To był historyczny rok dla polskiego kina! 12 filmów, które zapamiętamy [PODSUMOWANIE ROKU]

"Ida" otrzymała Oscara i tym samym polski film pierwszy raz w historii zwyciężył w kategorii filmu nieanglojęzycznego. A Małgorzata Szumowska otrzymała Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale. Ale ciekawych filmów było w kinach więcej!

"Body/Ciało"

Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej rozpoczął pochód przez festiwale już w lutym, zdobywając Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię na Berlinale. Jeszcze podczas festiwalu krytyk Artur Zaborski pisał dla Gazeta.pl "w >>Body/Ciało<< są nawiązania do klasyki polskiego kina i aktualnych tematów. I w końcu jest szansa na wygranie konkursu głównego!".

"Body/Ciało" zostało nagrodzone także w Gdyni Złotymi Lwami. Film, który wszedł na ekrany polskich kin na początku marca nie przestaje zachwycać jury międzynarodowych festiwali. W grudniu film został nagrodzony Europejską Nagrodą Filmową 2015 za najlepszy montaż dla Jaceka Drosio. A wcześniej były także nagrody w Wilnie, Dortmundzie, Limie, Brukseli, Valletcie, Łagowie i Luksemburgu.

Berlinale poruszone. Szumowska pokazała "Ciało". Będzie Złoty Niedźwiedź? >>

Zobacz wideo

"Ida"

W lutym 2015 roku pierwszy raz w historii zwyciężyliśmy w kategorii filmu nieanglojęzycznego nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej. Wcześniej w tej kategorii nominowanych było dziewięć filmów z naszego kraju. Statuetkę odebrał na scenie reżyser Paweł Pawlikowski z rąk m.in. Nicole Kidman.

Film Pawła Pawlikowskiego pokonał rosyjskiego "Lewiatana", "Timbuktu" z Mauretanii, argentyńskie "Dzikie historie" oraz "Mandarynki" z Estonii. Statuetka Amerykańskiej Akademii Filmowej była zwieńczeniem międzynarodowych sukcesów polskiego filmu. Pawlikowski ma na swoim koncie także nagrodę BAFTA - Nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, Europejskie Nagrody Filmowe w najważniejszych kategoria, nagrody w Toronto, Quebecu, Londynie i wiele, wiele innych.

Zobacz wideo

"Intruz"

Polskie kino miało godną reprezentację także na Festiwalu Filmowym w Cannes. Film Magnusa von Horna miał międzynarodową premierę w sekcji Directors' Fortnight. Produkcja została nagrodzona także w Polsce. Obraz wyjechał z 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni z dwoma ważnymi nagrodami - za reżyserię i scenariusz.

Film von Horna opowiada historię 17-letniego Johna, który wraca do rodzinnego miasteczka na szwedzkiej prowincji po spędzeniu dwóch lat w poprawczaku. Zamordował swoją dziewczynę teraz konfrontuje się ze społecznością, która pamięta tę zbrodnię. - Uświadomiłem sobie, że ja też byłbym zdolny kogoś zabić. To było dla mnie przerażające. Dlatego chciałem napisać o tym scenariusz. Opisałem to, czego się boję - mówił w wywiadzie dla Gazeta.pl reżyser i scenarzysta filmu.

Reżyser "Intruza": Ja też byłbym zdolny kogoś zabić [WYWIAD] >>

Zobacz wideo

"Demon"

40. Festiwal Filmowy w Gdyni to jednak nie tylko wielkie triumfy i radość zwycięstwa. W tym roku festiwal przysłoniły pozafilmowe emocje związane z tragiczną śmiercią Marcina Wrony, reżysera filmu "Demon", który brał udział w Konkursie Głównym. Ceremonia wręczenie nagród obyła się bez czerwonego dywanu i bez fety znanej z poprzednich edycji imprezy. - Jest cicho, skromnie i smutno - relacjonował dziennikarz "Gazety Wyborczej Trójmiasto" z Gdyni. Bardzo dobrze przyjęty na międzynarodowych festiwalach i nagrodzony w Hajfie, Sitges i Cottbus film Wrony mogliśmy oglądać w kinach od 16 października.

