Universal Pictures prowadzi rozmowy w sprawie powrotu Damona i Greengrassa. Mieliby zastąpić duet Jeremy Renner/Tony Gilroy, których wspólne dzieło - czwarty film serii zatytułowany "Dziedzictwo "Bourne'a", w którym zabrakło tytułowego bohatera - nie spotkało się z dobrym przyjęciem zarówno wśród krytyków, jak i fanów ekranizacji powieści Roberta Ludluma.
To spore zaskoczenie, ponieważ jeszcze rok temu Greengrass zarzekał się, że filmy o agencie wyszkolonym przez CIA to dla niego zamknięty rozdział . Damon natomiast wielokrotnie mówił, że nie widzi możliwości powrotu do roli, która w ogromnym stopniu ugruntowała jego pozycję w Hollywood, jeżeli za kamerą nie stanie właśnie reżyser drugiej i trzeciej części cyklu: "Krucjata Bourne'a" i "Ultimatum Bourne'a". To właśnie te filmy przez wielu kinomanów zostały uznane za najbardziej udane z serii.
Najwyraźniej jednak przedstawiciele wytwórni filmowej przekonali do współpracy najpierw reżysera, co ułatwia negocjacje z Damonem. Jak informuje Deadline.com, Greengrass miałby nie tylko reżyserować, ale także pracować nad scenariuszem projektu. Taki obrót sprawy stawia pod znakiem zapytania sequel "Dziedzictwa Bourne'a" z Jeremym Rennerem w roli głównej . Premierę zapowiadano na 2016 rok, ale prace "zostały na razie wstrzymane". Kontynuacja historii Jasona Bourne'a ma pojawić się na ekranach kin w lipcu 2016 roku.
Na razie nie są znane szczegóły dotyczące nowego projektu. Damon w listopadzie rozpoczyna zdjęcia do "The Martian", filmu sci-fi reżyserowanego przez Ridleya Scotta. Ostatnio można było go oglądać na dużym ekranie w "Obrońcach skarbów" George'a Clooneya. Filmografię Greengrassa zamyka na razie "Kapitan Phillips" z 2013 roku z Tomem Hanksem w roli głównej, który był nominowany do Oscara w sześciu kategoriach, w tym za najlepszy film roku.