W pracy nie zjawia się psychiatra, dr Lawrence. Ostatnią osobą, która go widziała, jest jego pacjent, Michael (Xavier Dolan, "Mama"). Zarządzający placówką dr Green (Bruce Greenwood) postanawia odbyć z nim sesję i wyciągnąć od chorego informacje na temat losów swego kolegi. Daje się jednak wciągnąć w gierkę, prowadzoną przez ponadprzeciętnie inteligentnego Michaela.
Daje się wciągnąć za łatwo. Podwaliny intrygi nie są szyte nićmi chirurgicznymi. Dlaczego akurat Michael ma być jedyną nadzieją na znalezienie lekarza? Czemu wszyscy pozwalają pacjentowi sobą sterować? Dramat Charlesa Biname ("Maurice Richard") jest adaptacją pierwszej sztuki Nicolasa Billona i teatralność materiału widać aż za dobrze. Nie udało się w żaden sposób uzasadnić przenoszenia "Pieśni słonia" z desek teatru do kin.
Trzeba jednak przyznać, że słowne potyczki między lekarzem a pacjentem wciągają, a cała tajemnica intryguje. Ponadto, aktorzy dają z siebie wszystko, choć Dolan - ale to kwestia gustu - szarżuje przesadnie i popada momentami w karykaturę. Tym bardziej szkoda, że finał rozczarowuje. Wenus była ciekawsza w futrze, niż w kaftanie.