Anna Szulc nie żyje. Była dziennikarką "Newsweeka" i laureatką nagrody Grand Press

Anna Szulc, wieloletnia dziennikarka "Newsweeka" i laureatka nagrody Grand Press zmarła 9 września nad ranem w swoim domu w Krakowie. Jak podaje "Newsweek", mimo długiej reanimacji życia kobiety nie udało się uratować.

Anna Szulc od 2012 roku była dziennikarką "Newsweeka". Smutną wiadomość o jej śmierci przekazała szefowa działu Społeczeństwo, Renata Kim.

Zobacz wideo Inspiracja czy ciężka praca, czyli skąd biorą się najlepsze pomysły. Wywiad z Krzysztofem Zalewskim [Popkultura Extra]

Nie żyje Anna Szulc. Jej mąż i "Newsweek" informują o śmierci dziennikarki

"Dziś rano zmarła moja ukochana żona, Ania. Wszyscy wiecie, jak cudowną była osobą- życzliwą światu, zaangażowaną w pomaganie innym, błyskotliwie inteligentną. Była wspaniałą matką i żoną. Nie wyobrażamy sobie  z Antkiem życia bez Niej. O terminie pogrzebu zawiadomię później. Proszę Was o modlitwę za jej duszę. Paweł Rucki" - poinformował jako pierwszy o śmierci Anny Szulc jej mąż. Wpis opublikował na profilu swojej żony.

"Jesteśmy tym wstrząśnięci, nie możemy sobie poradzić z tą straszliwą informacją. Bo Ania to było samo życie. Wielka energia, wieczny uśmiech i tysiące pytań, które musiała zaraz, natychmiast zadać. I tysiąc pomysłów, którymi musiała się podzielić, nie czekając ani chwili. Także pomysłów na teksty, które chciała napisać, do których już, teraz, chciała zbierać materiały" - czytamy z kolei na stronie "Newsweeka". "Naprawdę nie wiemy, jak sobie bez niej poradzimy. Była jedyna w swoim rodzaju. Aniu, nasza przyjaciółko, spoczywaj w spokoju" - dodaje portal.

Anna Szulc. Kim była dziennikarka?

W 2007 roku Anna Szulc otrzymała Europejską Nagrodę Dziennikarską, a w 2010 roku została laureatką nagrody Grand Press w kategorii reportaż prasowy. Dziennikarką "Newsweeka" była od 2012 roku, wcześniej pracowała dla tygodnika "Wprost". W redakcji "Newsweeka" Szulc koncentrowała się na tematach społecznych, z akcentem na kwestie seksualności. Była również  autorką dwóch książek: "Stacja Kraków" i "Krakowscy Czarodzieje".

"Ania miała ogromny talent dziennikarski, z gatunku takich, które zdarzają się raz na wiele lat. Uwielbiała rozmawiać z ludźmi, potrafiła namówić ich na trudne zwierzenia. I pisała potem takie teksty, że czytając je czasem płakaliśmy ze wzruszenia, czasem śmialiśmy się, a najczęściej nie mogliśmy wyjść ze zdziwienia, że można z niepozornego - wydawałoby się - tematu zrobić przepiękną opowieść o ludziach" - pisze "Newsweek".

Więcej o: