"Wydawał mi się super ciekawym kolesiem". "Deep Web" przedstawia jeszcze jedną twarz cyfrowego narkokróla

Alex Winter w filmie dokumentalnym "Deep Web", pokazywanym na 31. Warszawskim Festiwalu Filmowym, przygląda się procesowi Rossa Ulbrichta, twórcy i właściciela strony Silk Road, której użytkownicy mogli kupować m.in. heroinę, kokainę i LSD, a także inne nielegalne w USA towary. I odsłania jego mniej znaną twarz - myśliciela, przyciągającego tłumy.

Dokument odsłania kulisy aresztowania przez FBI w 2013 roku Rossa Ulbrichta, który był twórcą i właścicielem Silk Road (Jedwabnego Szlaku), internetowego serwisu, gdzie sprzedawano m.in. narkotyki i inne nielegalne używki za wirtualną walutę Bitcoin. Strona działała w obszarze internetu określanej jako "ukryta sieć" - Darknet, do której dostęp umożliwia serwis Tor - informują twórcy filmu. To połączenie waluty Bitcoin i Toru miało umożliwić anonimowe transakcje.

Zobacz wideo

Ross Ulbricht w maju 2015 roku został skazany na dożywocie za siedem przestępstw, m.in. spiskowanie, pranie brudnych pieniędzy i handel narkotykami . Ale Alex Winter w procesie upatruje drugiego dna. I pyta, jak funkcjonariusze zdobyli obciążające Ulbrichta informacje.

"Państwo próbuje kontrolować niemal każdy aspekt naszego życia"

Andy'emu Greenbergowi, dziennikarzowi "Wired" w 2012 roku udało się porozmawiać z "Straszliwym Piratem Robertsem", administratorem Silk Road, podającym na forum serwisu, że jest jego twórcą i właścicielem. Wypowiadający się w filmie dziennikarz nie ukrywa sympatii dla "Straszliwego Pirata Robertsa". A film sugeruje, że to właśnie Ulbricht mógł być autorem wpisów na forum Silk Road. - Pewnie nie powinienem tego mówić, ale naprawdę polubiłem "Straszliwego Pirata Robertsa". Wydawał mi się super ciekawym kolesiem, wyznającym spójną filozofię - mówi w filmie.

"U swych zrębów, Silk Road to sposób na ominięcie regulacji państwowych. Państwo próbuje kontrolować niemal każdy aspekt naszego życia, nie tylko zażywanie narkotyków. Gdziekolwiek oni podejmą te wysiłki, znajdziemy drogę, by żyć po swojemu - pomimo ich wzmożonych starań" - deklarował "Straszliwy Pirat Roberts", w skrócie DPR, cytowany w filmie.

Winter określa, na jakie zagrożenia możemy być współcześnie narażeni, przedstawiając w dokumencie stanowiska osób, zajmującym się bezpieczeństwem w cyfrowym świecie.

Prawa obywatelskie w cyfrowym świecie

- (...) Nadal tajemnicą pozostaje, jak FBI, DEA i być może NSA, udało się zlokalizować serwery [Silk Road]. Informacja o tym nie pojawia się w żadnych aktach związanych z procesem Rossa. Jego obrońcy uchwycili się tego wątku jako czegoś, co władze mają do ukrycia. Jeśli tak jest, budzi to wątpliwości związane z 4. Poprawką. Rodzi się pytanie, czy rząd może posunąć się do hakerstwa, by znaleźć dowody przeciw podejrzanemu w sprawie kryminalnej? - mówi o sprawie Greenberg.

- Prawo do przeszukania i zajęcia w erze cyfrowej nie ma już takich ograniczeń, jakie obowiązują w przestrzeni materialnej. Widać to nie tylko w tym przypadku, bo np. jaka ma być podstawa prawna zajęcia twojego komputera? Jakiej formy przeszukania mogą dokonać na twoim komputerze, gdy już go zajmą? Czy mogą zająć wszystko? - wypowiada się w filmie Cindy Cohn, dyrektor Electronic Frontier Foundation, pozarządowej organizacji broniącej praw obywatelskich w cyfrowym świecie.

- Takie sytuacje zdarzają się na granicy albo w przypadku aresztowania. Każdy ma dziś smartfona, a w nim całe swoje życie. W razie zatrzymania, i to niejednokrotnie się zdarza, wszystko co jest z tym urządzeniem połączone, z logowaniem na twoje wszystkie konta włącznie, jest w zasięgu funkcjonariuszy prawa - dodaje.

- Jeśli prokuraturze ujdzie na sucho zajęcie danych Amerykanów i obcokrajowców bez nakazu, powstanie trwały precedens dotyczący ważności 4. Poprawki w erze cyfrowej. Moim zdaniem to najbardziej dalekosiężny skutek działania Silk Road - ocenia Greenberg.

Więcej o: