Michael Haneke to jeden z najlepszych reżyserów naszych czasów. Jako jedyny został nagrodzony Złotą Palmą w Cannes za dwa filmy z rzędu - w 2009 r. za "Białą wstążkę", a w 2012 r. za "Miłość" (która przyniosła mu też Oscara i Złoty Glob). Wybitny filmowiec postanowił spróbować czegoś nowego - Haneke właśnie ogłosił, że zabiera się za pierwszy w swojej karierze serial:
- Po dziesięciu filmach telewizyjnych i dwunastu filmach kinowych chciałem w końcu opowiedzieć dłuższą historię - wyznaje Haneke w rozmowie z portalem Deadline.
Jego "Kelvin's Book" opowie o dystopijnym (widzianym w czarnych barwach) świecie. Młodzi bohaterowie podczas jednego z lotów będą zmuszeni do awaryjnego lądowania. Kiedy znajdą się poza domem, po raz pierwszy zdają sobie sprawę, jak wygląda ich ojczyzna.
Wiemy już, że produkcja mieć będzie 10 odcinków.
76-letni Haneke zdradził, że producentami "Kelvin's Book" będą Nico Hofmann i Benjamin Benedict z UFA Fiction (odpowiedzialni m.in. za ''Młodego papieża'').
- Żaden współczesny reżyser nie poruszył i nie zainspirował mnie tak jak Michael Haneke - powiedział Hofmann. - To będzie niezwykle bogata, poruszająca i ambitna historia. Jeśli weźmiemy pod uwagę zawarte w niej wątki współczesne i refleksję nad cyfrową erą, w której żyjemy, to świetny moment na ten projekt - dodaje.
Już 16 marca do kin trafi najnowsze dzieło Michaela Hanekego - "Happy End". Film opowiada o bogatej rodzinie z Calais. Fabuła toczy się w ciągu kilku dni, podczas których wyjdą na jaw długo skrywane sekrety, stawiające bohaterów w obliczu katastrofy.
Data "Kelvin's Book" nie jest jeszcze znana.
Przypominamy: Oscary 2018: Które filmy mają największe szanse na wygraną? >>