Nastąpiło przebudzenie portfeli. Na dwa dni przed światową premierą, najnowsze "Gwiezdne Wojny" zarobiły na biletach w przedsprzedaży już ponad 100 mln dol.! Poprzedni rekord - 25 mln - należał do obrazu "Mroczny Rycerz powstaje". Przygody nowych obrońców galaktyki są skazane na sukces. A co z nimi? Historia skupia się na Rey (Daisy Ridley), wplątanej w tę przygodę przez nieoczekiwanie przechodzącego na dobrą stronę Finna (John Boyega) i towarzyszącego mu genialnego pilota, Poe'a (Oscar Isaac). Nie zabraknie starej gwardii, która z powodzeniem współpracować będzie z młodymi bohaterami.
Reżyser J.J. Abrams ("Star Trek") zna się na wskrzeszaniu starych hitów. W "Przebudzeniu Mocy" postawił przede wszystkim na aspekt przygodowy, okraszony sporą dawką humoru i szybkiej akcji. Wielbiciele "Gwiezdnych Wojen" pewnie przyjmą ten kierunek z ulgą, choć przyznaję, że - jako fan filmów politycznych - z przyjemnością zobaczyłbym też jednak parę debat czy narad senatu, na które tak narzekano w zdecydowanie mniej udanych epizodach I-III.
"Moc powróciła. To wielki czas". Zagraniczne recenzje "Gwiezdnych wojen: Przebudzenia Mocy" >>
"Przebudzenie Mocy" to, niewątpliwie, początek bardzo długiej serii, choć istnieje spora możliwość, że opowiadaną tutaj historię twórcy będą chcieli uczciwie zamknąć w ramach kolejnej trylogii. "Gwiezdne Wojny" dopiero się jednak rozgrzewają, można więc im wybaczyć, że najnowsza odsłona cyklu to zaledwie powtórka z rozrywki, zestaw największych hitów z epizodów IV-VI, odegranych przez młody (ale zdolny) zespół coverowy - koniec końców, aranżacja jest wyśmienita. To "Gwiezdne wojny" na miarę naszych oczekiwań!
A dłuższą recenzję "Gwiezdnych wojen: Przebudzenia Mocy" możesz przeczytać TU
Poznajcie Hana Solo, pilota rakiety "Tysiącletni Sokół". Gazety PRL-u o "Gwiezdnych wojnach" >>
Problemem filmu Gunnara Vikenego ("Vegas", "Otoczeni niebem") jest to, że jest on naprawdę nieśmieszny. Nie ulega przy tym wątpliwości, że "Poznajcie Harolda" nie jest filmem obraźliwie złym czy też przesadnie niesmacznym. To jednak film, na polecanie którego nie potrafię znaleźć ani jednego argumentu. Nie ma żadnego powodu, żeby stracić na niego 90 minut z życia. Zmarnowany pomysł, którego nie ratuje rzetelne aktorstwo. Nie warto .
Przeczytaj całą recenzję filmu "Poznajcie Harolda" >>