Oto zestawienie najciekawszych filmów zaplanowanych na lata 2016-19, które - przynajmniej w założeniu - mają stanowić jakąś część większej całości: sequel, spin off albo inny mały klocek w większym kinowym uniwersum...
Jedni zapytają: "a co to był Zoolander 1?", inni pisną z ekscytacji. Po 15 latach doczekaliśmy się kontynuacji kultowej komedii Bena Stillera (ze scenariuszem Justina Theroux, aktora znanego m.in. z filmów Davida Lyncha i serialu "Pozostawieni").
Stiller ponownie wcieli się w rolę niewiarygodnie głupiego króla wybiegów, który wmieszany zostanie w kryminalną intrygę. Znowu możemy spodziewać się dziesiątek gościnnych występów wszelkiej maści gwiazd. Czy będzie równie absurdalnie i zabawnie co w pierwszej części? Oby! Już trenuję "zimną stal"!
Kontynuacja jednej z najprzyjemniejszych, najbardziej oldschoolowych kinowych rozwałek od czasu "Szklanej pułapki". Wcześniej Gerard Butler ugasił pożar w Białym Domu, tym razem terroryści obrali za cel uroczystości związane z pogrzebem szefa brytyjskiego rządu.
Jeśli druga część odniesie sukces, możemy się spodziewać, że jeszcze wiele światowych stolic stanie w ogniu. Jeśli nie, przygody Mike'a Banninga zakończą się na pierwszym starciu w Europie. W obsadzie również: Aaron Eckhart i Morgan Freeman. Trzymajmy kciuki!
Staram się nie psuć sobie seansów zwiastunami, ale w tym przypadku trudno ich unikać. Chociaż podobał mi się "Człowiek ze stali" i uwielbiam Batmana (oraz Gal Gadot, która wcieli się w Wonder Woman), to nie wiem jak bardzo trzeba by zaklinać rzeczywistość, aby najnowszego trailera "Świtu sprawiedliwości" nie nazwać niewiarygodnie kiczowatym i rozczarowującym.
Kto wie, może jednak okaże się, że Jesse Eisenberg (Lex Luthor) nie gra po raz kolejny w identyczny sposób, a Ben Affleck udowodni wszystkim niedowiarkom, jaki świetny z niego Człowiek-Nietoperz. Wypada czekać i liczyć na to, że Zack Snyder nie zawiedzie.
Czy ktoś pamięta jeszcze "Królewnę Śnieżkę i Łowcę", przygodowy film fantasy z 2012 r.? Nie obrażał szczególnie inteligencji widzów, ale zapominało się o nim najpóźniej w momencie wyjścia z kina. Planowano całą trylogię, ale realizację serii wstrzymał skandal obyczajowy - reżyser Rupert Sanders zdradzał na planie żonę z gwiazdą produkcji, Kristen Stewart.
Po czterech latach wracamy do tematu - z innymi twórcami i bez Śnieżki. Historia może nieco kłócić się z wydarzeniami z poprzedniej części, ale mniejsza o fabułę - zdrową ekscytację wzbudziło listopadowe ogłoszenie obsady. Poza powracającymi Łowcą (Chris Hemsworth) i Królową (Charlize Theron), zobaczymy Emily Blunt i Jessikę Chastain! Choćby scenariusz miał okazać się pisany z przepaską na oczach, jak tu się nie ekscytować?
Kolejny odcinek niekończącego się tasiemca Marvela. Po słabszych "Avengers: czasie Ultrona", można liczyć na to, że seria wróci do formy. Zwłaszcza że powoli wkraczamy w niezwykle ważną fazę opowieści, w której superbohaterowie podzielą się politycznie oraz światopoglądowo i zwrócą się przeciwko sobie.
Fani czekają też m.in. na pierwsze pojawienie się nowego Spider-Mana, w którego wcieli się Tom Holland ("Niemożliwe"). Jeśli dzielimy się już na drużyny, z miejsca rekrutujcie mnie do ekipy Iron Mana. Kapitan Ameryka to jednak trochę sztywniak.
