"Pomyślałem: głupi Stasiek". Dziś mija 25 lat od śmierci Barei [NAJLEPSZE CYTATY]

"Miś", "Brunet wieczorową porą", "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", "Nie ma róży bez ognia" i "Alternatywy 4" - tak, wszystkie te filmy nakręcił jeden reżyser. Ale jaki! Dziś mija 25 lat od śmierci Stanisława Barei.

Nie ma róży bez ognia

- Może mi pan to łaskawie wytłumaczy?!
- Co, Jasiu?
- Że nie będzie pan mieszkał z krzywą podłogą?
- A... Bo u mnie podłoga musi być równiuteńka.

Ci, którzy go znali, mówili, że był bardzo łagodny. Ci, którzy znali tylko jego filmy, mówili, że był najlepszym polskim reżyserem komediowym w historii.

Stanisław Bareja urodził się 5 grudnia 1929 r. w Warszawie. Skończył łódzką filmówkę, gdzie studiował razem z Kazimierzem Kutzem i Januszem Morgensternem, ale dyplom odebrał dopiero po 20 latach.

Jako reżyser zadebiutował satyryczną komedią obyczajową "Mąż swojej żony", zrealizowaną na podstawie sztuki Jerzego Jurandota "Mąż Fołtasiówny". Jednak większość jego najbardziej znanych filmów pochodzi z lat 70. To wtedy powstały "Poszukiwany, poszukiwana", "Nie ma róży bez ognia", "Brunet wieczorową porą" i "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz".

Miś

- Co jest?!
- Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu.


Zdaniem wielu fanów jego największym dziełem jest "Miś" z 1981 r. Stanisław Tym określił go "wielkim zwycięstwem Staszka Barei nad całą zgrają obrzydliwców w tamtych czasach".

"Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?!"; "Łubu dubu! Łubu dubu! Niech żyje nam prezes naszego klubu!" - to tylko niektóre cytaty z "Misia", które zdążyły już przejść do historii i języka potocznego.

- Kiedy dostałem tę rolę, pomyślałem: głupi Stasiek, wymyślił jakiegoś idiotę śpiewającego do szafy. Ale prawdą jest, że w życiu takich ludzi spotyka się mnóstwo - opowiadał Jerzy Turek o roli Wacława Jarząbka.

Brunet wieczorową porą

- Co podać?
- Poproszę dwóch milicjantów. Albo nawet trzech.
Kelner przychodzi z dwoma kieliszkami wódki na tacy.
- Oto dwaj - wyjmuje jeszcze jeden kieliszek. - A nawet trzeci.


Twórczość Barei nie przez wszystkich była ceniona. Swojego czasu Kutz, z którym kiedyś studiował, wymyślił określenie na niezbyt ambitne i wyszukane filmy - "bareizm".

Na myśli miał wczesne tytuły twórcy "Misia", ale termin ten towarzyszył mu jeszcze przez wiele lat. Dziś częściej odnosi się do złotych cytatów z jego filmów, a tych było całe mnóstwo. W ilości konkurować może z nimi jeszcze chyba tylko "Rejs" Piwowskiego.

- Miał niezwykle łagodny charakter, jasno mówił, o co mu chodzi. Był erudytą, do tego uwrażliwionym na absurdy naszej rzeczywistości - wspominał aktor Krzysztof Kowalewski.

Alternatywy 4

- A co do tej wody?
- No szklanka.
- Na szklanki nie podajemy. Może być pięćdziesiątka albo pół litra.


Dorobek Barei to nie tylko filmy pełnometrażowe. Do historii przeszły jego seriale: "Alternatywy 4" (1983) i "Zmiennicy" (1986). W pierwszym z nich Roman Wilhelmi zagrał pamiętną rolę Stanisława Anioła, a Witold Pyrkosz - Balcerka. W drugim główne role zagrali Ewa Błaszczyk i Mieczysław Hryniewicz.

Warto pamiętać, że to, co dziś śmieszne, kiedyś wcale takie nie musiało być. - Absurdy peerelowskie dziś są śmieszne, wtedy doprowadzały ludzi czasem na skraj wyczerpania nerwowego - mówił Jacek Fedorowicz w rozmowie z "Gazetą".

Szczególnie zapamiętał rolę zawodowego "stacza" kolejkowego Bronisława Pawlika. - Zaśmiewamy się z przeróżnych epizodów z kolejką w tle, ale niech pan sobie wyobrazi, że stoi pan dzień i noc przed sklepem na zmianę z kimś z rodziny, by kupić lodówkę, tapczan czy cokolwiek innego. Tak się wtedy kupowało - podkreślał Fedorowicz.

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?

- Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację, tylko wstaję i wychodzę. Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
- I zdążasz pan?
- Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni, to jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. W Szymanowie zsiadam i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do stadionu. A potem to już mam z górki, bo tak: 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma.

Bareja słynął z tego, że często angażował do swoich filmów tych samych aktorów. Regularnie grali u niego m.in. Jan Kobuszewski, Stanisław Tym, Krzysztof Kowalewski, Wiesław Gołas, Kazimierz Kaczor i Bohdan Łazuka.

Sam też często pojawiał się w swoich filmach. Epizody zagrał w "Misiu" (właściciela sklepu w Londynie), "Alternatywach 4" (dzielnicowego) czy w "Zmiennikach" (Krokodylowego).

Dziś większość żartów w filmach Barei wydaje się niedorzeczna, ale każdy, albo prawie każdy, z nich miał źródło w rzeczywistości. - To ona zawsze go najbardziej inspirowała. W jego filmach były fragmenty naszego życia - miejsca, sytuacje, wydarzenia, często też przedmioty - wspominała Hanna Kotkowska-Bareja, żona reżysera.

Przeczytaj: Najlepsze "misiowe" cytaty na 30-lecie "Misia" Barei >>