem i pamiętam nawet "Zakazane piosenki"... Świat poszedł to przodu, a u nas w filmach ciągle mamroczą pod nosem, nic nie słychać... tzn. słychać wszystko (nawet wentylator, czajnik, muchę...), tylko nie dialogi!!! To taki węzeł gordyjski polskiego filmu jak brak sznurka do snopowiązałek za czasów Gomułki. Może powinniśmy sobie dać spokój z kręceniem polskich filmów w wersji polskiej, tylko dać głos lektora lub napisy?? Co o tym sądzicie?