Zbigniew Wodecki odszedł rok temu, niespodziewanie, jeszcze świętując triumfalny sukces płyty '1976: A Space Odyssey', nagranej z Mitch & Mitch Orchestra, w trakcie pracy nad nowym albumem.
- Genialny muzyk, niezwykły, serdeczny człowiek - mówią o nim przyjaciele, dzięki którym niedokończony przez Zbyszka materiał zyskał ostateczny kształt. 'Dobrze, że jesteś' to płyta niezwykła, na której odcisnął się muzyczny dar Zbigniewa Wodeckiego, fantastyczne pomysły oraz miłość, jaką darzyli go przyjaciele: Kayah, Kuba Badach, Sławek Uniatowski, Andrzej Lampert, Beata Przybytek, Junior Robinson.
Płytę zapowiada teledysk do utworu 'Chwytaj dzień'. Piosenkę z tekstem Jacka Cygana śpiewają wspólnie Zbigniew Wodecki i Kayah.
'Dobrze, że jesteś' to album zagrany w stu procentach na żywo, bez zbędnych edycji i poprawek, tak często spotykanych w dzisiejszych produkcjach. Kilka z utworów Tata zdążył zaśpiewać z tekstem. Pozostałe nagrał jako wstępne wersje dla tekściarzy. W takiej właśnie formie usłyszymy je na płycie - mówi Kasia Wodecka-Stubbs, córka artysty.
mat. prasowe
Zbigniew Wodecki nie dokończył pracy nad tą płytą. Zrobili to jego przyjaciele. Oto efekt >>
Muzyk urodził się 6 maja 1950 roku w Krakowie w muzykującej rodzinie. - Od piątego roku życia siedziałem w filharmonii, jedząc pomidorową w stołówce, podczas gdy tata grał V symfonię Beethovena za drzwiami. Później przesiadywałem w operetce w orkiestronie, bo siostra śpiewała i grała na wiolonczeli. Chcąc nie chcąc, poznałem wszystkie arie. A jak już mi to weszło w krew, to musiałem iść do szkoły muzycznej - wspominał w rozmowie z Weekend.gazeta.pl.
Zbigniew Wodecki był nie tylko wokalistą, ale multiinstrumentalistą. Grał na skrzypcach, trąbce i fortepianie. Z wyróżnieniem ukończył szkołę Juliusza Webera w klasie skrzypiec. Był skrzypkiem Orkiestry Symfonicznej PRiTV oraz Krakowskiej Orkiestry Kameralnej. Później grał m.in. z Ewą Demarczyk, Markiem Grechutą, w zespołach Czarne Perły i Anawa. Był także skrzypkiem Orkiestry Symfonicznej PRiTV oraz Krakowskiej Orkiestry Kameralnej. Jako piosenkarz zadebiutował w latach 70. I już w 1972 roku zdobył nagrodę za debiut podczas Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
'Chałupy Welcome to', 'Zacznij od Bacha', 'Izolda', 'Opowiadaj mi tak' to tylko kilka z jego hitów, które weszły już do historii polskiej piosenki. Nagrał siedem albumów, śpiewał także m.in. z Ireną Santor, Krystyną Prońko, Andrzejem Rybińskim i Zdzisławą Sośnicką, z którą wykonał jeden z piękniejszych duetów polskiej piosenki, 'Z tobą chcę oglądać świat'.
Zbigniew Wodecki wielokrotnie udowadniał, że poczucie humoru i dystans do siebie to dla niego ważne cechy. Choćby, gdy pytano go o jego charakterystyczną, bujną czuprynę. W trakcie rozmowy w porannym programie Polskiego Radia przyznał, że po prostu regularnie myje włosy i czasem sam je podcina, żeby nie wpadały mu do jedzenia. A chwilę później dodał: Mam taką jedną tajemnicę, ale zdradzę ją, gdy jakaś firma mi zapłaci 400-500 tysięcy. W innym wypadku odpada - żartował.
W 1979 roku Zbigniew Wodecki zaśpiewał piosenkę do bajki o Pszczółce Mai. Okazało się, że utwór stał się jednym z największych sukcesów Wodeckiego i przez prawie 40 lat artysta musiał ciągle wykonywać ją, często na koniec, podczas swoich koncertów. - Kiedyś tupałem na to nogami, ale teraz już dorosłem. Parę pokoleń Polaków się na 'Pszczółce Mai' wychowało. Szczególnie widać to, kiedy śpiewam ją daleko na koncertach dla Polonii w Australii, czy w USA widzę wtedy, że ludzie mają łzy w oczach. Przenoszą się te 20, 30 lat wstecz do kuchni, kiedy żyły babcia, mama a oni byli mali, siadali i oglądali wieczorynkę. To porusza wspomnienia - mówił w wywiadzie dla Plejady.
Przypominamy: Zbigniew Wodecki:'Co bym zmienił? Nic. Cofnąłbym czas, żeby nic nie zmieniać' >>
Podczas tegorocznych Fryderyków Wodecki został pośmiertnie nagrodzony statuetką za całokształt twórczości. Nagrodę wręczali: wokalistka Basia Trzetrzelewska i Andrzej Sikorowski - przyjaciel muzyka, który wygłosił wzruszającą przemowę:
- Kilka dni temu śniło mi się, że odbieram telefon. Dzwoni Zbyszek i mówi: Co robisz 24 kwietnia? Bo ja gram imprezę w Wałbrzychu, a zadzwonili z Warszawy, że mają mi coś wręczyć. To może byś pojechał i wziąłbyś to za mnie? W zamian za to będziesz mógł sobie to postawić na półce, odwrócić plakietką, nikt się nie kapnie. Obudziłem się ze śmiechem i zorientowałem się, że nie mogę tej prośby spełnić do końca, bo Zbyszek był kimś, kogo się nie da zastąpić. No i go nie ma - powiedział.
Fryderyki 2018. Kortez z utworem roku, Złoty Fryderyk dla Zbigniewa Wodeckiego >>
Nagrodę w imieniu Wodeckiego odebrała jego córka, Katarzyna Wodecka-Stubbs:
- Gdyby był z nami tata, to oczywiście mówiłby ciepło, długo, fajnie. Wiemy o tym wszyscy. Ja mogę tylko powiedzieć, że jak zawsze jestem z niego niezwykle dumna. Dziękuję w imieniu rodziny. Dziękuję w imieniu Fundacji, bo to trochę jest nagroda dla fanów. Jest ich ogromnie dużo, wiemy to, bo spotykamy się z nimi na co dzień. Dziękujemy - wyznała wzruszona.
Wodeckiego uwielbiali też mieszkańcy Chałup - dzięki przebojowi 'Chałupy welcome to', które w latach 90. śpiewała cała Polska, nieznana nikomu miejscowość stała się najsłynniejszym kurortem turystycznym w Polsce.
- Piosenka z 1994 roju 'Chałupy welcome to' stała się ikoną naszej miejscowości, a Zbigniew Wodecki, mimo że rzadko w Chałupach widzianym, był jej wizytówką - wspomina w puck.naszemiasto.pl Marcin Budzisz, sołtys Chałup.
Dziś w Chałupach wszyscy wspominają Wodeckiego. Żeby oddać mu cześć, na stacji kolejowej stworzyli mural z jego podobizną i tytułem piosenki.
W półfinale show 'Dancing With The Stars. Taniec z Gwiazdami' uczestnicy postanowili uczcić pamięć Zbigniewa Wodeckiego, wieloletniego jurora i swojego przyjaciela. Widzowie usłyszeli przebój 'Z Tobą chce oglądać świat' - Natalia Szroeder zaśpiewała w 'duecie' ze zmarłym artystą - podczas jej występu Zbigniew Wodecki pojawił się na telebimie. Goście i gospodarze programu nie potrafili ukryć łez wzruszenia.
Informacja o śmierci Zbigniewa Wodeckiego pojawiła się na oficjalnej stronie artysty:
- W piątek 5 maja Zbigniew Wodecki przeszedł w Warszawie operację bypass-ów. Jeszcze w niedzielę czuł się dobrze i rozmawiał z bliskimi. Niespodziewanie 8 maja nad ranem doznał rozległego udaru mózgu. Mimo niezwykłej woli życia i staraniom lekarzy udar dokonał nieodwracalnych obrażeń. Odszedł od nas w dniu 22. maja w jednym z Warszawskich szpitali. Żona i dzieci byli przy nim. Zostanie pochowany w ukochanym Krakowie' - czytaliśmy w oświadczeniu.
Przypominamy: Pogrzeb Zbigniewa Wodeckiego. 'Poszedł po najważniejszą nagrodę, najważniejszego Fryderyka' >>
Panie Zbyszku, brakuje pana.