Ekipa filmu "Wszystkie pieniądze świata" miała ostatnio sporo pracy. Po tym, jak kilka tygodni przed premierą wyszło na jaw, że Kevin Spacey molestował innego aktora, a także członków ekipy "House of Cards", reżyser Ridley Scott postanowił usunąć go ze swojego nowego filmu.
Zamiast niego w rolę miliardera wcielił się Christopher Plummer, a Mark Wahlberg i Michelle Williams, czyli odtwórcy głównych ról, zgodzili się ponownie nagrać skasowane z powodu Spacey'a sceny. Udało im się to naprawdę szybko, jednak wtedy pojawił się kolejny problem.
Portal USA Today ogłosił, że za dogranie powtórek Mark Wahlberg zarobił 1,5 miliona dolarów, a Michelle Williams, która zdobyła za film nominację do Złotego Globu otrzymała... mniej niż 1000 dolarów.
Wcześniej Ridley Scott zapewniał, że nikt z ekipy filmowej nie otrzyma dodatkowych pieniędzy za dogrywanie potrzebnych scen. Okazało się, że Mark Wahlberg sam wynegocjował stawkę z William Morris Edeavor - agencją, która opiekuje się także Williams (!). Podobno aktorka nie wiedziała o tym, że jej kolega zarobi na roli.
Niektórym mogłoby się wydawać, że Williams nie zadbała o swoje interesy. Ale to, że ani agencja, ani Wahlberg nie zrobili nic w tej sprawie, chyba też nie jest w porządku, prawda?
W sierpniu "Forbes" nazwał Wahlberga najlepiej opłacanym aktorem roku i oszacował jego zarobki na 68 milionów dolarów.
Portal informuje, że Sony, czyli dystrybutor filmu, nie było zaangażowane w negocjacje pensji aktorów, a agencja oraz przedstawiciele Wahlberg i Williams nie skomentowali sprawy.
Różnica w wynagrodzeniu aktorów filmu "Wszystkie pieniądze świata" oburzyła środowisko filmowe. Sprawę skomentowały aktorki Amber Tamblyn, Mia Farrow i Jessica Chastain, a także reżyser Judd Apatow.
- Proszę zobaczyć występ Michelle we "Wszystkich pieniądzach świata" - napisała na Twitterze Jessica Chastain, aktorka (zagrała główną rolę w "Grze o wszystko") - Ona jest błyskotliwą, nominowaną do Oscara, laureatką Złotego Globu. Pracuje w branży od 20 lat. Zasługuje na więcej niż 1 proc. wynagrodzenia jej kolegi z planu.
Please go see Michelle's performance in All The Money in The World. She's a brilliant Oscar nominated Golden Globe winning actress. She has been in the industry for 20 yrs. She deserves more than 1% of her male costar' s salary. https://t.co/HIniew6lf7
- Jessica Chastain (@jes_chastain) January 10, 2018
Amerykańska aktorka i zdobywczyni Złotego Globu Mia Farrow podkreśla, że różnica w płacach ze względu na płeć jest niesprawiedliwa, ale niestety - nie szokuje:
- Skandalicznie niesprawiedliwe - ale zawsze tak było. Nigdy, przenigdy nie otrzymałam nawet jednej czwartej tego, co otrzymał mężczyzna: Wahlberg otrzymał 1,5 miliona dolarów za powtórkę "All the Money", Williams zapłacili mniej niż 1000 dolarów - napisała na swoim Twitterze.
Outrageously unfair- but it's always been like this. I was never, ever paid even a quarter of what the male lead received: Wahlberg got $1.5M for 'All the Money' reshoot, Williams paid less than $1,000 https://t.co/LrOjrHVjcp
- Mia Farrow (@MiaFarrow) January 10, 2018
Niestety, sprawa Michelle Williams nie jest odosobniona. Różnica między płacami aktorek i aktorów w Hollywood wynosi dziś nawet 70 procent. Ofiarami dyskryminacji ze względu na płeć padły m.in. Jennifer Lawrence, Emma Stone, Charlize Theron, Angelina Jolie i Natalie Portman.
Przypominamy: To najpopularniejsze aktorki na świecie. Dlaczego zarabiają nawet 70 proc. mniej niż ich koledzy z planu? >>
Powstała kilka tygodni temu inicjatywa "Time's Up" ma walczyć nie tylko z molestowaniem seksualnym, lecz także z nierównościami płac i złym traktowaniem kobiet w miejscu pracy. W akcji wzięło udział ponad 300 aktorek, reżyserek, producentek i scenarzystek z Hollywood. Poparcie dla "Time's Up" wyrazili niemal wszyscy uczestnicy Złotych Globów 2018 - właśnie z tego powodu goście wystąpili na gali w czarnych strojach (Przypominamy: Złote Globy 2018 [RELACJA] >> ).