To oni odpowiadają za jedno z największych tąpnięć w przemyśle muzycznym, decydując się na udostępnienie swojej płyty "In Rainbows" na stronie internetowej za darmo albo za dowolną kwotę ustaloną przez fanów.
Eksperyment Radiohead wywołał ogromną dyskusję na temat sposobu dystrybucji muzyki w dobie internetu. Część wykonawców zaczęła ich naśladować, część publicznie skrytykowała.
- Mam problem z ludźmi, którzy mówią, że to zabija przemysł muzyczny. Nie wierzę im. Może piraci nie kupią płyty, ale wydadzą pieniądze na bilety na koncert, koszulki, cokolwiek - mówił Ed O'Brien z Radiohead.
Kilka lat temu głośno zrobiło się o opublikowanym na YouTube filmie z koncertu zespołu Nine Inch Nails w Sydney. Trent Reznor skrytykował podczas niego chciwość i politykę cenową wielkich wytwórni muzycznych. A następnie zachęcił fanów do tego, żeby ściągali jego muzykę z sieci.
- Czy ceny płyt spadły? Nie. Tak więc kradnijcie muzykę, bo to jedyny sposób, żeby wreszcie do tych sk... dotarło, że zżynają kasę z ludzi. To nie jest w porządku - mówił.
Zaapelował też do swoich fanów w Chinach, którzy mają utrudniony dostęp do zachodniej muzyki. - Jeżeli jesteście w stanie kupić nasze legalne płyty, to dziękuję wszystkim za wsparcie. Jeżeli natomiast nie macie takiej możliwości, myślę, że ściągnięcie muzyki z internetu będzie o wiele lepszym rozwiązaniem od kupowania pirackich płyt.
- Nie mam nic przeciwko, żeby mój album kosztował 99 centów - stwierdziła kilka miesięcy temu Lady Gaga. Taką obniżkę ogłosił sklep internetowy Amazon przy okazji premiery "Born This Way". I z miejsca spowodował rekordowy wzrost sprzedaży albumu.
- To jest niematerialna rzecz, dostępna tylko w sieci. Jeśli już, to cieszę się, że takie firmy, jak Amazon zbijają cenę cyfrowych plików muzycznych w stosunku do ich fizycznych odpowiedników i dają możliwość kupowania muzyki każdemu - mówiła w wywiadzie dla "Wall Street Journal".
W innej z kolei rozmowie przyznała, że dzisiaj artyści zarabiają głównie na koncertowaniu. - Wiecie, jak dużo można dzisiaj zarobić na trasach koncertowych, prawda? Znani artyści zarabiają po 50 mln dolarów za dwa lata grania, wielkie gwiazdy - powyżej 100 mln.
Kilka lat temu głośną dyskusję na temat nielegalnego ściągania z sieci wywołała Lilly Allen, która nawoływała do rozprawienia się z piratami. Odpowiedziały jej m.in. Shakira, Nelly Furtado i Norah Jones.
- Jeśli kochasz muzykę, to i tak będziesz ją mógł nagrywać i znajdziesz swoją publiczność - mówiła Furtado w rozmowie ze Sky News. - Być może nie zarobisz milionów dolarów, ale będziesz miał wystarczającą ilość pieniędzy, żeby założyć rodzinę, kupić dom czy samochód.
Na jednej z edycji katowickiego Off Festivalu konsternację wzbudził raper O.S.T.R. Choć jako jeden z nielicznych polskich wykonawców nie ma problemu ze sprzedażą swojej muzyki (każdy jego krążek pokrywa się złotem), zaapelował:
- Jeśli staniecie kiedykolwiek przed wyborem: kupić moją płytę czy dać pieniądze potrzebującym, to wybór jest prosty. Wydajcie kasę na coś naprawdę ważnego, moją muzykę w każdej chwili możecie ściągnąć z sieci.
Kwestię nielegalnego ściągania plików z sieci w oryginalny sposób poruszył nawet Bob Dylan. Legendarny bard w rozmowie z magazynem "Rolling Stone" stwierdził, że nie ma nic przeciwko darmowemu pobieraniu nagrań z internetu, ponieważ... i tak są nic nie warte.
- Nowe technologie sprawiły, że w ciągu ostatnich 20 lat nie powstało żadne w pełni przyzwoite nagranie. Nowe piosenki brzmią jak ściana dźwięków, nie mają porządnego wokalu, właściwie... nic nie mają - stwierdził.