Czy ktoś zamawiał piątą część "Ekipy lodowcowej"? Nie jest to pytanie bezzasadne: jakkolwiek pierwsza odsłona serii była - m.in. obok "Shreka" - jednym z filmów, które położyły podwaliny pod nowożytny styl produkcji animowanych komedii dla całej rodziny, to trzecia część była już wyraźnie gorsza, a o istnieniu czwartej większość społeczeństwa pewnie nawet nie ma pojęcia.
Czy jest sens sprowadzać na sympatycznych bohaterów katastrofę z kosmosu w "Epoce lodowcowej 5"? Wypada wierzyć, że twórcy mają sensowny pomysł i wiedzą, co robią. Zresztą, kto nie miałby ochoty na jeszcze jedno spotkanie ze Scratem, niech pierwszy rzuci żołądź.
Niby pierwszy film o przygodach kolejnego z Marvelowskich herosów, ale - no właśnie - wszyscy przecież wiemy, że to tak naprawdę kolejny puzzel, należący do większej układanki. Po trosze ma to być historia o początkach kariery czarodzieja, a po trosze rzecz dziejąca się we współczesności.
Do superbohaterskiej rodziny dołącza Benedict Cumberbatch, który wcieli się w tytułową postać. Trafnym wyborem studia może się też okazać reżyser Scott Derickson, twórca znakomitego horroru "Sinister".
Już wiemy, że "Przebudzenie Mocy" Disneyowi i spółce wyszło. Możemy być tym bardziej pewni, że fani "Gwiezdnych Wojen" podrepczą grzecznie niczym oddział szturmowców na każdy kolejny film z serii. Na epizod VIII przyjdzie nam zaczekać dwa lata, ale w przyszłym roku zobaczymy opowieść o kradzieży planów Gwiazdy Śmierci.
Zgodnie z obowiązującym standardem, protagonista będzie płci żeńskiej. W główną bohaterkę wcieli się Felicity Jones, która oczarowała świat w "Teorii wszystkiego", ale na ekranie zobaczymy też Madsa Mikkelsena czy Foresta Whitakera. Nie jestem przekonany co do reżysera "Godzilli", Garetha Edwardsa, ale może w "Rogue One" da swoim gwiazdom nieco więcej czasu antenowego...
Rok wcześniej Disney pokaże pół-aktorską, pół-komputerową wersję "Księgi dżungli", ale jeszcze bardziej elektryzująco zapowiada się nowa wersja klasycznego musicalu fantasy z Emmą Watson i Danem Stevensem w rolach tytułowych (oraz plejadą gwiazd pod postacią sprzętów domowych) na drugim planie.
To także część większego planu - wytwórnia mocno stawia teraz przecież na odświeżanie wielkich hitów sprzed lat ("Czarownica", "Kopciuszek"). Jak dotąd, robi to niemal bezbłędnie.
Widzowie dzielą się na tych, którzy uwielbiają "Szybkich i wściekłych" oraz na tych, którzy najwidoczniej nie widzieli jeszcze jak Lykan HyperSport fruwa między dubajskimi wieżami. A tak zupełnie na poważnie, osobiście tęsknię za czasami prostych historii wyścigowo-kryminalnych z pierwszych odsłon serii.
Coraz bardziej obawiam się, że Rodzina - już bez Paula Walkera - zamieni się wkrótce w Strażników Galaktyki. Mimo wszystko, z przyjemnością obejrzę kolejną odsłonę niekończących się przygód Vina Diesela i Dwayne'a Benzyniaka.
Szybcy i wściekli 7 "Szybcy i wściekli 7"
Najprzyjemniejsza niespodzianka kinowej rodziny Marvela wróci po trzech latach, by ponownie siać popłoch w kosmosie, a także wywoływać łzy śmiechu i/lub wzruszenia w kinomanach. A przynajmniej miejmy taką nadzieję.
Jeśli Chris Pratt vel Star-Lord vel Han Solo, gadatliwy szop i niezbyt gadatliwe drzewo oraz reszta ekipy będą w podobnej formie, co w pierwszej części, to czeka nas kawał porządnego Kina Nowej Przygody. I nie zapominajmy o tej ścieżce dźwiękowej!
