Wersja amerykańska
Rok realizacji: 2009
Reżyser: Todd Phillips
Długość: 100 min
Obsada: Bradley Cooper, Ed Helms, Zach Galifianakis, Justin Bartha
Budżet i zysk: 35 mln i 467 mln dol. wpływów z biletów na całym świecie
Wersja polska
Rok realizacji: 2012
Reżyser: Łukasz Karwowski
Długość: 100 min
Obsada: Borys Szyc, Antoni Pawlicki, Michał Milowicz, Michał Żurawski, Mariusz Pujszo
Budżet i zysk: brak danych
Gdy twórcy pokazali plakat polskiej produkcji, pewne było jedno - kopiowania amerykańskiej wersji nie było.
Polscy filmowcy od początku zastrzegali, że ich pomysł był pierwszy, a Amerykanom udało się go jedynie wcześniej zrealizować. To prawda, te filmy nie mają nic ze sobą wspólnego, a nawiązania do polskiego tytułu amerykańskiego hitu to wyłącznie tani chwyt marketingowy.
Pod względem formalnym i fabularnym to inna klasa, inny humor, inna historia, której daleko nawet do nad wyrost ustanowionej przez krytyków poprzeczki z napisem "tania podróbka". Swoją drogą rzadki widok, żeby na YouTube pod jakimkolwiek materiałem promocyjnym 90 proc. internautów głosowało na NIE.
"Sex, drugs, disco polo" - tak powinno brzmieć hasło reklamowe najnowszego filmu Łukasza Karwowskiego. Ewentualnie "Kolejny film, w którym Borys Szyc rozmienia się na drobne" tudzież "Wyłącz mózg - mentalna wieś zaprasza" - Marcin Zembrzuski, Stopklatka.pl
O ile "Kac Vegas" zaczyna się zupełnie niewinnie, ot kilku bohaterów wznosi toast za pana młodego, a następnie budzi się na kacu-gigancie w zdezelowanym pokoju hotelowym, rozpaczliwie próbując zrekonstruować przebieg poprzedniej nocy, w "Kac Wawie" nikt nie porywa się na takie sztuczki narracyjne. Po prostu impreza zaczyna się wieczorem i kończy nad ranem, godzinę przed ślubem.
Z tytułowym kacem mamy do czynienia dopiero na samym końcu, gdy pani młoda Sonia Bohosiewicz wypala do pana młodego Borysa Szyca (cytujemy z pamięci):
- Mam największego kaca w życiu.
- Kochanie, ja też.
Tak, my też ubawiliśmy się po pachy.
A więc byłem na filmie KAC WAWA i muszę przyznać, że dawno już nie pamiętam abym w kinie był tak głęboko zażenowany. To nie jest po prostu zły film. Ten film jest jak choroba, jak nowotwór złośliwy: zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów... - Tomasz Raczek
I tu, i tu mamy do czynienia z grupką przyjaciół, którzy postanawiają hucznie spędzić wieczór kawalerski - w polskiej wersji jest ich pięciu, w amerykańskiej czterech. I w jednym, i w drugim przypadku do ciągu mniej lub bardziej absurdalnych zdarzeń dochodzi wbrew woli pana młodego.
Sprawcą całego zamieszania w "Kac Vegas" jest typ poczciwego wariata Alan, w "Kac Wawie" zaciągający śląską gwarą dealer o wymownej ksywce Grzmihuj.
Czy da się ich lubić? Zależy których. Amerykańscy bohaterowie to w gruncie rzeczy mili i normalni (z wyjątkiem Alana) faceci, którzy dali się ponieść imprezowym emocjom, postaci z "Kac Wawy" przypominają bandę napalonych facetów, którzy bezskutecznie próbują zaliczyć (wybaczcie, ale o tym właśnie jest ten film) każdą przewijającą się przez ekran dziewczynę.
Reżyserowi należy się chyba jakaś nagroda za to, że zdołał nakręcić komedię, w której nie ma ani jednej sympatycznej postaci. I to pomimo obecności na planie aktorskiego dream teamu - Łukasz Muszyński, Filmweb
W "Kac Vegas" aż roiło się od popkulturowych odniesień - oberwało się Jonas Brothers, twórcy jawnie nawiązywali do "Rain Mana", w filmie wystąpił Mike Tyson, wzruszający się przy "In The Air Tonight" Phila Collinsa.
W "Kac Wawie" najbardziej wyrafinowanym hasłem jest chyba (znów cytujemy z pamięci) "wywija lepiej niż Travolta", rzucone przez jednego z bohaterów pod adresem nabuzowanego dopalaczami Szyca.
No, chyba, że za przejaw filmowej erudycji uznać obsadzenie Henryka "Ediego" Gołębewskiego w roli policjanta czy Miśka Koterskiego w roli niewydarzonego klienta domu publicznego. Ten ostatni, mimo że pojawia się na ekranie przez kilka minut, jest chyba jedną z najzabawniejszych postaci tego filmu.
Głupota ma wiele imion, a teraz zyskała kolejne: "Kac Wawa" - Łukasz Knap, FilmTok
Wiadomo, Warszawa to nie Las Vegas, ale w filmie Phillipsa przecież nie o miejsce się rozchodzi. Niby mamy do czynienia ze stolicą hazardu i rozrywki, ale równie dobrze ta historia mogłaby wydarzyć się gdzie indziej.
Tymczasem twórcy "Kac Wawy" za wszelką cenę próbują nam przypomnieć, że ich opowieść dzieje się w stolicy, z uporem maniaka rozgrywając akcję albo w Marriocie, albo na tle Pałacu Kultury i Nauki, albo na opustoszałym Nowym Świecie. Szczytem ekstrawagancji była scena, w której główni bohaterowie oddają mocz na palmę Rajkowskiej.
Ta recenzja nie powinna nigdy powstać. O "Kac Wawie" należy zapomnieć, schować głęboko przed światem - Jacek Sobczyński, "Głos Wielkopolski"
"Ja nie widzę stolicy w ten sposób, czyli od strony dziwek i kurwiarzy!" - rzuciła tuż po premierze "Kac Wawy" Doda, z czego później musiała się tłumaczyć. Płonne starania dystrybutorów, skoro główną osią fabuły jest picie, ćpanie i zdradzanie żon czy narzeczonych we wszelkich możliwych konfiguracjach.
Plus niedorzeczna puenta, w której sponiewierany nad ranem Szyc wpada do pokojowego hotelu i mówi do swojej przyszłej małżonki, że dopiero po takiej nocy uświadomił sobie, jak bardzo ją kocha. Potrzeba było do tego całonocnego rajdu po domach uciech i picia na umór?
Amerykańskie "Kac Vegas" było opowieścią o szalonej nocy, z której bohaterowie wychodzą bardziej ludzcy (...). Wieczór kawalerski "made in Poland" nie niesie ze sobą kompletnie nic. Przypomina wyznania impotenta, który z rozrzewnieniem wspomina, jak kiedyś prawie mu się udało - Rafał Pawłowski, PortalFilmowy