"Czarodziejska Góra" Anci Damian, autorki wielokrotnie nagradzanego obrazu "Crulic. Droga na drugą stronę", opowiada o Adamie Jacku Winklerze, malarzu, fotografie, działaczu antykomunistycznym, alpiniście, który w latach 60. wyjechał z Polski do Francji i tam prowadził działalność opozycyjną. Z Francji udało mu się przedostać do Afganistanu w okresie wojny spowodowanej atakiem ZSRR. Tak zrealizował swoje marzenie walki z sowietami.
Film Damian to wyjątkowy film pod względem rozwiązań formalnych. Zastosowano w nim kilkanaście różnych stylistyk, metod animacji, kolażu. Taki materiał został zmontowany z archiwalnymi filmami i zdjęciami, przedstawiającymi Winklera.
"Czarodziejska góra" jest rumuńsko-polsko-francuską koprodukcją. Za część oryginalnych animacji odpowiadał Tomek Ducki, który pracował z pomocą polskich animatorów i studentów krakowskiej ASP. Pytamy go o charakter pracy nad tym filmem.
Tomek Ducki: Polska ekipa pracowała nad częścią filmu obrazującą udział Winklera w walkach z ZSRR w Afganistanie. Mieliśmy do dyspozycji ponad dwie godziny archiwalnych nagrań przedstawiających bohatera, dużo zdjęć, rysunków. Źródłem wielu z nich byli ludzie, których Winkler spotkał w Afganistanie. Stosowaliśmy tradycyjne techniki, przemalowywaliśmy te materiały. Praca z farbą i na papierze okazała się dużo szybsza. Myślę, że dzięki tradycyjnym metodom pracy uzyskaliśmy ciekawy efekt.
Ogrom tego przedsięwzięcia narzucił tempo pracy. Animacje powstawały w czasie rzeczywistym - mieliśmy do dyspozycji tylko pisany scenariusz, co jest wyjątkowo rzadkie przy produkcjach animowanych. Zazwyczaj pracujemy na rozrysowanym scenariuszu. Co nie znaczy, że nie było wyznaczonych ram naszej kreacji. Te ograniczenia czasowe przełożyły się jednak na szerokie pole wolności naszych wyborów.
To wyjątkowy projekt pod względem wykorzystania animacji w filmie pełnometrażowym. Takich produkcji nadal jest bardzo mało.
Sukces polskiej animacji krótkometrażowej na międzynarodowych festiwalach nie byłby możliwy bez wsparcia Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Już teraz pomoc otrzymują także seriale, które wykorzystują technikę animacji. To ważne, bo to naturalna droga rozwoju, wykorzystania potencjału, który jest widoczny w polskich animacyjnych produkcjach krótkometrażowych.
Natomiast wciąż mało takich projektów powstaje i brakuje w Polsce warsztatu, żeby takie kino produkować. Szczególnie w przypadku długiej formy to jest ogromne przedsięwzięcie, które stanowi spore ryzyko dla producentów.
Aby pokryć koszty animowanych pełnometrażowych produkcji potrzeba dużo więcej partnerów finansowych niż tylko PISF, no i dużo nakładu pracy, a w tej chwili studia produkcyjne, które mogłyby zrealizować takie przedsięwzięcia są niewystarczająco doświadczone.
Przez ostatnie lata bardzo dużo udało się więc zrobić w Polsce na polu produkcji animacji, ale te działania muszą pociągać za sobą kolejne, aby można było mówić o pełnej profesjonalizacji. I żeby polskie produkcje długometrażowe mogły zawalczyć o światową widownię. Jest potencjał, teraz trzeba go wykorzystać.
Tomek Ducki ma na koncie trzy autorskie filmy i kilkadziesiąt nagród. Za jego drugi film "Łaźnia" nagradzany był na festiwalach w Szwajcarii, Portugalii, Finlandii, Meksyku, Japonii, Egipcie i Stanach Zjednoczonych. - W czterominutowej animacji z humorem i melancholią opowiadał o przeplataniu się życia i śmierci - pisał o "Łaźni" Bartosz Staszczyszyn, recenzent filmowy Culture.pl, przedstawiając 13 młodych-zdolnych polskiej animacji . Ducki na tegorocznym Yach Films otrzymał główną nagrodę w kategorii animacja za teledysk "Daydreamer" Bipolar Sunshine.
"Czarodziejską górę" z animacjami polskich filmowców można oglądać w kinach już od piątku 11 grudnia!