Strażnicy Galaktyki (Guardians of the Galaxy), reż. James Gunn Fot. materiały prasowe " Strażnicy Galaktyki"
Wielu z was może być jeszcze przed seansem "Przebudzenia Mocy", więc... wypada się cieszyć, że o kolejnej części jeszcze prawie nic nie wiadomo. Podobno w roli jednego ze szwarccharakterów wystąpi Benicio del Toro.
Za to na pewno wiemy, że następny odcinek nakręci Rian Johnson, twórca "Loopera. Pętli czasu". Odważne żonglowanie reżyserskim stołkiem cieszy, ale czy niezbyt doświadczony reżyser uciągnie cały ten cyrk? Niech Moc będzie z nim.
"Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy", reż. J.J. Abrams Fot. mat. prasowe "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy"
W chwili domniemanej premiery piątej części "Piratów z Karaibów", od ostatniej odsłony serii mijać będzie sześć lat. Od pierwszej - 14. Wątpię, aby czyjkolwiek świat miał się zawalić, gdyby kolejna część przygód Jacka Sparrowa (Johnny Depp) nigdy nie powstała, ale skoro wielokrotnie przekładany film rzekomo naprawdę do nas zmierza, na pewno wzbudzi to radość dawnych wielbicieli.
Zwłaszcza jeśli opowieść o poszukiwaniu Trójzębu Posejdona okaże się naprawdę udana. Na wszelki wypadek, wyciągnijcie już sobie książeczkę z szantami.
"Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" Fot. mat. prasowe "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły"
Wszystkie drogi prowadzą właśnie tutaj. Drodzy państwo, oto coś, na co wszyscy czekali. Właśnie do tego czasu ktoś (czyt.: Thanos) skompletuje wszystkie Kamienie Nieskończoności i posiądzie niewyobrażalną moc.
W jaki sposób superbohaterowie Marvela go pokonają? Cóż, pewnie przyda im się doświadczenie z dotychczasowych filmów i dodatkowy czas antenowy, czyli druga część "Infinity War" (premiera dokładnie rok później).
Któż nie chciałby zagrać w filmie o przygodach młodego Hana Solo i zastąpić Harrisona Forda w tej kultowej roli? Na wstępnych castingach pojawił się każdy zdrowy mężczyzna w Hollywood, a może i w naszym układzie planetarnym!
Jeśli dorzucić do tego, że za scenariusz odpowiada Lawrence Kasdan ("Imperium kontratakuje", "Poszukiwacze zaginionej arki"), a reżyserować ma nierozłączny duet Phil Lord & Chris Miller ("21 Jump Street", "LEGO przygoda"), to chyba staje się jasne, że film o młodym Hanie Solo nie może nie udać. Warto być częścią tego projektu, choćby miała to być tylko rola widza na sali kinowej.
Nikt nigdy nie powiedział na głos, że "Toy Story 3" było ostatnią częścią serii o przygodach ożywionych zabawek. A jednak, wszyscy przyjęli to za pewnik. Tym większy zdziwienie i radość zapanowały, gdy ogłoszono, że powstanie następna odsłona przygód Kowboja Chudego i Buzza Astrala.
Po (nieco na wyrost) okrzykniętej najlepszym filmem animowanym wszech czasów i jednym z najlepszych filmów w historii kina "trójce", panuje jednak obawa, czy aby "Toy Story 4" utrzyma poziom. Ale Johnowi Lasseterowi można ufać. Czy zabawki odnajdą zaginioną pasterkę, Bou? Na odpowiedź trochę jeszcze poczekamy.
"Toy Story 3"
Na liście miał znaleźć się także "Dzień Niepodległości: odrodzenie" (premiera 24. czerwca 2016 r.), ale pierwszy zwiastun nie oczarował, a zamiana Willa Smitha na Liama Hemswortha okazała się wystarczająco demotywująca, by o filmie Rolanda Emmericha co najwyżej tylko napomknąć.