Leonardo DiCaprio uchodzi za przykład hollywoodzkiego aktora wielkiego formatu, który nigdy nie został doceniony przez Amerykańską Akademię Filmową. Ma na koncie cztery nominacje do tej nagrody. Słynne, chwalone role w "Co gryzie Gilberta Grape'a?", "Aviatorze", "Krwawym diamencie" czy niedawnym "Wilku z Wall Street" Martina Scorsese nie przyniosły mu Oscara. Rekord ilości nominacji, które nigdy nie przełożyły się na statuetkę nie należy jednak do niego.
Największym pechowcem jest Peter O'Toole. Legendarny irlandzki aktor po raz pierwszy został nominowany w 1963 roku za film "Lawrence'a z Arabii". Nadzieja na Oscara za kreację aktorską była w nim wzniecana aż sześć kolejnych razy. Amerykańska Akademia Filmowa przyznała w końcu mu honorowego Oscara w 2003 r. O'Toole początkowo nie chciał go przyjąć, mając nadzieję na statuetkę dla najlepszego aktora. Do zmiany decyzji miała namówić go rodzina.
Ostatnią, ósmą nominację za kreację aktorską O'Toole otrzymał za film "Venus" w 2007 roku i także tym razem nie dostał statuetki. Aktor odszedł 14 grudnia 2013 r. w wieku 81 lat, nie realizując swojego marzenia.
Pierwszą nominację do Oscara otrzymała w 1983 roku za rolę w filmie "Świat według Garpa". W dwóch następujących po sobie latach przyznano jej kolejne - za "Wielki chłód" i film "Urodzony sportowiec". Amerykańska Akademia Filmowa doceniła nominacją także jej późniejsze role w "Fatalnym zauroczeniu" i "Niebezpiecznych związkach". O kogo chodzi?
Mowa oczywiście o Glenn Close, która ostatnią, szóstą nominację otrzymała w 2012 roku za kreację w filmie "Albert Nobbs". Także i tym razem, nie otrzymując statuetki. Aktorce jest już blisko do wyniku Peter O'Toole. Czy dostanie w końcu tę najważniejszą nagrodę filmową? Trudno przewidzieć. Historia pokazuje, że ilość nominacji nie koniecznie przekłada się na wygraną.
Tegoroczna nominacja w kategorii najlepszej aktorki pierwszoplanowej dla Julianne Moore za film "Motyl Still Alice" jest już jej piątą. Wcześniej była nominowana za role w "Daleko od nieba" Todda Haynesa, "Godzinach" Stephena Daldry'iego, "Końcu romansu" Neila Jordana i "Boogie Nights" Paula Thomasa Andersona.
Dla Moore, która jako dr Alice Howland w filmie Richarda Glatzera i Washa Westmorelanda zmaga się z objawami Alzheimera, tegoroczna ceremonia wręczenia Oscarów może okazać się szczęśliwa. Takie rozstrzygnięcie przewiduje Peter Knegt z Indiewire.com . Także Claudia Puig z "US Today" typuje Moore na zwyciężczynię gali rozdania Oscarów. Serwis Goldderby.com zestawił przewidywania ekspertów, którzy niemal jednogłośnie wskazują na Julianne Moore jako tegoroczną triumfatorkę. Moore raczej więc nie prześcignie Leonarda DiCaprio w liczbie nominacji bez przełożenia na statuetkę.
Oscary 2015 - zobacz listę wszystkich nominowanych >>
W tym roku szansę na statuetkę ma Edward Norton, odtwórca roli Mike'a w "Birdmanie" Alejandro Gonzáleza Inárritu. Nominacja za rolę drugoplanową jest jego trzecią. Wcześniej nominowany był za kreacje aktorskie w filmie "Więzień nienawiści" i "Lęk pierwotny".
Amerykańscy komentatorzy obstawiają, że Oscara w kategorii najlepszego aktora drugoplanowego zgarnie J.K. Simmons za "Whiplash". Opinie krytyków m.in. z Rotten Tomatoes, Coming Soon, "Hollywood Reporter", "USA Today", "Variety", "LA Times" przedstawione w serwisie Goldderby.com jednoznacznie wskazuję na tego aktora.
Jest więc prawdopodobne, że Edward Norton po niedzielnym rozdaniu Oscarów znajdzie się w podobnej sytuacji jak Tom Cruise i Johnny Depp, którzy mają na koncie trzy nominacje ale żadnej statuetki.
Spędźcie oscarową noc razem z nami. RELACJA NA ŻYWO w Kultura.gazeta.pl startuje tuż przed północą 22 lutego 2015 roku