O ewentualnym zakończeniu kariery Cool Kids Of Death media piszą od kilku tygodni. "Plan ewakuacji" miał być ich ostatnim albumem. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" basista kapeli Kuba Wandachowicz nie zaprzeczył tej informacji:
I co dalej po zakończeniu działalności C.K.O.D? - pytał Adrian Chorębała.
- Prowadzę teraz z kolegami klub w Łodzi, gdzie organizuje koncerty, wykłady etc. Trochę odpoczywam od muzyki, gdyż grając jako DJ mam czasami przesyt muzyką. Mam też ciągle dwa inne muzyczne projekty: TRYP i N.O.T. - mówił.
Skontaktowaliśmy się z autorem artykułu. Zastrzega, że wywiad był autoryzowany.
Po publikacje naszego tekstu zadzwonił menedżer łódzkiej formacji i zdementował te doniesienia. - Informacje na temat ostatniego koncertu zespołu Cool Kids Of Death są nieprawdziwe - skomentował Maciej Pilarczyk.
Skąd wzięła się więc plotka? - Nie mam pojęcia - odpowiada. - Nastroje w zespole teraz są takie, że chcieliby grać więcej koncertów, a nie żegnać się z fanami.
Nie zmienia to faktu, że nasz subiektywny the best of piosenek zespołu wciąż jest aktualny. Część z nich CKOD pewnie jutro zagrają na Odjazdach w katowickim Spodku. Oprócz nich wystąpią jeszcze m.in. Hey, Armia, Koniec Świata i The Lunatics.
Na pierwszy ogień kawałek "Uważaj" z ich debiutanckiej płyty. Choć nie do końca oddaje istotę ich grania, to od niego wszystko się zaczęło. To też zresztą chyba najbardziej chwytliwy, przebojowy, a przez wielu uważany nawet za jeden najlepszych utworów w dyskografii łódzkiego zespołu.
Skoro mowa o piosenkach o miłości... Oni sami za nią specjalnie nie przepadają. Już pierwsza linijka tekstu może sporo tłumaczyć, wiadomo - "piosenki o miłości są takie banalne".
CKOD wspominali, że początkowo nazywali ją "pulpową", a więc gdzieś tam wynikającą z fascynacji twórczością Jarvisa Cockera i spółki, podobno jednego z ulubionych zespołów wokalisty Krzysztofa Ostrowskiego.
Jeden z głośniejszych kawałków polskiego rocka XXI wieku. Zaraz obok "Generacji Nic", której echa rozbrzmiały później w pamiętnym manifeście basisty, tekściarza i kompozytora CKOD Kuby Wandachowicza. Skandowany tekst, przesterowane gitary i ten automat perkusyjny. Oczywiście z ich debiutanckiego albumu "nagrywanego na 11. piętrze w bloku".
A tak okoliczności jego powstania wspominał na antenie radiowej Trójki Ostrowski: - Tekst "Butelki z benzyną i kamienie", ważny element tej płyty, powstał jako reakcja alergiczna na program "Rower Błażeja", który wydawał mi się tak idiotyczny, że aż nie miałem siły go wyłączyć, tylko słuchałem tych głupot.
"2" - przez jednych krytykowany, przez innych wychwalany za surowość i klimat następca ich debiutanckiego albumu. Tak czy inaczej tutaj CKOD też udowodnili, że potrafią pisać bezkompromisowe i aroganckie, ale w gruncie rzeczy przebojowe piosenki - wśród nich "Uciekaj" czy "Armia zbawienia".
- Bycie artystą i granie w zespole to taki ciąg zwrotów: jest fajnie, potem jest strasznie źle, potem znowu fajnie, a potem jeszcze gorzej. I tak w kółko - opowiadał w rozmowie z "GW" Wandachowicz. Gdzieś tam pomiędzy panowie nagrali swoją trzecią płytę "2006", na której znalazł się ten utwór.
"Mamo, mój komputer jest zepsuty" - w obiegowej opinii najbardziej punkowy, bezczelny i brudny kawałek z ich przedostatniego krążka "Afterparty". To już wyraźny zwrot kapeli w stronę elektronicznego brzmienia.
Niestety, nie ma nigdzie do niego teledysku, dlatego przypominamy singlowy "Nagle zapomnieć wszystko".
Utwór z ostatniej płyty Cool Kids Of Death o tym samym tytule. Nie znajdziecie tutaj zbuntowanych piosenek w rodzaju "Butelek..." czy "Generacji Nic". Zespół uciekł w stronę melodyjnych, popowych, podkręconych elektroniką kompozycji. Jak później wspominali: sława ostrego, punkowego zespołu zaczął ich po prostu nudzić.
- Ja usłyszałem już parę razy opinię, nawet zarzut, że na "Planie ewakuacji" zaczęliśmy grać pop - mówi Wandachowicz. - Ale przecież głównym powodem, dla którego założyliśmy zespół, była nasza zajawka na britpop. I nie ma się co wygłupiać - nigdy nie byliśmy wielkimi eksperymentatorami. W pewnym sensie zawsze graliśmy pop.