Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do widoku jedzących aktorów. Restauracje, kawiarnie, jadalnie i kuchnie - to często ważne miejsca akcji, w których bohaterowie się poznają, zakochują, kłócą i oczywiście jedzą. Jednak chyba żaden aktor nie je tak dużo i tak często, jak Brad Pitt, który w każdym filmie znajdzie chwilę, żeby wrzucić coś na ząb.
Nie wiemy jednak, czy jest to kwestia krótkich przerw obiadowych na planach filmowych, czy to inicjatywa samego Pitta, który w taki właśnie sposób pragnie przedstawić realizm swoich postaci. A może to reżyserzy sami wybierają go do ról głodomorów, bo Brad robi to tak, że nawet widzowi z pełnym brzuchem pocieknie ślinka?
Słowo "Wow" - często wyraża zaskoczenie, podziw oraz entuzjazm. Nigdy w historii swojego istnienia nie brzmiało jednak tak charakterystycznie, jak w ustach Owena Wilsona, który używa tego słowa wręcz jako przecinka. Wymieńcie choć jeden film z tym aktorem, w którym przynajmniej jeden raz nie powiedziałby miauczącym głosem... "Woow!"
Wyobrażacie sobie Zbyszka Cybulskiego, który zapomniał na plan zdjęciowy przeciwsłonecznych okularów? Albo Dodę, która na koncercie nie założyła szpilek? Konikiem Johnny'ego Deppa są oczywiście kapelusze, które nosi prawie w każdym swoim filmie oraz na co dzień w prywatnym życiu.
Prawdopodobnie po raz pierwszy założył publicznie kapelusz w 1987 roku na wydarzeniu "Gwiazdy Foxa Karmią Bezdomnych", które zorganizowano przy okazji premiery kryminalnego serialu "21 Jump Street". Od tamtej pory możemy oglądać Deppa w najróżniejszych nakryciach głowy - od prostych filcowych i kowbojskich kapeluszy, po zwykłe chusty, bejsbolówki, berety i bawełniane czapki.
Aktorzy zawsze lubili dodawać do swoich kwestii coś od siebie. Choćby mieli zagrać w sztuce uznanego dramaturga, prawdziwy gwiazdor z pewnością zechciałby jakoś urozmaicić swoją postać. Nie inaczej jest z 30-letnim Shią LaBeoufem, aktorem, komikiem i gwiazdą "Transformersów". LaBeouf postanowił dodać do swoich kwestii słowo "No!", które, wielokrotnie i szybko wymawiane, stało się poniekąd jego typowym zawołaniem. Ciekawe, czy ma taki zwyczaj również w prywatnym życiu?
Dwayne "The Rock" Johnson, były wrestler samoańskiego pochodzenia, jako aktor zyskał popularność dzięki roli Króla Skorpiona. Od kilku lat gwiazda serii "Szybcy i wściekli". Jego mimiczny gest zdobył na tyle dużą popularność, że otrzymał nawet własną nazwę "People's Eyebrow". Jest to humorystyczne odniesienie do nazwy "People's Elbow", rzutu przeciwnika z łokciem, który wykonywał Rock, kończąc swoje wrestlerskie walki. Przyznacie, że uniesiona brew Johnsona jest wręcz powalająca?
To kolejny przykład gestu, który zyskał swoją nazwę - "Finger of Doom" Harrisona Forda stał się niemal tak kultowy jak on sam.
Zwyczaj gwiazdora wytykania wszystkich palcem da się zaobserwować w większości filmów, w których aktor został obsadzony. Przypomnijcie sobie, jak Han Solo ostrzegał Jabbę the Hutt, albo jak Indiana Jones ganił swoich towarzyszy. Nie jesteśmy pewni, czy Ford wykonywał ten gest od zawsze w pełni świadomie, wiemy natomiast, że ciężko byłoby sobie dziś wyobrazić jego monologi bez wystrzelonego w górę wskazującego palca.
Gdyby ktoś kiedyś zrobił podsumowanie słów, które najczęściej wypowiada w swoich filmach Denzel Washington, byłyby to z pewnością dwa wyrazy - mój człowiek (ang. my man).
Tym określeniem, czasem z "man" zamienianym na słowo na "n", Denzel nazywa swoich przyjaciół, ludzi, którym chce wyrazić swoją aprobatę, ale także wrogów:
Swój pierwszy filmowy toast Leo wzniósł na Titanicu w 1997 roku. Od tamtej pory robi to prawie zawsze, m.in. w takich filmach jak: "Wilk z Wall Street", "Wielki Gatsby" i "Django".
Mocne trunki towarzyszą aktorowi w większości jego ról. Nawet grany przez niego Hugh Glass ze "Zjawy", za którą to rolę DiCaprio w końcu doczekał się złotej statuetki, nosi ze sobą metalową manierkę z wydrapanym spiralnym wzorem.
Leo nie rozstaje się z drinkami także w codziennym życiu i sam przyznaje, że alkohol pozwala mu nie zwariować i odprężyć się po stresującym czasie spędzonym na planach filmowych. W towarzystwie często zamawia wódkę z dodatkiem kofeiny. Plotki o jego problemie z alkoholem są jednak mocno przesadzone - Leo jest profesjonalnym aktorem i nigdy nie przychodzi do pracy na rauszu.