Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDlaczego "Igrzyska Śmierci: kosogłos. Część II" są najbardziej wyczekiwaną premierą 2015 roku? Weźmy chociażby zaskakującą statystykę z ostatniego Comic-Conu. "Igrzyska Śmierci" były najczęściej tweetowanym tytułem największego zlotu fanów komiksów, kina, seriali, gier komputerowych i szeroko pojętej popkultury, mimo że... nie zaprezentowano tam nawet fragmentu filmu!
Szeroko dyskutowane - również w Polsce - były trailery "Batman v Superman: świtu sprawiedliwości" czy "Legionu samobójców", zobaczyliśmy zapowiedzi "Deadpoola" czy nowych "X-Men", a Harrison Ford pojawił się publicznie po raz pierwszy od czasu wypadku, jakiego doznał na planie "Epizodu VII" (przy okazji zaprezentowano filmik z planu nowych "Star Wars"), a "Igrzyska Śmierci" zorganizowały sobie tylko bardzo skromny panel, którego gospodarzem był komik Conan O'Brien.
I co? O żadnym filmie nie ćwierkano na Twitterze częściej, niż o "Kosogłosie. Części II". O żadnej gwieździe nie tweetowano tyle, co o wcielającej się w główną bohaterkę cyklu Jennifer Lawrence.
Dzisiaj popularność mierzy się przede wszystkim właśnie przy pomocy wzmianek na serwisach społecznościowych. Skąd ten (niespodziewany?) sukces "Igrzysk...", skąd olbrzymie grono wiernych fanów?
Bez wątpienia, jednym z najważniejszych elementów tego triumfu jest właśnie główna bohaterka, którą pokochały przedstawicielki płci pięknej. Jasne, już wcześniej zdarzały się awanturniczki, które potrafiły skopać tyłki mężczyznom, ale - weźmy choćby Larę Croft i serię "Tomb Raider" - ich głównym atutem zawsze była uroda i przemawiały one w pierwszej kolejności do męskich fantazji.
Jennifer Lawrence urody nikt raczej nie odmówi, ale niektórzy amerykańscy recenzenci złośliwie pisali, że na główną bohaterkę "Głodowych igrzysk" (jak należałoby tłumaczyć oryginalny tytuł) to ona raczej nie wygląda... Faktycznie, Lawrence nie jest zdjętą wprost z wybiegu modelką, a raczej swojską dziewczyną. I dlatego tak łatwo da się lubić.
Jeszcze ważniejsza jest jej bohaterka, która zapoczątkowała dominującą ostatnio w kinie modę na żeńskie heroiny i twarde babki. To Katniss okazała się najodważniejszą osobą, która poświęciła się w imieniu siostry. To ona zdecydowała się postawić skorumpowanej administracji i walczyć do końca.
To właśnie ona jest największą nadzieją zbuntowanych Dystryktów na wywalczenie wolności. I to o jej serce walczy dwóch mężczyzn - z których co najmniej jednego często sama musi wybawiać z opresji - potulnie czekających, aż ich ukochana wreszcie zdecyduje się na któregoś z nich. Czegóż dziewczęta miałyby w bohaterce "Igrzysk śmierci" nie kochać?
Już niebawem poznamy zakończenie książkowej trylogii, którą, ku uciesze fanów, w kinach rozbito aż na cztery odsłony. Pierwszy "Kosogłos" kończył się tradycyjnym zawieszeniem akcji w dramatycznym momencie.
Zbuntowane Dystrykty nie mogą już długo zwlekać - muszą w końcu przeprowadzić ostateczne uderzenie na Kapitol. Wkrótce dowiemy się, która strona wygra regularną wojnę.
Czy Katniss przeżyje? Jeśli tak, to czy wybierze wojowniczego Gale'a (Liam Hemsworth), z którym tworzyła ładną parę na początku całej historii, czy delikatnego Peetę (Josh Hutcherson), do którego zbliżył ją wspólny udział w igrzyskach?
Czy w ogóle uda się ocalić Peetę, któremu Kapitol wyprał mózg? Co stanie się z pozostałymi stronnikami Katniss, w tym z ulubieńcami widzów: Effie Trinket (Elizabeth Banks) i Haymitchem Abernathy'm (Woody Harrelson)? Jak wypadnie, po raz ostatni oglądany w kinach, Philip Seymour Hoffman i ile scen zdążył nagrać? Wszystkie odpowiedzi poznamy w listopadzie.
A jeśli komuś będzie mało, powinien trzymać kciuki za to, aby wyprodukowano kontynuację bądź... prequel. Trudno uwierzyć, by Lionsgate chętnie rozstało się ze swą najbardziej kasową serią. Firma nie ukrywa, że bardzo aktywnie bada możliwość nakręcenia kolejnych filmów w tym uniwersum.
Prequel wydaje się bardziej prawdopodobny od sequela, ale jakąś opcją jest też stworzenie spin-offu w stylu "Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć", które są dla Warner Bros. sposobem przedłużenia żywotności "Harry'ego Pottera". Nie ma wątpliwości, że gdzieś w Hollywood toczy się właśnie wielka, warta grube miliony batalia, ale dla widzów najważniejsza walka rozegra się w listopadzie.
Sprawdź trylogię, na podstawie której nakręcono słynne "Igrzyska śmierci" >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!