W Chinach powstają filmy zaangażowane politycznie, które odważnie wypunktowują bolączki kapitalistycznego społeczeństwa. Takim filmem bezsprzecznie jest "Czarny węgiel, kruchy lód" Diao Yi'nana, który niedawno wszedł do kin. Przyszłość światowego kina jest w Chinach, warto więc przyjrzeć się, co mają do zaoferowania kinematografii światowej.
Produkcje chińskojęzyczne kojarzą nam się głównie z tanimi filmami akcji z Hong Kongu, Jackiem Chanem czy wysokobudżetowymi filmami sztuk walki, jak choćby "Przyczajony tygrys, ukryty smok" Anga Lee. I dopiero premiery takich dzieł jak nagrodzony Złotym Niedźwiedziem w Berlinie obraz Diao Yi'nana "Czarny węgiel, kruchy lód" ("Bairi yanghuo" - w dosłownym tłumaczeniu "Fajerwerki w biały dzień") przypominają nam, że kinematografia Państwa Środka ma do zaoferowania o wiele więcej ciekawych propozycji niż wcześniej wymienione. Intrygujący, nawiązujący do kina noir, a jednocześnie silnie zakorzeniony w rzeczywistości społeczno-obyczajowej Chin film, wskazuje, że kino w Państwie Środka potrafi korzystać z klasyki, tworząc jednocześnie skrajnie realistyczne obrazy współczesności.
I to właśnie ów realizm w pokazywaniu otaczającego świata jest wspólnym mianownikiem kinematografii chińskiej w dwóch ostatnich dekadach. Zanim jednak filmowcy zwrócili się ku rzeczywistości, kino zza Wielkiego Muru dało się poznać publiczności międzynarodowej za sprawą reżyserów z tak zwanego Piątego Pokolenia filmowców (w Chinach przyjęło się systematyzować historię kina za pomocą następujących po sobie pokoleń).
Triumfalny pochód filmów chińskich rozpoczął się zatem już pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia, gdy na światową scenę wkroczyła Piąta Generacja, czyli grupa scenarzystów, operatorów i reżyserów, którzy ukończyli studia na Pekińskiej Akademii Filmowej w 1982 roku. Wszyscy oni doświadczyli okrucieństw Rewolucji Kulturalnej i wstąpili w mury filmówki jako pierwszy rocznik po wznowieniu działalności przez tę uczelnię. Najbardziej znanymi przedstawicielami pokolenia byli Zhang Yimou, Chen Kaige i Tian Zhuangzhuang. To właśnie oni wyrwali kino chińskie z socrealistycznego marazmu, a ich dzieła zachwycały feerią barw i nostalgicznym spojrzeniem w odległą przeszłość.
Kobiety jako symbol ciemiężonego narodu
W alegorycznych obrazach takich, jak "Zawieście czerwone latarnie" (nagrodzone Srebrnym Lwem) i "Ju Dou" Zhanga lub "Żółta ziemia" Chena (Srebrny Leopard w Locarno) opowiadali głównie o kobietach - symbolach narodu uciemiężonego kolejno przez tradycyjną ideologię patriarchalną i system komunistyczny. Ich bohaterki podejmowały heroiczne próby ucieczki przed przeznaczeniem, ale w starciu z opresyjną machiną konfucjańską nie miały żadnych szans.
Twórcy Piątego Pokolenia w swoich filmach próbowali też zmierzyć się z trudnym, bolesnym i ciągle żywym wspomnieniem Rewolucji Kulturalnej. Opowiadali o zwyczajnych ludziach, których życie zdeterminowała okrutna historia. I choć pozornie wydaje się, że bohaterów "Aby żyć!" Zhanga Yimou, "Błękitnego latawca" Tiana Zhuangzhuanga i "Żegnaj, moja konkubino" Chena Kaige (Złota Palma w Cannes) łączy niewiele, to tak naprawdę wszyscy stają się marionetkami w rękach losu. Pozbawieni możliwości decydowania o własnym życiu oraz zmuszeni do dokonywania trudnych i kontrowersyjnych wyborów, a czasem nawet wyparcia się bliskich im osób, starają się przetrwać czasy niewyobrażalnego terroru. Warto dodać, że muzą artystów tej formacji była piękna Gong Li, która szybko stała się "twarzą" udręczonych chińskich kobiet.
Cenzura i sukces na zagranicznych festiwalach
Nie można zapominać o tym, że największym problemem reżyserów tego okresu była cenzura państwowa, która zarzucała twórcom nadmierne zainteresowanie najnowszą historią Chin, tworzenie niepochlebnego obrazu komunistycznych rządów oraz próbę zdyskredytowania kraju na arenie międzynarodowej. Z największą krytyką spotkał się "Błękitny latawiec", przez co nie dostał pozwolenia na dystrybucję poza granicami Państwa Środka.
