6 lipca Sylvester Stallone kończy 70 lat. Z tej okazji przypominamy 6 najciekawszych anegdot z życia jednego z najsłynniejszych gwiazdorów Hollywood.
Charakterystyczną cechą aktora szybko stała się jego opadnięta warga i drobna wada wymowy. Niektórzy twierdzą, że to "pamiątka" po wypadku w dzieciństwie, inni twierdzą, że wyłącznie element aktorskiej kreacji. A tak naprawdę paraliż lewej części jego twarzy jest skutkiem ubocznym komplikacji przy porodzie. Kiedy Stallone przychodził na świat, lekarze byli zmuszeni użyć kleszczy, trwale uszkadzając w ten sposób nerwy jego twarzy.
- Nie jestem przystojny w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Mam opadające powieki, koślawą twarz, krzywe zęby i wadę wymowy - a jednak jakimś cudem to wszystko razem zadziałało - mówi z rozbrajającą szczerością o swoim wyglądzie gwiazdor.
Na zdjęciu: Kadr z filmu "Rocky"
Niewiele osób wie, że zanim stał się Rockym Balboą, Stallone klepał biedę, a momentami nieomal przymierał głodem. Kiedy usiłował przebić się jako aktor, pracował jako fryzjer, czyściciel klatek lwów w zoo, a także bileter w kinie. W najtrudniejszym momencie życia, kiedy wspólnie z ciężarną żoną Sashą mieli na koncie 100 dolarów, był zmuszony sprzedać swojego ukochanego psa za 25 dolarów, by opłacić rachunki.
- Porażki nigdy nie były dla mnie sygnałem do poddania się. Zawsze działały na mnie bardziej jak wrzask trąbki stawiającej mnie na na nogi - wspomina po latach.
Na zdjęciu: Kadr z filmu "Rocky"
W obliczu nieuchronnie nadciągającego widma bankructwa Stallone zmobilizował wszystkie swoje siły i napisał scenariusz "Rocky'ego" w trzy (!) dni. Wytwórnie były gotowe kupić tekst od początkującego autora za okrągłą sumkę sięgającą kilkuset tysięcy dolarów. Ten jednak za każdym razem odmawiał, ponieważ żadna z firm produkcyjnych nie pozwoliła zagrać mu głównej roli. W końcu udało mu się sprzedać scenariusz za 35 tysięcy dolarów i uzyskać zgodę na wcielenie się w tytułowego bohatera. Sporą część wypłaty (blisko 5 tys.) przeznaczył, by odkupić swojego ukochanego psa. Ten sam psiak zagrał zresztą później w filmie Bupkisa, pupilka Rocky'ego.
- Nie jestem najbogatszym, najmądrzejszym ani najbardziej utalentowanym człowiekiem na świecie, ale udało mi się osiągnąć sukces, ponieważ zawsze idę do przodu, nigdy się nie zatrzymuję - ocenia aktor.
Na zdjęciu: Kadr z filmu "Rambo III"
"Rocky" stał się dla Stallone prawdziwą trampoliną do kariery i przepustką do międzynarodowej sławy. Za sprawą kolejnych sequeli opowieści o słynnym bokserze, a także nie mniej kultowej serii "Rambo" czy "Niezniszczalni" Sylvester Stallone zapracował na miano legendy popkultury. Sodówa nigdy jednak nie uderzyła mu do głowy, a o swoich potknięciach zawsze opowiadał z typowym dla siebie dystansem i poczuciem humoru
- Zrobiłem kilka naprawdę koszmarnych filmów. "Stój, bo mamuśka strzela!" był najgorszy... Jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli zmusić kogoś do przyznania się do morderstwa, po prostu włączcie mu ten film. Wyśpiewa wam wszystko po kwadransie seansu - żartował w jednym z wywiadów.
Stallone przeżył również wielką rodzinna tragedię. 13 lipca 2012 roku zmarł jego 36-letni syn Sage, również aktor. Sage Stallone cieszył się dobrym zdrowiem, jego odejście było dla wszystkich szokiem. Mężczyzna występował u boku ojca na planie wielu amerykańskich produkcji filmowych. Przyczyną śmierci był atak serca.
Na zdjęciu: Sylvester Stallone na premierze "Niezniszczalnych" wspólnie z żoną Jennifer Flavin i córkami Sophią, Sistene, i Scarlet.
Za "Rocky'ego" zdobył dwie nominacje do Oscara - za najlepszy scenariusz i dla najlepszego aktora. Na kolejną nominację musiał poczekać aż do 2015 roku, kiedy wrócił do roli Balboy w filmie "Creed: Narodziny legendy". Mimo że do ostatniej chwili był faworytem w wyścigu po złotą statuetkę, przegrał z Markiem Rylancem (nagrodzonym za rolę w "Moście szpiegów" Stevena Spielberga).
Mimo 70 na karku, Stallone nie zwalnia tempa. Na premierę czekają jego kolejne filmy - "Rambo 5", "Strażnicy galaktyki 2" czy "Niezniszczalni 4", a gwiazdor nie myśli o emeryturze. - Zawsze szukam nowego wyzwania. Zostało mi jeszcze wiele szczytów do zdobycia. A kiedy skończą mi się szczyty, wybuduję sobie nowy - mówił.
Na zdjęciu: Kadr z filmu "Creed: Narodziny legendy"
Sylvester Stallone z żoną Jennifer Flavin podczas gali rozdania Oscarów w 2016 roku.