Mimo że gry komputerowe już dawno doczekały się statusu pełnoprawnej muzy i zdążyły mocno zakorzenić w popkulturze, przenikanie się świata filmu ze światem interaktywnej rozrywki - a więc najbardziej zbliżonych do siebie mediów - wciąż traktowane jest jako nowość.
Przypomnieli o tym twórcy gry komputerowej "Halo 4", czyli flagowego produktu Microsoftu na konsole Xbox 360. Kilka dni temu w sieci ukazał się zwiastun jego najnowszej części, w którego produkcję zaangażowany został reżyser David Fincher ("Dziewczyna z tatuażem", "Podziemny krąg", "Siedem") i hollywoodzki specjalista od efektów specjalnych Tim Miller .
- "Halo" to jeden z najbardziej znanych tytułów z gatunku sci-fi. Dlatego naszym celem było przygotowanie projektu przełomowego i godnego Hollywood - deklarowali twórcy.
I zdaniem wielu komentatorów im się to udało:
Udało im się też coś innego - osiągnięcie marketingowego cel Microsoftu. Premierę zwiastuna z miejsca podchwyciły media niezwiązane na co dzień z branżą gier komputerowych, ogłaszając go jedną z bardziej intrygujących produkcji ostatnich miesięcy.
- Premiery trailerów gier zawsze są szeroko komentowane w elektronicznych mediach. Teraz było tak samo, z tą różnicą, że firmowały go znane postaci ze świata filmu, a to zawsze robi dobrze reklamie - komentuje Tomasz Kutera z serwisu Polygamia.
Kino i gry wideo od lat się inspirują. To właśnie w świecie interaktywnej rozrywki pomysły czerpali scenarzyści "Tomb Raidera", "Mortal Kombat" czy "House of the Dead" . Jednym z najbardziej aktywnych na tym polu twórców jest Uwe Boll, autor m.in. "Postal", "Alone in the Dark" i jeden z najczęściej krytykowanych reżyserów. Swojego czasu sieć obiegła nawet plotka, że chce się zabrać za ekranizację rodzimego... "Wiedźmina".
Ten mechanizm działa też w drugą stronę. Sztandarowym przykładem były obie części czeskiej gry "Mafia", która jawnie nawiązywała do klasyki kina gangsterskiego.
Czy zaangażowanie Finchera i Millera do produkcji zwiastuna "Halo 4" to zapowiedź nowego trendu w branży gier, w której coraz częściej będą się pojawiać twórcy kinowi? Zdaniem Kutery nie do końca.
- Było już kilka podobnych przypadków. Guillermo Del Toro wciąż pracuje nad grą "Insane" inspirowaną prozą Lovecrafta i nawet nazwisko Stevena Spielberga widnieje wśród autorów słynnej serii "Medal of Honor" - przypomina.
Nie znaczy to jednak, że twórcy filmowi na dobre zadomowią się w tej branży. Swojego czasu Ken Levine, jeden z najbardziej poważanych twórców gier komputerowych, powiedział, że dla reżyserów kinowych nie ma miejsca w świecie wirtualnej rozrywki .
- I trudno się z nim nie zgodzić. Język gier komputerowych jest zupełnie inny od języka filmowego - podkreśla Kutera. Zaproszenie Finchera do produkcji zwiastuna "Halo 4" nazywa tylko i wyłącznie sprytnym zabiegiem marketingowym. - Gry to przede wszystkim rozgrywka, w której to gracze tworzą własną historię, a nie podążają według scenariusza, który ktoś wcześniej dla nich wymyślił - dodaje.