Przyjaciele reżysera filmu przemycili jednak kopię i obraz został zaprezentowany na wielu festiwalach zagranicznych, między innymi w Tokio i Cannes. Taka postawa artysty rozsierdziła władze i Tian Zhuangzhuang został wpisany na "czarną listę", a co więcej, dostał wieloletni zakaz kręcenia filmów. Podobny los spotkał wielu jego mniej znanych kolegów.
Ucieczka w komercję
Warto wspomnieć, że po wielu sukcesach artystycznych filmowcy "Piątki" zwrócili się w stronę kina bardziej komercyjnego, tworząc atrakcyjne wizualnie widowiskowe filmy sztuk walki jak "Przysięga" Chena Kaige czy "Bohater" Zhanga Yimou oraz koprodukcje z USA, by wymienić choć "Kwiaty wojny" tego ostatniego z Christianem Bale'em w roli głównej.
Kiedy w połowie lat 90. XX wieku najważniejsi twórcy Piątego Pokolenia triumfowali na międzynarodowych festiwalach, w Chinach debiutowali młodzi reżyserzy, których krytycy szybko mianowali Szóstą Generację filmowców.
Nowe oblicze Chin: "kamera nie kłamie"
I choć wywodzących się z różnych środowisk absolwentów kilku roczników pekińskiej "filmówki" trudniej wpisać w ramy jednej formacji artystycznej, to mimo formalnego zróżnicowania ich dzieł Zhang Yuan, Wang Xiaoshuai, Lou Ye, Jia Zhangke czy Jiang Wen zostali określeni mianem kolejnego pokolenia. Co istotne, ich twórczość pojawiła się w zupełnie innym kontekście niż dzieła poprzedników, w czasie, gdy reformy ekonomiczne i społeczne zapoczątkowane w 1976 roku wydały swoje plony w postaci gospodarki rynkowej, prawdziwej rewolucji obyczajowej oraz komercjalizacji kultury.
Młodzi filmowcy krytykowali starszych kolegów za to, iż pogardzają dniem powszednim i manipulują historią, a pomiędzy wykreowanymi przez nich kinowymi obrazami a współczesną rzeczywistością Chin istnieje wyraźna przepaść. Oni sami chcieli pokazywać Państwo Środka takie, jakim jest - bez cenzury, z właściwą sobie wrażliwością, zwracając się do widza z apelem włożonym w usta bohatera - narratora "Rzeki Suzhou" Lou Ye: "nie narzekaj, jeśli ci się nie podoba. Kamera nie kłamie". Dlatego też w swojej bezkompromisowej twórczości próbowali nakreślić duchowy portret społeczeństwa na przełomie wieków oraz z niemalże dokumentalnym zacięciem przedstawiać szybko zmieniającą się sferę materialną metropolii i terenów postindustrialnych.
Niezależne produkcje
Zanim jednak artyści zaliczani do Szóstego Pokolenia mogli zacząć realizować swoje projekty, musieli zgromadzić fundusze. W nowych warunkach nie było to jednak łatwe - z jednej strony nie było dla nich miejsca w państwowych studiach filmowych, a z drugiej napływ kina hollywoodzkiego i zorientowanie produkcji filmowej na rynek utrudniały, a nawet uniemożliwiały zdobycie funduszy na ambitne projekty. Ów impas przełamał najbardziej niepokorny z reżyserów - Zhang Yuan, który za prywatnie pozyskane środki nakręcił czarno-biały, emocjonalny obraz "Mama" (historia kobiety walczącej o szacunek dla swojego niepełnosprawnego dziecka). Tworząc, jak na owe czasy, nowatorskie w formie i treści dzieło, Zhang wytyczył także nową, niezależną od systemu państwowych instytucji drogę realizacji filmów. Po jego udanym debiucie wielu artystów zeszło więc do podziemia, by kręcić swoje filmy bez oficjalnego pozwolenia władz, finansując projekty z własnych lub osobiście pozyskanych środków.
Migranci, alkoholicy, homoseksualiści, prostytutki i przestępcy
Nie bez powodu określa się kino Szóstego Pokolenia terminem "realizm miejski". Reżyserzy zaliczani do tej grupy w swoich filmach odnoszą się bezpośrednio do problemów swojego pokolenia - ludzi, którzy dorastali w szybko bogacących się miastach lub do tych metropolii przyjeżdżali z odległych prowincji i którzy w nieustannie zmieniającej się rzeczywistości społecznej i materialnej poszukiwali lepszego życia, własnej tożsamości i akceptacji. Bohaterowie ich obrazów bardzo rzadko są ludźmi sukcesu, najczęściej wywodzą się ze środowisk marginalizowanych i muszą walczyć o własną godność.
