Ricky Gervais powrócił w roli gospodarza i trzeba przyznać, że po przerwie ma nadal ostry język. Kontrowersyjny komik na początku kazał się "zamknąć" wszystkim, żeby mógł wygłosić swój monolog i ukryć się tak, żeby nawet Sean Penn nie mógł go znaleźć. Trzeba przyznać, że specjaliści od dowcipów trzymają rękę na pulsie - informacja o tym, że aktor został objęty śledztwem w związku z wytropieniem najbardziej poszukiwanego gangstera na świecie to news z wczoraj.
- Jeśli wygracie dzisiaj, pamiętajcie, że ta nagroda nie obchodzi nikogo bardziej niż was. Nie emocjonujcie się tak, to żenujące. Ta nagroda jest, bez urazy, bezwartościowa. To tylko kawałek metalu, który jacyś zdezorientowani staruszkowie chcieli Wam wręczyć osobiście, żeby zrobić sobie z wami selfie - pouczał nominowanych - Wiem, co mówię, mam trzy. Jedna przytrzymuje drzwi, drugą walę włamywaczy, a trzecia stoi w sypialni przy łóżku... nieważne, dlaczego. Jest moja. Po prostu ma odpowiedni rozmiar i kształt - dodał w swoim stylu komik.
Nie mogło zabraknąć odniesień do mniejszych gaż dla aktorek. Gerveis zaznaczył, że za prowadzenie gali dostaje tyle samo pieniędzy co Tina Fey i Amy Poehler w zeszłym roku. - Nie moja wina, że chciały się dzielić na dwie - stwierdził. Potem zażartował o nowej wersji "Pogromców duchów", w której teraz główne role zagrają kobiety. - To świetne rozwiązanie dla studia, bo mają zagwarantowane wpływy z biletów, a nie muszą wydawać aż tyle na obsadę. Melissa McCarthy, która gra w filmie, nie mogła zachować kamiennej twarzy.
Melissa McCarthy is all of us. #GoldenGlobes pic.twitter.com/4wZKS7BJ0m
? Kate Aurthur (@KateAurthur) styczeń 11, 2016
A tu cały "monolog otwarcia" tegorocznych Złotych Globów:
I jeszcze żart w słusznej sprawie. W trakcie ogłaszania nominacji do Złotych Globów, na Twitterze organizatora ktoś pomylił dwie latynoskie aktorki: nominowaną Ginę Rodriguez z Ameriką Ferrerą. Teraz ta druga, w asyście Evy Longorii, przywitała się ze sceny tak:
- Cześć, jestem Eva Longoria, nie Eva Mendes!
- Cześć, a ja America Ferrera, nie Gina Rodriguez!
- I żadna z nas nie jest Rosario Dawson.
- Dobrze powiedziane, Salma.
- Dzięki, Charo. Ups, nieźle wbita szpila.
Sylvester Stallone naprawdę długo czekał na ten moment. Aktor był nominowany do Złotych Globów w 1977 roku, za rolę i scenariusz do filmu "Rocky". Wtedy się nie udało, w międzyczasie został gwiazdą kina akcji, której wielu odmawiało talentu... Teraz udowodnił, że potrafi grać. I to po raz kolejny jako Rocky! Po blisko 40 latach wreszcie dostał swój Złoty Glob. I ogromne brawa dla siebie i "najlepszego przyjaciela, jakiego kiedykolwiek miał".
Taraji P. Henson gra w serialu "Imperium" bohaterkę o imieniu Cookie, więc gdy jej nazwisko padło ze sceny, w drodze po odbiór nagrody rozdawała ciasteczka.
Później, gdy organizatorzy dali jej znać przy pomocy muzyki, że czas kończyć podziękowania, zareagowała: Poczekajcie minutę! Ja czekałam na to 20 lat. Teraz wy poczekajcie. To się nazywa "wykorzystać swoje 5 minut".
Najlepszym filmem dramatycznym została wybrana "Zjawa", statuetkę odebrał też główny aktor filmu - Leonardo DiCaprio. W kategorii komediowej zwyciężyli odpowiednio "Marsjanin" i Matt Damon??!!
Tak, historia mężczyzny, który został sam na Marsie i musiał tam przeżyć (co ledwo mu się udało), została zakwalifikowana do kategorii komediowych. Nie można co prawda zaprzeczyć, że główny bohater, grany przez Damona, stara się zachować poczucie humoru w najtrudniejszej sytuacji, ale wiele osób uznało, że takie zagranie to przesada.
Ricky Gervais też nie mógł sobie odmówić komentarza.
Reakcja Matta Damona jest zrozumiała, choć podejrzewamy, że tu chodzi jednak o bardzo mocny przytyk skierowany w kierunku Bena Afflecka.