Pięćset lat po wyniszczającej wojnie między ludźmi i czarownicami, obłożony klątwą nieśmiertelności ostatni łowca (Vin Diesel) krąży po Nowym Jorku, zwalczając niedobitki mrocznych sił. Jak się pewnie domyślacie, wkrótce będzie musiał stoczyć bitwę o przetrwanie naszej rasy.
Pomysł filmu zrodził się wiele lat temu z rozmów scenarzystów (odpowiedzialnych m.in. za marnego "Draculę: historię nieznaną") i Diesela na temat gier fantasy ze świata Dungeons & Dragons. Potencjalni reżyserzy się zmieniali, rozpoczęcie prac wielokrotnie opóźniano, aż w końcu stery nad przygodowym filmem akcji powierzono Breckowi Eisnerowi ("Sahara").
Vin Diesel miał nadzieję, że trafi na kolejną żyłę złota, ale - mimo dobrej obsady (pojawiają się tu jeszcze m.in. Elijah Wood i Michael Caine) - nic na to nie wskazuje. Pierwsze amerykańskie recenzje są druzgocące. Skomentować ich nie mogę, ponieważ film wchodzi do polskich kin bez pokazu prasowego.