Al Pacino od dawna miał chęć, by wcielić się na ekranie w piosenkarza. Udało mu się to w filmie "Idol", który zainspirowała bardzo ciekawa historia - prawdziwego listu, który wysłał kiedyś John Lennon. Przy okazji opowieści o produkcji aktor zdradził także, że sam napisał kiedyś list do innego członka obsady tej produkcji... Wiele lat temu jako fan napisał do Christophera Plummera, którego grę podziwia.
- To czysty geniusz, poziom Brando i innych wielkich - chwali Plummera Pacino, który sam przecież jest laureatem Oscara za "Zapach kobiety". Wcześniej spotkali się na planie "Informatora", a Plummera widzowie znają także z takich produkcji jak "Dźwięki muzyki", "Dziewczyna z tatuażem" czy 'Debiutanci". Dzisiaj aktorów nie łączy jedynie relacja fan - idol, ale przyjaźń. Pacino opowiadział o tym, a także m.in. o współpracy z Annette Bening i relacji ojciec - syn, która w "Idolu" jest równie ważna, jak historia listu od Lennona.
Scenarzysta, reżyser i producent Dan Fogelman pewnego dnia dowiedział się, że w 1971 roku rozpoczynający wówczas karierę piosenkarz i tekściarz folkowy Steve Tilston wydał świetnie przyjęty pierwszy album "An Acoustic Confusion". W trakcie wywiadu dla czasopisma "Zig Zag" Tilston usłyszał, że ma dużą szansę, żeby stać się szlagierem. - Chwilę później Richard Howell zapytał, czy myślę, że jeśli zdobędę bogactwo i wielką sławę, wpłynie to w jakiś sposób na teksty moich piosenek - wspomina Tilston. - Byłem młody i zbyt wcześnie osiągnąłem sukces, więc odpowiedziałem, że na pewno wpłynęłoby to negatywnie na cały mój proces twórczy.
Artykuł został opublikowany, a ja przestałem się nad nim dłużej zastanawiać - dodaje Tilston, który w ciągu kolejnych czterech dekad stał się uznanym na międzynarodowej scenie artystą folkowym, uwielbianym za swoje piosenki. - Utrzymywał się ze swojej muzyki przez ponad czterdzieści lat - opowiada z podziwem Fogelman. - Nigdy się nie sprzedał, nie zaczął grać pod publiczkę. Zawsze pozostawał wierny sobie - mówi.
W 2005 roku Tilston otrzymał od pewnego amerykańskiego kolekcjonera informację, której nigdy w życiu się nie spodziewał - człowiek ten nabył nietypowy list zaadresowany do Steve'a Tilstona i chciał potwierdzić jego autentyczność. Został on napisany przez jednego z bohaterów muzyka: ex-Beatlesa Johna Lennona, który najwyraźniej przeczytał wspominany artykuł w czasopiśmie "Zig Zag" i postanowił utwierdzić Tilstona w przekonaniu, że można być bogatym oraz sławnym i nie zatracić w tym wszystkim samego siebie. - List był napisany w bardzo przyjaznym tonie, nie było w nim żadnego karcenia czy strofowania, Lennon pisał, że: Posiadanie dużej ilości pieniędzy nie zmienia człowieka w taki sposób, jak ci się wydaje - wyjaśnia Tilston. - W ostatnim zdaniu Lennon zapytał, co sądzę o tym, co mi napisał, po czym podał swój domowy numer telefonu - dodaje muzyk, który ciągle nie potrafi się nadziwić, że ex-Beatles naprawdę wysłał mu taki list.
Fogelman zaczął się zastanawiać, jak potoczyłaby się kariera Tilstona, gdyby udało mu się porozmawiać z Lennonem. Czy jego życie uległoby dużej zmianie? Postanowił skontaktować się z muzykiem. Później zdecydował natomiast, że list od Lennona stanie się inspiracją do napisania luźno opartej na prawdziwych wydarzeniach historii. To właśnie ją opowiada "Idol".
Obok Ala Pacino, który wcielił się w 65-letniego Danny'ego Collinsa, w "Idolu" występują Annette Bening, Christopher Plummer, Bobby Cannavale i Jennifer Garner. Produkcja trafi na ekrany polskich kin 3 lipca 2015 roku.