Śpiewaczki, które niesłusznie zwyciężyły w finale zawodów w pierwszej części filmu (no chyba nie powiecie, że ich występ był naprawdę lepszy od fenomenalnego show ich męskich konkurentów), po kolejnej kompromitacji próbują zrehabilitować się w oczach świata zgodnie z żelaznymi zasadami filmowych kontynuacji, czyli bardziej i mocniej - przystępując do międzynarodowego konkursu a capella, w którym nigdy nie wygrała jeszcze żadna grupa z USA.
Przy okazji, swój debiut reżyserski zalicza powtarzająca małą rólkę z pierwszej części współproducentka filmu Elizabeth Banks ("Dzień z życia blondynki", "Igrzyska śmierci"). Znając komediowy zmysł aktorki, można podejrzewać, że wyszło to "Pitch Perfect 2" na dobre. W kontynuacji wracają nasze ulubione bohaterki z tymi granymi przez Annę Kendrick czy Rebel Wilson na czele, a kapela ma też nowe nabytki (przede wszystkim znaną z "Gry Endera" czy "Zacznijmy od nowa" Hailee Steinfeld). Bez wątpienia, można spodziewać się także dużo przebojowych aranżów piosenek.
Pierwsza część była po prostu bardzo przyjemną muzyczną komedią. Zagraniczne recenzje świadczą o tym, że druga część to drugie tyle dobrego. Nawet jeśli oryginał był od "Pitch Perfect 2" nieznacznie lepszy.