canal plus

Oscar, czyli Nagroda Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, to jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień dla twórców filmowych. Każdy aktor, reżyser, czy scenarzysta marzy o tym, aby otrzymać tę wyjątkową statuetkę. Nic więc dziwnego, że filmy nagrodzone Oscarem cieszą się szczególną popularnością wśród widzów.

Święta to niezwykle radosny czas w roku, który dla wielu osób jest wręcz magiczny. Nic więc dziwnego, że widzowie uwielbiają w tym okresie organizować seanse filmów świątecznych. Takie produkcje są przecież pełne pozytywnych emocji i bożonarodzeniowego klimatu, które skutecznie poprawiają nastrój.

Serwis PREMIERY CANAL+ to nie tylko najlepsze filmy wszechczasów, ale też najnowsze premiery, na które nie trzeba długo czekać. Rok 2021 obfitował w wiele ciekawych produkcji, które teraz są dostępne w serwisie. Jeśli więc ciągle nie zdążyliście obejrzeć tych najlepszych pozycji, grudzień to idealny moment na nadrobienie filmowych zaległości.

Wraz z nadejściem chłodniejszych dni zaczynamy szukać nowych rozrywek, które zapełnią nam czas w długie zimowe wieczory. Bardzo często jedyne, na co mamy ochotę to ułożyć się wygodnie na kanapie z kubkiem ulubionej herbaty, oddając się oglądaniu filmów. W tym okresie wyjątkowo chętnie wybieramy filmy o miłości, które rozgrzewają nas pełną paletą emocji. Które produkcje warto więc obejrzeć?

Bedoes postanowił się sprawdzić jako aktor i dołączył do obsady serialu "Wilk". To stworzona przez 24-letniego reżysera Jana Dybusa opowieść o nastoletnim Tymonie, który przez jedną imprezę musi bardzo dużo zmienić w swoim życiu; sytuacja jest o tyle nieciekawa, że jednocześnie na ulicach miasta zaczyna dochodzić do masowych prostestów.

Po wielkim sukcesie serii filmowej "Planeta Singli" przyszedł czas na poszerzenie uniwersum tych produkcji w postaci serialowej. "Planeta Singli. Osiem historii" to - jak zresztą wskazuje tytuł - osiem różnych opowieści o miłości zmieszczonych w antologii, której obsadę zasiliła plejada polskich gwiazd.

Filmowcy z USA na pewno nie mogą narzekać na brak inspiracji z życia wziętych - amerykańscy politycy przez ostatnich kilkadziesiąt lat mniej lub bardziej świadomie dostarczają im materiały na kolejne wciągające filmy i seriale. I to nie tylko takie gabinetowe: były afery finansowe, były romanse, seksskandale, szpiegowskie intrygi i grube przekręty.

Ryana Murphy'ego można kochać, można nie znosić, ale nie można mu odmówić wiedzy o tym, jak podkręcać atmosferę wokół własnych produkcji. Latem 2019 roku w mediach pojawiły się informacje, że jedną z producentek "American Crime Story: Impeachment", serialu dotyczącego afery Lewinsky-Clinton, została sama Monica Lewinsky. Mimo obaw niektórych mediów o stronniczość twórców, z miejsca było jasne, że jest na co czekać.

- W naszym odcinku "Planety Singli" urzekło mnie to, że dialog prowadzony przez chłopaka i dziewczynę nie jest na siłę cool. Usiłuję być zabawny, koleżanka odpowiada jeszcze zabawniej - to sparing na to, kto ma fajniejsze teksty, kto wykaże się większym poczuciem humoru i dystansem - opowiada Antoni Królikowski o swoim udziale w odcinku serialu.

Fani programu "Saturday Night Live" doskonale znają Freda Armisena. W latach 2002-2013 aktor bawił nas charakterystycznymi rolami, często wykorzystując przy tym swoją smykałkę do muzyki. Gdy tylko zobaczę jego nazwisko w okolicach kolejnej produkcji, biegnę oglądać w podskokach. Jeden z nowszych projektów z udziałem Armisena to "Baza księżycowa nr 8", serial z kosmiczną przygodą w tle.

VOD, OTT, PPV - wszystkie te skróty mogą pojawić się, gdy szukasz jakiegoś ciekawego filmu, serialu lub programu do obejrzenia. Co oznaczają? Przychodzimy z pomocą.

Sposób, w jaki zapoznajemy się z filmami czy serialami w ostatniej dekadzie zmienił się diametralnie. Dzięki serwisom streamingowym możemy spędzać z danym tytułem godzinę za godziną i nie zdawać sobie sprawy, kiedy dwa obejrzane odcinki przejdą w dziesięć. Właśnie na tym polega binge watching, który wśród fanów seriali stał się już powszechną praktyką. Trzeba podkreślić, że czasami "pochłanianie" odcinków na jeden raz potrafi być niebezpieczne. Jak zatem uprawiać binge watching z głową?

"Planeta Singli" to wśród polskich komedii romantycznych sympatyczny ewenement. Sprawnie i ciekawie poprowadzona trylogia z wyrazistymi bohaterami na różnych planach, których ze swadą zagrali pierwszoplanowi Maciej Stuhr i Agnieszka Więdłocha oraz nieustępujący im w niczym Piotr Głowacki, Weronika Książkiewicz czy Tomasz Karolak, przyciągnęła do kin w sumie około pięciu milionów widzów. Teraz widzowie dostaną niemniej udany serial, który nie jest zwyczajną kalką swojego pierwowzoru. To tak naprawdę osiem osobnych, niezwykle życiowych i wciągających historii, które przedstawia cała plejada różnorodnych i wyrazistych postaci.

