Dzień bez nowego zdjęcia/spotu/fragmentu/mniej lub bardziej kontrolowanego przecieki z planu czy obozu scenarzystów to dzień - wiadomo - stracony. Nie mogło być inaczej i tym razem:
Tymczasem media i sami twórcy zadają sobie pytania: jakie piętno na światowej popkulturze odciśnie seria o przygodach Katniss Everdeen? Jak potoczy się dalej kariera odtwórczymi roli głównej Jennifer Lawrence, która już jakiś czas temu zdążyła udowodnić, że i bez hollywoodzkich blockbusterów radzi sobie całkiem nieźle? A przede wszystkim: co na finał tego całego zamieszania?
Pierwszych odpowiedzi szukajcie 20 listopada - na ten dzień zaplanowana została polska premiera ostatniej odsłony serii opartej na powieściowym cyklu Suzanne Collins. Kto już widział (a są tacy), ten wie, że tym razem twórcy skupili się na wnikliwym sportretowaniu głównej bohaterki. Czyli z jednej strony to historia wciąż dojrzewającej do roli, jaka została jej powierzona, młodej kobiety, z drugiej opowieść o narodzinach czegoś w rodzaju mitu czy legendy, jaką się staje.
Przypomnijmy: to kilkunastoletnia Katniss stała się przywódczynią rebelii wznieconej w dystopijnym filmowym świecie. I to właśnie w przemianie głównej bohaterki czy jej podejmowanych przez nią wyborach krytycy doszukują się ogromnego sukcesu "Igrzysk śmierci" - nie tylko ekranizacji, ale i jej literackiego pierwowzoru.
Sarah Hughes w "Guardianie" określa sagę misternie skonstruowaną wizją świata "pełnego cierpienia, przemocy, chaosu i śmierci", w którym moralnym przewodnikiem dla widzów i czytelników staje się Katniss grana przez Lawrence. Cytuje też ekonomistkę Noreenę Hertz, która zainspirowana główną bohaterką "Igrzysk..." ukuła termin pokolenia K - pokolenia, które dorastało w cieniu tragedii z 11 września 2001 roku, terroryzmu, dla którego prywatność stała się nieosiągalnych luksusem i które wylądowało w samym środku pułapki nowych technologii.
"Fani trylogii Collins o młodej dziewczynie, która musi walczyć o przetrwanie w kraju rządzonym przez strach, napędzanym przez walki gladiatorów w telewizji, długo czekali na ten moment" - pisze Hughes .
- Przedstawiciele pokolenia K obawiają się wszystkiego: bezrobocia, długów, zmian klimatycznych i wojny - opowiada Hertz. - Świat w głowach tych nastolatków, podkreślam: nastolatków, to brutalne miejsce, gdzie nie ma miejsca na równość społeczną - dodaje.
A sama fabuła? Jest taka: Katniss Everdeen i przywódcy Dystryktu 13 rozpoczynają wielką ofensywę przeciwko dyktatorskiej władzy Kapitolu. Walka toczy się już nie tylko o przetrwanie, ale o przyszłość całego narodu. Katniss (Lawrence) wspierana przez Gale'a (Hemsworth), Finnicka (Sam Claflin) oraz Peetę (Hutcherson) planuje zamach na Prezydenta Snowa (Sutherland). Bezwzględni wrogowie i moralne wybory, przed którymi stanie Katniss, będą dla niej większym wyzwaniem niż cokolwiek, co wcześniej przeżyła na arenach Głodowych Igrzysk.
Lęki lękami, reklama reklamą, scenariusz scenariuszem, ale nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie obowiązkowo zaszyta w każdej szanującej się hollywoodzkiej superprodukcji nadzieja na stary dobry happy end:
- W zakończeniu poprzedniej części Katniss znajdowała się w stanie odrętwienia - opowiada Lawrence. - Teraz zyskuje szerszą perspektywę, nabiera mocy, wznosi się ponad osobiste uczucie straty i uczy się patrzyć w przyszłość, wierzyć, że ta może być lepsza.
"Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2" - polska premiera 20 listopada.
Sprawdź trylogię, na podstawie której nakręcono słynne "Igrzyska śmierci" >>