- "Demon" okazuje się paranormalnym kuzynem "Wesela" Wojciecha Smarzowskiego. W zasadzie, można nazwać go "Weselnym domem złym". Wronie nie chodziło przecież tak naprawdę o dybuka, ale o metaforę . Jej ducha dobrze oddaje rozwiązanie trudnej sytuacji filmowego wesela: spijmy się wszyscy tak bardzo, żeby zapomnieć, w czym uczestniczyliśmy. Jest to kolejna próba zmierzenia się z naszą historią. Na poziomie przenośni, bardzo udana - pisał w recenzji filmu Marek Kuprowski.

Zobacz wideo

"11 minut"

"11 minut" Jerzego Skolimowskiego było pokazywane w konkursie głównym Festiwalu Filmowego w Wenecji. To powrót Skolimowskiego na ten festiwal po 5 latach. W 2010 roku otrzymał specjalną nagrodę jury za "Essential killing". Polski reżyser tym razem musiał zadowolić się nagrodą pozaregulaminową - film nagrodziło Jury Młodzieżowe.

"11 minut" został zgłoszony jako polski kandydat do Oscarów 2016. - To film uniwersalny, zrealizowany dynamicznym językiem filmowym, portretujący chaos, kakofonię i pustkę współczesnego świata - chwalił Pawlikowski, który przewodniczył polskiej Komisji Oscarowej. Wiemy już jednak, że film Skolimowskiego nie powtórzy sukcesu "Idy". "11 minut" zabrakło na opublikowanej w grudniu skróconej liście do Oscara.

Zobacz wideo

"Obce niebo"

Znakomita rola Agnieszki Grochowskiej, nagrodzonej za kreację w filmie Dariusza Gajewskiego za główną rolę kobiecą na Festiwalu Filmowym w Gdyni, i dramat polskiego małżeństwa walczącego o odzyskania praw do dziecka w Szwecji. - Gajewski nie patrzy na Szwecję z perspektywy jej znawcy. Chociaż kamera odwiedza tamtejsze instytucje (szkoła, opieka społeczna, policja), a reżyser zestawia ze sobą rzeczywistość bogatego domu autochtonów z ubogimi mieszkaniami zajmowanymi przez imigrantów, nie jest to studium tamtejszych realiów. U Gajewskiego najważniejsza jest historia - pisał w relacji z Festiwalu Filmowego w Gdyni Artur Zaborski.

A Tomasz Golonko docenia w filmie rozrysowanie psychologii postaci. - Zarówno w scenach, jak i samych postaciach. Świeżość to wielki atut tego filmu - pisał.

Zobacz wideo

"Ziarno prawdy"

Dobry polski kryminał? Wielu niedowierzało przed premierą "Ziarna prawdy". Borys Lankosz, autor głośnego "Rewersu", udowodnił, że porządne polskie kino gatunku jest możliwe. I właśnie na klasycznych wzorcach została zbudowana postać Teodora Szackiego, ponurego prokuratora w średnim wieku, który nosi czarny prochowiec, pali papierosa za papierosem i ma młodą kochankę. A bohater wypadł wiarygodnie niewątpliwie dzięki zdolnościom aktorskim Roberta Więckiewicza.

Ale "Ziarno prawdy" to nie tylko film z dreszczykiem, ale także ważny temat. Lankosz podkreślał, że siła książki Zygmunta Miłoszewskiego, literackiego pierwowzoru filmu, "polega na tym, że w ramach gatunku kryminalnego dotyka czegoś znacznie więcej, tematu, który jest ważny dla naszego pokolenia: antysemityzmu".

Zobacz wideo

"Karbala"

- O współczesnych żołnierzach nie mieliśmy żadnego obrazu, a oni zasługują na to, aby powstał obraz o tym, co przeżyli, jakiej sumy wszystkich strachów doświadczyli na Bliskim Wschodzie, z jakimi słabościami się musieli zmagać, a także z etykietą okupantów, co jest dla nas Polaków zupełnie obce - mówił Łukaszewicz na oficjalnej premierze filmu "Karbala".

To film oparty na prawdziwych wydarzeniach obrony City Hall, gmachu ratusza mieszczącego siedzibę lokalnych władz, policji i wiezienie, w Karbali, przez polskich i bułgarskich żołnierzy. Zdjęcia do filmu kręcono na warszawskim Żeraniu, ale i w Jordanii. A ważny jest także antywojenny wydźwięk filmu, który podkreślał Bartłomiej Topa, odtwórca roli dowódcy Kalickiego. - Nawet ci, których na pierwszy rzut oka Karbala nie ruszyła, opowiadali mi, że grubo po bitwie zdarzało się im chować pod łóżkiem, gdy słyszeli ujadanie psów, bo skowyt zwierząt był pierwszym sygnałem do ataku na ratusz. Może "Karbala" przyniesie kawałek irackiej wojny do Polski - mówił.

