Nastoletnia Rose (Liv Henneguier) wygląda jak cherubinek, ale we wnętrzu dziewczyny buzują hormony. Nic dziwnego, że gdy w jej domu zjawia się polski robotnik (Andrzej Chyra), dziewczyna zaczyna przejawiać (nie)zdrowe zainteresowanie mężczyzną. Tak naprawdę fascynuje ją jednak jego syn, którego Józef chciałby odszukać - okazuje się, że Rose i Roman chodzą do tej samej szkoły. Im większym miłosnym rozczarowaniem okazuje się chłopak, tym bardziej główna bohaterka, targana emocjami, torpeduje nieśmiałe starania jego ojca.
Pełnometrażowy debiut urodzonej w Polsce i wychowanej we Francji Julii Kowalski nosi dość mocne autorskie piętno. Być może właśnie to jest przekleństwem skromnego dramatu, który próbuje odważnie opowiadać o blaskach i (przede wszystkim) cieniach dorastania.
Bohaterka "Znam kogoś, kto cię szuka" jest dziewczęciem, którego zachowania można tłumaczyć trudnym okresem w życiu, ale chciałoby się raczej udzielić jej lekcji wychowania, niż się z nią zaprzyjaźnić. Sympatię prędzej wzbudziliby dorośli bohaterowie, gdyby tylko nie byli tak irytująco zagubieni i bierni. "Znam kogoś, kto cię szuka" obiecująco się zaczyna, ale szybko osiada na mieliźnie.