Alkoholicy w "Synach", homoseksualiści w filmie "Wschodni pałac, zachodni pałac" Zhanga Yuana, prostytutki i migranci w "Świecie" Jia Zhangke i "Rowerze z Pekinu" Wanga Xiaoshuaia czy przestępcy w "Xiao" Wu Jia i "Rzece Suzhou" Lou Ye to grupy społeczne pomijane w oficjalnych mediach, które stają się bohaterem zbiorowym kina chińskiego pod koniec XX wieku. Ich losy filmowcy przedstawiają w ponurych, monotonnych obrazach, często sięgając do repertuaru środków zwyczajowo zarezerwowanych dla kina dokumentalnego. Prosta rejestracja zdarzeń i obserwacja ludzkich zachowań oraz próba opisania współczesności łączą się w twórczości Szóstego Pokolenia z dążeniem do indywidualnej ekspresji. Wizja postkomunistycznego, pełnego problemów państwa, jaka wyłania się z ich filmów, jest skrajnie pesymistyczna. Reżyserzy zauważają bowiem, że społeczeństwo chińskie płaci wysoką cenę za przyspieszony rozwój - erozji ulegają tradycyjne więzy rodzinne i relacje międzyludzkie, a wraz z nimi ludzie tracą poczucie bezpieczeństwa.
Bezkompromisowi, brutalni - oczami dokumentalistów
Podobną diagnozę społeczeństwa stawiają w swoich dziełach twórcy Ruchu Nowego Dokumentu, którzy debiutowali w podobnym czasie, co ich koledzy z Szóstego Pokolenia i przebojem wdarli się na światowe festiwale filmowe, często zgarniając główne nagrody na najważniejszych imprezach tego typu (wystarczy wspomnieć Grand Prix na Festival du Reel w Paryżu dla Duana Jingchuana). Jednak twórczość Wu Wenguanga, Shi Jiana, Chen Weijuna, Ying Weiwei czy Wanga Bina jest bez wątpienia bardziej bezkompromisowa i brutalna. Impulsem dla rozwoju Ruchu był film "Włócząc się po Pekinie: ostatni marzyciele" (1991) Wu Wenguanga, który przez dwa lata przeprowadzał wywiady i rejestrował życie niezależnych artystów żyjących na obrzeżach stolicy. W tym dziele reżyser zaproponował zupełnie nowe podejście do dokumentu filmowego, stając się rzecznikiem cinéma vérité w Chinach.
Za jego przykładem poszli inni artyści, którzy postanowili w sposób wręcz naturalistyczny prezentować otaczającą ich rzeczywistość. Chen Weijun w "Dobra śmierć nie jest tak dobra jak życie" czy Zhu Chuanming w "Statystach" nie wahali się nawet przed pokazaniem najintymniejszych szczegółów życia swoich bohaterów z jednej strony, i skrupulatnych obrazów fizjologii z drugiej. Pierwszy z nich w opowieści o ubogiej rodzinie rolników zarażonej (w trakcie akcji krwiodawstwa ) wirusem HIV konsekwentnie manifestuje obrazy ludzkiego cierpienia i powolnego umierania, drugi zaś - towarzyszy w codziennej, niemal zwierzęcej egzystencji grupie statystów oczekujących na angaż pod studiem filmowym w Pekinie. I chociaż takie zabiegi często spotykają się z krytyką i zarzutami o pogwałcenie etyki dokumentalisty, to trzeba przyznać, że mimo całego okrucieństwa, spełniają swój podstawowy cel - skutecznie zwracają uwagę na ważkie problemy współczesności, których oficjalne media nie chcą podejmować.
Współczesne kino chińskie bez wątpienia jest zjawiskiem wielowymiarowym i interesującym. Artyści przypisywani do Piątego Pokolenia nie usunęli się bowiem w cień i nadal tworzą dzieła ciekawe, zaś ich następcy, choć rozpoczynali drogę twórczą w cieniu mistrzów, odnaleźli własne miejsce w kinie światowym. Wprawdzie obecnie trudno już mówić o formacji nazywanej Szóstą Generacją, gdyż poszczególni reżyserzy wybrali odmienne ścieżki kariery, a ich twórczość zaczęła się różnicować, ale filmowcy niegdyś do niej zaliczani nadal stanowią filary współczesnej kinematografii Państwa Środka.
źródło: Okazje.info