Wielbiciele "Gwiezdnych wojen" są znani z tego, że potrafią godzinami analizować najdrobniejsze szczegóły fabuły, a także elementy charakteryzacji czy strojów postaci występujących w kolejnych filmach cyklu. Nie inaczej jest tym razem - w końcu w sieci pojawiła się kilka dni temu zapowiedź siódmej części, zatytułowanej "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy". Tym razem jednak największą dyskusję wywołał kolor skóry jednego z bohaterów widocznych w zwiastunie.
Postać, w którą wciela się John Boyega nie ma nawet imienia i nazwiska, ale przyćmiła głównych bohaterów tylko ze względu na to, że po raz pierwszy rolę szturmowca powierzono czarnoskóremu aktorowi. A to nie spodobało się wielu widzom. Wśród jednych z łagodniejszych krytycznych opinii, również wśród polskich internautów, można znaleźć choćby parafrazę oryginalnego tytułu filmu: "Star Wars: The Force Awakens" - "Star Wars Political Corectness Awakens", czyli "Przebudzenie poprawności politycznej".
Boyega, którego wcześniej można było oglądać m.in. w filmie "Atak na dzielnicę" czy w serialu "24 godziny", nie zostawił sprawy bez odpowiedzi. Dziękując fanom za wsparcie i miłe słowa, odniósł się również do internetowych rasistowskich ataków. Na swoim profilu w serwisie Instagram opubliował kilka słow, skierowanych do oburzonych obecnością czarnoskórego szturmowca. - Do wszystkich zainteresowanych... Pogódźcie się z tym :) - napisał Boyega.
Scan z Instagrama Boyegi print screen http://instagram.com/jboyega
Zwiastun filmu "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy" w ciągu zaledwie 72 godzin od internetowej premiery obejrzało ponad 40 milionów widzów na świecie. To rekordowy wynik tego roku. Produkcja wyprzedziła trailer głośnej ekranizacji "50 twarzy Greya". Film J.J. Abramsa zadebiutuje w kinach już 25 grudnia przyszłego roku. Oprócz Boyegi będzie można zobaczyć w filmie m.in. Harrisona Forda, Carrie Fisher, Marka Hamilla, Oscara Isaaca czy Lupitę Nyong'o.
źródło: Okazje.info