Kacper i Emma poznali się w "Najlepszych przyjaciołach", docierali się w "Zimowych wakacjach", a w najnowszej części swoich przygód spędzą "Magiczne święta" (już wkrótce, w odsłonie czwartej, pojadą na safari). Na razie jednak nic nie zapowiada, że będzie to wspaniała Gwiazdka - dziadek Emmy zamierza spędzić wigilię z dala od domu, a na domiar złego nie ma śniegu - ale mali bohaterowie na pewno sprawią, że wszystko jakoś się ułoży...
Niezmienna formuła filmów Arnego Lindtnera Naessa nadal się sprawdza, ale za jakiś czas potrzeba będzie czegoś nowego, by utrzymać zainteresowanie serią. Proponowałbym postawić na rozwój Emmy jako nieznośnie egoistycznej pannicy - podobne predylekcje zauważyłem u niej już wcześniej, a w "Magicznych świętach" dziewczynka jeszcze wyraźniej musi zawsze stawiać na swoim, by jej świat się nie zawalił. Rozumiem, że to jeszcze dziecko, ale przydałaby jej się lekcja życia i wychowania.
Kto widział dwie poprzednie części, ten wie, czego się spodziewać. "Magiczne święta" to świetna propozycja dla najmłodszych z najmłodszych. Rodzice nie zapamiętają tego seansu do końca życia, ale nie będzie to dla nich 75 wyjątkowo trudnych minut. Mimo wszystko, spośród dwóch świątecznych propozycji dla mniejszych widzów, w ten weekend bardziej polecam animowanego "Świętego Mikołaja dla wszystkich".