Główną bohaterką "Tajemnic Bridgend" jest kilkunastoletnia Sara, która wraz z ojcem, funkcjonariuszem policji, po kilku latach powraca do Bridgend. Dave ma za zadanie rozwikłać zagadkę tajemniczego samobójstwa jednego z uczniów miejscowego liceum, tymczasem jego córka zaczyna spędzać czas, wałęsając się z grupą podejrzanych nastolatków, i szybko zakochuje się w jednym z nich. Zdesperowany ojciec za wszelką cenę stara się uchronić swoje dziecko przed zgubnym wpływem znajomych, podczas gdy w Bridgend dochodzi do kolejnych samobójczych śmierci.
"W ciągu pięciu lat, od 2007 do 2012 roku, blisko osiemdziesięcioro nastolatków popełniło samobójstwo w małym walijskim miasteczku" - czytamy w opisie filmu "Tajemnice Bridgend". - Rozmawiałem z młodymi ludźmi, którzy kilka lat po naszym spotkaniu odebrali sobie życie i z takimi, którzy przeżyli więcej niż jedną próbę samobójczą, więc poznałem dużo historii, które złożyły się na historię głównej bohaterki. Nie była wzorowana na tylko jednej osobie - mówi Ronde. Tę bohaterkę, Sarę, zagrała znana między innymi z seriali "Skins" i "Gra o tron" Hannah Murray.
Ronde przyznaje, że sześć lat, w ciągu których podróżował po Bridgend, zbierając materiały do filmu, nie były łatwe, choć owocne. Najpierw musiał zdobyć zaufanie mieszkańców. - Prawdopodobnie gdyby ktoś chciał pojechać do Bridgend jako dziennikarz, to by go pobili, zwłaszcza, gdyby chciał kogoś z nich później zacytować. Ale ja poznałem otwartych, towarzyskich ludzi. Powiedziałem im o tym, co chcę zrobić, i że chcę usłyszeć ich historie. Dzieciaki chciały ze mną rozmawiać, dorośli - nie zawsze. To dla nich ogromne tabu - mówi reżyser.
Zdradza jednak, że musiał przejść też pewien nieprzyjemny "sprawdzian". - Podczas zbierania materiałów zostałem czymś odurzony. Obudziłem się cały we krwi. Miałem roztrzaskaną nogę od kolana w dół. Nie wiem, co się stało i prawdopodobnie nigdy się nie dowiem. Mimo to cały czas się przyjaźnimy, śmieją się ze mnie, kiedy pytam, dlaczego to zrobili. Myślę, że to był test - wspomina.
Zdjęcia do filmu powstawały w domu wikariusza, lokalnym pubie, szkole, na komisariacie policji i w prywatnych domach. - Angażowaliśmy też miejscowych do pracy przy filmie. Stało się to, czego bardzo chciałem - mieszkańcy Bridgend uczestniczyli w powstawaniu produkcji - opowiada Ronde.
- Dla mnie ważnym tematem tego filmu jest podświadome uczucie wspólnotowości. Oczywiście główną bohaterką jest Sara, ale właściwym motorem filmu jest właśnie ten motyw - mówi reżyser "Tajemnic Bridgend".
Ronde poświęcił dużo uwagi także wizualnej stronie produkcji, która ma istotne znaczenia dla opowiadanej historii. - To miejsce bardzo mnie zafascynowało. Moim zdaniem jest niesamowicie piękne - te domki jak z pudełek po zapałkach, ta przyroda, mgła - ale jednocześnie depresyjne. Pada, jest szaro. Ten oksymoron przeciwieństw - piękno i brzydota. Do tego krajobraz, który ich otacza, grodzi - opowiada. - Wystarczy spojrzeć na tę naturę - nie uciekną przed nią. Tak, jak nie uciekną przed swoją naturą. Tak, jakby natura na zewnątrz odzwierciedlała to więzienie, które mają wewnątrz - dodaje.
Efekt pracy ekipy filmowej został doceniony m.in. na Göteborg Film Festival 2015 i tegorocznym Tribeca Film Festival. Od 11 grudnia "Tajemnice Bridgend" będzie można oglądać w polskich kinach.