- Ludzie za wszelką cenę chcą wierzyć, że jest coś po śmierci. Że nie wszystko kończy się wraz ze śmiercią, że ktoś nad nami czuwa i ma z nami kontakt - mówi o "Body/Ciało" Małgorzata Szumowska. - W filmie Janusz Gajos odgrywa człowieka, który nie wierzy w nic. To mu szalenie utrudnia życie i czyni go nieszczęśliwym. Chociaż odrzuca wiarę w jakąkolwiek inną przestrzeń, to w końcu daje się uwieść nadziei, że jest coś więcej. Że jego zmarła żona może do niego przyjść i powiedzieć coś, co odmieni mu życie. Pojawia się spirytyzm, ciała astralne. Tak, będą również duchy - dodaje reżyserka.
Jaką historię opowiada Szumowska? Cyniczny prokurator i jego cierpiąca na anoreksję córka próbują, każde na swój sposób, odnaleźć się po tragicznej śmierci najbliższej osoby. Gdy pewnego dnia terapeutka dziewczyny - Anna (Maja Ostaszewska) informuje, że zmarła skontaktowała się z nią z zaświatów i ma dla nich wiadomość, będą zmuszeni zweryfikować swoje poglądy dotyczące życia i tego, jak rozumieją śmierć.
"Body/Ciało" wejdzie do kin 6 marca. Na ekranie zobaczymy m.in. Janusza Gajosa, Maję Ostaszewską, Adama Woronowicza, Ewę Dałkowską, Władysława Kowalskiego, Tomasza Ziętka i Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik. W roli filmowej córki Janusza Gajosa debiutuje warszawska rzeźbiarka i stylistka Justyna Suwała. Autorem zdjęć jest Michał Englert, laureat festiwalu Sundance ("Nieulotne") i FPFF w Gdyni za "33 sceny z życia" Szumowskiej.
Obraz Szumowskiej znalazł się wśród filmów nominowanych do Konkursu Głównego 65. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie. "Body/Ciało" to czwarte dzieło reżyserki, które jest prezentowane na Berlinale. Filmy "Ono" (2004) i "Sponsoring" (2012) były pokazywane w ramach sekcji Panorama. W 2013 roku w konkursie głównym wzięło udział "W imię...".
Najnowszy obraz artystki jest więc drugim z rzędu jej dziełem, które walczy o Złotego Niedźwiedzia. To duży sukces polskiego kina. Do tej pory taka sztuka udała się tylko Romanowi Polańskiemu z filmami "Wstręt" (1965) i "Matnia" (1966) oraz Andrzejowi Wajdzie z "Wielkim tygodniem" (1996) i "Panną Nikt" (1997).
Konkurentami "Body/Ciało" do głównej nagrody tegorocznego Berlinale są m.in. "45 Years" w reżyserii Andrew Haigh'a , "Kopciuszek" Kennetha Branagha, "Królowa pustyni" z Nicole Kidman w reżyserii Wernera Herzoga oraz "Taxi" Jafara Panahiego, którego "Parde" zdobył w zeszłym roku na Berlinale Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz.
Podczas 65. MFF w Berlinie zostanie zeprezentowany także "Performer" w reżyserii Macieja Sobieszczańskiego i Łukasza Rondudy. Film będzie pokazany w sekcji Forum Expanded, która skupia się na relacjach sztuki współczesnej i kina. Opowiada o polskim artyście multimedialnym i performerze Oskarze Dawickim. Projekcja będzie uzupełniona przez performance artysty zatytułowany "I Am Sorry".
W obrazie występują m.in. sam Oskar Dawicki oraz Andrzej Chyra i Agata Buzek. W "Performerze" głównego bohatera poznajemy w momencie przełomowym, gdy jego Mentor (Zbigniew Warpechowski) jest umierający. Warpechowski jest także mistrzem Najdroższego (Andrzej Chyra), przyjaciela Oskara, a obecnie także rywala, który postawił na bardziej komercyjną sztukę i odniósł ogromny sukces finansowy. Skomplikowane relacje łączą Dawickiego również z Galerzystką (Agata Buzek), która zajmuje się sprzedażą jego sztuki. Oskara łączy z nią romans.
Dzieło Sobieszczańskiego i Rondudy miało swoją premierę 26 stycznia na 44. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Rotterdamie.
W najważniejszym konkursie festiwalu zostanie zaprezentowany także film "Pod elektrycznymi chmurami" w reżyserii Aleksieja Germana Jr., który jest koprodukcją Rosji, Ukrainy i Polski.