Mówi się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Najlepszym przyjacielem norweskiego dziecka jest jednak szczur. Większość szkolnych kolegów Sveina (Thomas Saraby Vatle) woli co prawda koty i inne bardziej "tradycyjne" zwierzęta, ale najlepszy przyjaciel tytułowego bohatera też ma szczura. I to imieniem James Bond.
Gdy do ich klasy trafi nowa dziewczynka, przekona Sveina, że jego Halvorsen może stanąć do konkursu na najlepszego zwierzaka, a przyjaźń ze szczurem to naprawdę nic dziwnego. Razem zaczną trenować małego podopiecznego do występu w konkursie talentów.
"Svein i szczur" powstał w 2006 r. Rok później premierę w Norwegii miała jego kontynuacja, "Svein, szczur i UFO". Film oparty jest na serii książek Marit Nicolaysen. Reżyser Magnus Martens (ostatnio wyreżyserował m.in. niezły "Jackpot" na podstawie opowiadania Jo Nesbo i dwa odcinki serialu "Banshee"), niezadowolony z tego, jak film został zmontowany i w jakiej postaci skierowano go do kin, skonfliktował się z producentami i zażądał zdjęcia swojego nazwiska z napisów końcowych.
Martens chyba nieco przesadził, bo "Svein i szczur" to całkiem sympatyczna, dość zwariowana i momentami naprawdę zabawna pozycja, która na pewno spodoba się najmłodszym widzom. To właśnie do nich jest skierowana (i pod tym kątem staram się wystawić jej ocenę). No chyba że reżyser celował w starszą publiczność...