Inżynier Mamoń z kultowego "Rejsu" mówił, że lubi słuchać muzyki, którą już zna - bo jak może mu się podobać melodia, której jeszcze nie słyszał. Kiedy zatem zabieramy się za serial na podstawie filmu, który wcześniej widzieliśmy, liczymy właśnie na to, że dostaniemy coś, co już znamy. W przypadku serialu "Planeta singli. Osiem historii" można być spokojnym - twórcy zatrzymali ducha filmowej trylogii z Agnieszką Więdłochą i Maciejem Stuhrem, a nawet poszli o krok dalej.

- Bardzo się ucieszyłem, że mój bohater Adam jest postacią z krwi i kości i nie jest oderwany od rzeczywistości. Komizm sytuacji, które następują pomiędzy nim a główną bohaterką Elą, nie jest w żaden sposób wymuszony - mówi Mateusz Damięcki o swojej roli w odcinku "Planeta Singli. Historia trzecia: Test". Jak już można wywnioskować po tytule, cały serial składa z ośmiu różnych epizodów. Każdy z nim ma inną obsadę, innego reżysera i poświęcony jest zupełnie innym bohaterom, który inaczej podchodzą do miłości. Łączy ich wszystkich jednak to, że używają aplikacji randkowej Planeta Singli.

"Planeta Singli" to wśród polskich komedii romantycznych sympatyczny ewenement. Sprawnie i ciekawie poprowadzona trylogia z wyrazistymi bohaterami na różnych planach, których ze swadą zagrali pierwszoplanowi Maciej Stuhr i Agnieszka Więdłocha oraz nieustępujący im w niczym Piotr Głowacki, Weronika Książkiewicz czy Tomasz Karolak, przyciągnęła do kin w sumie około pięciu milionów widzów. Teraz widzowie dostaną niemniej udany serial, który nie jest zwyczajną kalką swojego pierwowzoru. To tak naprawdę osiem osobnych, niezwykle życiowych i wciągających historii, które przedstawia cała plejada różnorodnych i wyrazistych postaci.

Serial "The Office" to marka znana na całym świecie. Zaczęło się 20 lat temu od pomysłu znanego komika Ricky'ego Gervaisa i jego kolegi, żeby w nieco prześmiewczy sposób silący się na realizm pokazać marne życie pracowników przeciętnego biura. Niedługo potem Amerykanie stworzyli swoją wersję, która zyskała miano kultowej. Teraz reżyser Maciej Bochniak zaprasza widzów do siedziby firmy Kropliczanka w Siedlcach, gdzie umieszczono polskie "The Office".

Krzysztof Zalewski to prawdziwy człowiek orkiestra - nie tylko dlatego, że jest multiinstrumentalistą, pisze muzykę i teksty nagrodzone Fryderykiem dla najlepszego autora. Popularny muzyk coraz częściej gości na planach filmowych jako aktor. Tylko w tym roku na ekranach kin pojawić mają się aż dwa filmy z jego udziałem.

Nad filmem animowanym "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusz Wilczyński pracował 14 lat. To pierwszy raz, gdy animacja znalazła się w Konkursie Głównym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, i od razu z ogromnym sukcesem - produkcja dostała Złote Lwy. Teraz będzie można ją obejrzeć w CANAL+ Premium i serwisie CANAL+ online.

Od 22 października można obejrzeć wszystkie odcinki polskiej wersji "The Office" w sieci. Zadanie było karkołomne, bo oryginał serialu i jego amerykańska wersja są wręcz owiane legendą, więc oczekiwania widzów są ogromne. Twórcy na szczęście zdecydowali się zatrudnić Adama Woronowicza, który w serialu gra niejakiego Darka. I to jak gra! Marta pokochała go już w chwili, kiedy usłyszała jego monolog o jajkach i roszczeniowej młodzieży. A takich smaczków jest dużo więcej.

- Byliśmy w stałym kontakcie z Rickym Gervaisem i przekazał nam najważniejsze rzeczy o DNA "The Office" - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Łukasz Sychowicz. To główny scenarzysta polskiej adaptacji serialu o zwykłych pracownikach biurowych, których ciągle śledzi kamera. Polacy, jak to Polacy, scenariusz woleli pisać po swojemu. Twórca oryginału pilnował więc, żeby pomimo zmian całość pasowała klimatem do jego pomysłu.

Vanessa Aleksander to młoda aktorka, o której tylko ostatnio zrobiło się głośno po wstrząsającym filmie Jana Komasy "Sala samobójców. Hejter". W polskiej wersji "The Office" wciela się w niejaką Patrycję, nową wiceprezeskę Kropliczanki, która biznesu nauczyła się ze wszystkich haseł motywacyjnych świata i wie, że "do sukcesu brakuje jej tylko sukcesu". O tym, jak wyglądała praca na planie, Aleksander opowiedziała w wywiadzie z Gazeta.pl.

"MTV Unplugged" to konkretna marka. W Polsce zaproszenie do zagrania telewizyjnego koncertu "bez prądu" można traktować w kategorii wyróżnienia - o ile w Stanach odbyły się dziesiątki takich występów, o tyle u nas dziesiątka była jedna. Najnowsze show z tej wyjątkowej serii zagrał Krzysztof Zalewski - i tak się sympatycznie składa, że reprezentacja naszej redakcji miała okazję to zobaczyć.