Ten film "przemówi mocno do młodego pokolenia". Topa, Królikowski, Lichota i Głowacki opowiadają o "Karbali" >>

Zobacz wideo

"Listy do M. 2"

To film, na który zagłosowała w tym roku widownia. W weekend 12-13 grudnia "Listy do M. 2" pobiły rekord frekwencyjny "Lejdis" z 2008 roku, stając się najpopularniejszą komedią w kinach po 1989 roku. Na film poszło do kin 2,594 mln widzów. Sukcesu nie zapowiadały recenzje, ale widzowie już w pierwszy weekend wyświetlania obrazu Macieja Dejczera zagłosowali na film, kupując masowo bilety. I ustanowili rekord. 586 610 widzów w pierwsze dni od premiery.

Zobacz wideo

"Disco polo"

Inna polska komedia, która cieszyła się sporą popularnością w kinach to "Disco polo". Film Macieja Bochniaka opowiada o transformacji, gorączce złota lat 90., brawurze i wielkich karierach. Tomek i Rudy, chłopaki z prowincji, chcą pożegnać szarą rzeczywistość i ruszają na podbój discopolowych list przebojów. I to właśnie muzyka stanowi ważny element filmu, a piosenki zaśpiewali Dawid Ogrodnik, Piotr Głowacki i Joanna Kulig.

- Nieprzerwana lekcja muzyki. Dla niektórych problemem może być, że lekcji udzielał będzie film opowiadający o muzyce disco polo, ale ta komedia to zgrabna historia polskiego przemysłu muzycznego i dzikiego kapitalizmu początku lat 90. w wyjątkowo łatwej do przełknięcia pigułce - pisał o filmie Marek Kuprowski.

Realia światka disco polo jak z Dzikiego Zachodu. I fabuła, która niesie jak piosenka >>

"Nadejdą lepsze czasy"

2015 rok był świetny dla polskiego dokumentu. Aż dwa polskie dokumenty były w tym roku nominowane do Oscarów - "Joanna" Anety Kopacz i "Nasza klątwa" Tomasza Śliwińskiego . A w listopadzie do kin wszedł inny mocny, zarówno pod względem tematu jak i doskonałego warsztatu, polski film dokumentalny - "Nadejdą lepsze czasy" Hanny Polak, która ma na swoim koncie nominację do Oscara za film "Dzieci z Leningradzkiego". Obraz został nagrodzony przez Gildię Producentów Amerykańskich. W Stanach film polskiej reżyserki został bardzo dobrze przyjęty przez amerykańskich krytyków i okrzyknięty ">>Boyhoodem<< ze składowiska odpadów". Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu, nadróbcie tę zaległość koniecznie! Warto także z powodu istotnego tematu.

- Oba filmy "Nadejdą lepsze czasy" i "Dzieci z Leningradzkiego" dotyczą tematu dziecięcej bezdomności, bezdomności w ogóle czy niechcianych, porzuconych dzieci, które nikomu nie są potrzebne. Obydwa te filmy wynikają z potrzeby zwrócenia uwagi na ten problem - mówiła Gazeta.pl Hanna Polak.

Wstrząsający dokument o największym w Europie wysypisku śmieci. Hanna Polak: "To miejsce, gdzie człowiek nie jest już człowiekiem" >>

"Baby Bump"

Film Kuby Czekaja był durgim polskim filmem zauważonym na festiwalu w Wenecji. Obraz został nagodzony w ramach Queer Lion Award. A pokazywany na Festiwalu Filmowym w Gdyni zyskała spore zainteresowanie krytyków. "Jest za to polskie kino coraz ciekawsze pod względem języka. Młodzi filmowcy z gramatyki filmu układają coraz bardziej autorskie wypowiedzi. Pod tym względem na wydarzenie urasta "Baby Bump" Kuby Czekaja (...). to moje prywatne Złote Lwy , mimo że film nie brał udziału w konkursie głównym imprezy. Startował w sekcji inne spojrzenie, gdzie wyróżniono go" - pisał w podsumowaniu Festiwalu Filmowego w Gdyni dla Gazeta.pl Artur Zaborski. Filmu nie mogła jeszcze obejrzeć polska widownia w kinach.

Więcej o: