Cześć filmów ujętych w zestawieniu opisaliśmy w tekście "2016 rok będzie rokiem sequeli" . Tam znajdziesz informacje o filmach, które zaznaczyliśmy gwiazdką.
Christian Bale, Steve Carell, Ryan Gosling i Brad Pitt wcielają się w (prawdziwych) finansistów, którzy przewidzieli wielką bańkę na rynku nieruchomości i postanowili obstawić krach systemu, a więc zarobić krocie na ludzkiej krzywdzie. Tyle że na tle banksterów, którzy doprowadzili do kryzysu, to oni są pozytywnymi bohaterami, którym zdecydowanie kibicuje widz. Wyśmienite tempo, świetne pomysły realizatorskie, klawe grepsy, walory edukacyjne i mocny, gorzki morał. "Wilk z Wall Street" wygląda przy "Big Short" na małego szczeniaczka. To będzie jeden z najlepszych filmów 2016 roku!
Czarny koń tego sezonu. "Rocky" ma wielu wielbicieli, którzy czekali na kontynuację przygód swojego ulubionego boksera i po cichu liczyli na sukces, ale chyba nikt nie spodziewał się, że "Creed" go znokautuje. Mówi się nawet o szansach oscarowych oraz o tym, że to być może najlepsza część całej serii i jeden z najlepszych filmów roku. W USA recenzenci prześcigają się w peanach na cześć filmu.
A przecież zwiastuny wskazywało na to, że będzie to niczym niewyróżniający się film sportowy. Balboa (Sylvester Stallone) wraca, by trenować syna swojego byłego rywala/przyjaciela, Apolla Creeda (Michael B. Jordan). Co z tego wynika? Podobno samo kinowe dobro.
Kinomani dzielą się na tych, którzy ubóstwiają Quentina Tarantino i tych, którzy jedynie bardzo go lubią. No to wszyscy muszą cieszyć się na "Nienawistną ósemkę" - nomen omen ósmy film reżysera - nawet jeśli słychać narzekania na to, że Tarantino nie zmienił klimatu i znowu nakręcił western.
W pełnej wersji, film trwać ma trzy godziny i właśnie taka edycja powinna trafić do polskich kin. Łowcy głów, kowboje, przestępcy i żołnierze (Samuel L. Jackson, Channing Tatum, Tim Roth, Kurt Russell, Bruce Dern itd.) zetrą się ze sobą w śnieżnych okolicznościach przyrody. Pierwsi amerykańscy krytycy są już po pokazie, większość opisuje film w samych superlatywach.
Komercyjnego sukcesu pewnie nie będzie, ale Charlie Kaufman ("Synekdocha, Nowy Jork", "Zakochany bez pamięci") ma wierne grono fanów, uwielbiających jego pokręconą twórczość. "Anomalisa" to animowany w technice poklatkowej komediodramat, który zdobył Główną Nagrodę Jury na ostatnim festiwalu w Wenecji. Nadal trwają poszukiwania krytyka, któremu by się nie podobał.
A o co w nim chodzi? W teorii, o nic wielkiego. Mężczyzna przeżywający kryzys wieku średniego wybiera się w podróż służbową, w trakcie której spotyka niezwykłą osobę, mogącą zmienić jego jałową egzystencję. I to już. Podobno tyle wystarczy, żeby stworzyć "odmieniające życie arcydzieło". Wkrótce się przekonamy, czy widzów rzeczywiście spotka to samo, co bohatera filmu.
Jeśli nie teraz, to kiedy? Leonardo DiCaprio jest faworytem w wyścigu po Oscara. Wygląda na to, że Akademii znudziły się wszystkie krążące na ten temat dowcipy i aktor w końcu otrzyma swoją statuetkę. Spodziewajmy się zabawnego przemówienia i fali memów. Podobno partnerujący mu Tom Hardy również nie bierze jeńców. Pierwsze recenzje są bardzo pozytywne, choć zdarzają się i tacy, którzy twierdzą, że tym razem Alejandro Gonzalez Inarritu ("Birdman") przesadził i na przestrzeni pustych, nudnych 150 minut zdołał wykreować zaledwie parę wyśmienitych scen i piękne krajobrazy.
"Zjawa" to dramat przygodowy inspirowany prawdziwą historią zaatakowanego przez niedźwiedzia XIX-wiecznego trapera Hugh Glassa (DiCaprio), zostawionego przez towarzyszów na pewną śmierć. Gdy dychający jeszcze mściciel przybędzie po byłych kompanów, tamci poczują się zapewne jak gdyby zobaczyli tytułowego ducha.
Trudno stwierdzić, jak wielu widzów naprawdę wyczekuje filmowego Deadpoola - bardzo specyficznego, niestabilnego psychicznie, nic sobie nierobiącego z czwartej ściany antybohatera. Trudno powiedzieć, na ile można ufać Ryanowi Reynoldsowi ("Pogrzebany", "Narzeczony mimo woli"), który od dawna marzył o realizacji tego filmu i robił wszystko, by zagrać tytułową postać. Jego pragnienie właśnie staje się faktem.
Postać z komiksów Marvela przeżyje w filmie swoje narodziny, czeka nas więc kolejna opowieść o początkach kariery zamaskowanego superbohatera. Były agent specjalny podda się eksperymentowi, w wyniku którego stanie się Deadpoolem i pogna za złoczyńcą, przez którego omal nie zginął. Może wyjść hit albo kit. Chętnych, by się przekonać, nie powinno zabraknąć.
Po wyciszonym (i wyśmienitym) "Co jest grane, Davis?", bracia Joel i Ethan Coenowie powracają, robiąc znacznie więcej hałasu. "Ave, Cezar!" to komediowy musical, opowiadający o hollywoodzkim specu od brudnej roboty, zajmującym się wyciszaniem potencjalnych skandali (Josh Brolin). Gdy tajemnicza grupa porwie gwiazdę nowej superprodukcji (George Clooney), trzeba będzie wykupić ją cicho i sprawnie, by móc płynnie wznowić pracę na planie.
Rzecz dzieje się w latach 50., zapowiada się więc przepych na ekranie oraz - jak to u Coenów - na liście płac. Występują m.in. Channing Tatum, Scarlett Johansson, Ralph Fiennes, Tilda Swinton, Jonah Hill, Dolph Lundgren, Christopher Lambert. Fani "Bracie, gdzie jesteś?" pewnie już zacierają ręce.
Sytuacja na tym polu zmienia się dynamicznie, ale jeszcze przed momentem "Brooklyn" uważany był za jednego z cichych faworytów oscarego wyścigu do miana najlepszego filmu! To skromny, kostiumowy melodramat, nad którym nie ustają w zachwytach amerykańscy recenzenci. Nick Hornby ("Był sobie chłopiec", "Dzika droga") dokonał tym razem adaptacji mocno chwalonej powieści irlandzkiego pisarza Colma Toibina z 2009 r.
W warstwie fabularnej nie spodziewajcie się fajerwerków. Oto rodaczka pisarza (Saoirse Ronan) przypływa w latach 50. na Brooklyn. W Nowym Jorku zakochuje się w imigrancie z Włoch. W Irlandii zostawia jednak swojego poprzedniego ukochanego. Dziewczyna będzie musiała wybrać któregoś z nich i zdecydować, gdzie jest jej miejsce na Ziemi.
Młoda kobieta i jej mały synek mieszkają w ciasnym pokoiku. Nigdy go nie opuszczają. Chłopiec nawet nie wie, że istnieje cokolwiek poza tytułowym Pokojem. Matka dochodzi do wniosku, że musi wyjawić mu prawdę o świecie. Ucieczka może być dla nich jedyną szansą na ocalenie. Ale czy dziecko będzie jeszcze w stanie zaadaptować się do świata zewnętrznego?
Lenny Abrahamson ("Frank") dokonał ekranizacji głośnej powieści Emmy Donaghue, inspirowanej sprawą Josepha Fritzla. Ponieważ jestem już po pokazie prasowym, mogę tylko potwierdzić, że zwiastowanie wszelkiej maści nagród, Oscarów nie wyłączywszy, nie jest wyssane z palca i rozliczne wyróżnienia mogą stać się faktem.
Mój prywatny czarny koń. Thriller od młodych ludzi, których nazwiska nikomu nic nie powiedzą, za to z intrygującą, świetnie zapowiadającą się historią. W obsadzie najmocniej rzuca się w oczy nazwisko Johna Goodmana. A to aktor, który raczej wie, na co się pisze.
No więc, o czym ta "Valencia"? Po wypadku samochodowym, młoda kobieta (Mary Elizabeth Winstead, "Scott Pilgrim kontra świat") budzi się w piwnicy nieznajomego, który twierdzi, że nie może jej wypuścić, bo nasza planeta uległa skażeniu w wyniku potwornego ataku przy użyciu broni chemicznej. Wierzyć dziwakowi czy raczej uciekać, gdzie pieprz rośnie (jeśli jeszcze gdzieś rośnie)? Winstead twierdzi, że początek filmu jest całkiem zabawny, a potem robi się znacznie mroczniej i dużo dziwniej. Brzmi dobrze!
Kolejna próba ekranizacji legend arturiańskich. Można podchodzić do tego pomysłu z rezerwą, ale nie da się nie być zaintrygowanym - reżyserem filmu jest przecież Guy Ritchie. Jak twórca kanonicznych pozycji nowożytnej brytyjskiej komedii kryminalnej, który ostatnio zaserwował nam dwie części "Sherlocka Holmesa" oraz "Kryptonim U.N.C.L.E.", przedstawi przygody króla Artura (Charlie Hunnam, "Pacific Rim", "Synowie anarchii")?
A intryga się zagęszcza! W następnej kolejności Warner Bros. przymierzają się do realizacji filmu o początkach kariery Robin Hooda, w którego miałby się wcielić Taron Egerton ("Kingsman: tajne służby"). Tę historię także przygotowuje scenarzysta superprodukcji Ritchie'ego. Czy to możliwe, że wytwórnia planuje zasypać pięćsetletnią różnicę czasu i stworzyć dla tych postaci wspólne uniwersum?
Jeżeli jesteś fanem komiksów, to na pewno czekasz na "Legion samobójców"! Zwłaszcza jeśli w rywalizacji DC Comics z Marvelem stoisz po stronie tych pierwszych. W tytułowych antybohaterów wcielają się m.in. Will Smith, Margot Robbie i Joel Kinnaman. Legion Samobójców to ekipa złoczyńców, którzy zgadzają się na wykonywanie w imieniu rządu arcytrudnych, tajnych misji w zamian za ułaskawienie.
Warto dodać, że twórcą filmu jest David Ayer, autor "Furii" i fenomenalnych "Bogów ulicy". Jak sprawdzi się, gdy kryminalną wojenkę przyjdzie mu przenieść w superbohaterskie realia? A "Suicide Squad" wyczekiwany jest z jeszcze jednego powodu - to tutaj pierwszy raz zobaczymy, jak Jared Leto wypada w roli Jokera. Przejęcie postaci po Heathie Ledgerze wydaje się zadaniem karkołomnym, ale Leto to kameleon, którego stać na wiele!
Trzeba być prawdziwym fanatykiem przygód Harry'ego Pottera, żeby twierdzić, iż pierwsza zajawka "Fantastycznych zwierząt..." skłania do wyczekiwania filmu Davida Yatesa z zapartym tchem. Takich fanów jest przecież jednak naprawdę wielu, toteż nowa filmowa trylogia ze scenariuszem J.K. Rowling jest skazana na finansowy sukces. Ale czy również na sukces artystyczny?
Zobaczymy dopiero pod koniec roku, gdy słynny magizoolog Newt Scamander (Eddie Redmayne) przybędzie do USA, gdzie czeka go misja wyłapania brykających na wolności magicznych bestii. A zatem... skrzyżowanie "Harry'ego Pottera" z "Pokemonem"?
Amerykańska premiera zaliczyła już dwa spore poślizgi. Obecnie planowana jest na przedostatni weekend 2016 roku. Możliwe, że polskiej doczekamy się w tym samym czasie. "Osobliwy dom..." to familijna przygoda z dreszczykiem, będąca adaptacją debiutanckiej powieści Ransoma Riggsa. Dlaczego warto zainteresować się historią chłopca, którego prywatne śledztwo sprowadza na tajemniczą wyspę, gdzie znajduje się tytułowy domek, w którym mieszkały niegdyś dzieci o cudownych zdolnościach?
Bo reżyserem jest Tim Burton, a scenariusz przygotowała stała współpracownica Matthew Vaughna, Jane Goldman ("Gwiezdny pył", "Kick-Ass"). No i jeszcze ta obsada: Eva Green, Samuel L. Jackson, Judi Dench, Asa Butterfield, Rupert Everett, Terence Stamp i wielu innych...
"Triple 9" (26 lutego) - reżyser "Gangstera" John Hillcoat przedstawia brutalny film akcji, opowiadający o przestępcach, planujących zamordowanie policjanta w celu odwrócenia uwagi od wielkiego skoku. Występują Aaron Paul, Casey Affleck, Woody Harrelson, Chiwetel Ejiofor, Kate Winslet, Gal Gadot, Anthony Mackie, Teresa Palmer. Tylko czy film w ogóle znajdzie w Polsce dystrybutora?
"BFG: Bardzo Fajny Gigant" (1 lipca) - familijna przygoda fantasy Stevena Spielberga z ostatnim scenariuszem zmarłej w listopadzie Melissy Mathison ("E.T."). Adaptacja powieści Roalda Dahla ("Charlie i fabryka czekolady", "Fantastyczny pan Lis"), w której mała dziewczynka zaprzyjaźnia się z tytułowym olbrzymem. Wspólnie wyruszają na wyprawę w celu powstrzymania mniej fajnych gigantów przed zjadaniem ludzi.
"La La Land" (15 lipca) - Damien Chazelle, twórca wyśmienitego "Whiplash", nie odbiega od tematyki, w której się specjalizuje. W jego nowym komediodramacie pianista jazzowy (Ryan Gosling) zakocha się w aspirującej aktorce (Emma Stone). W obsadzie nie zabraknie J.K. Simmonsa, pojawi się też piosenkarz John Legend. Pierwotnie, główne role w musicalu zagrać mieli Miles Teller i Emma Watson, ale oboje wycofali się ze względu na inne zobowiązania.
"Untitled Matt Damon/Bourne Sequel" (29 lipca) - kontynuacja przygód Jasona Bourne'a z Mattem Damonem w roli głównej. Wyśmienitym dodatkiem do obsady będzie na pewno Alicia Vikander. Nie znamy jeszcze nawet tytułu filmu, ale fani serii z pewnością mają na co czekać!
"The Founder" (25 listopada) - biografia Raya Kroka (Michael Keaton), czyli człowieka, który wyrolował braci McDonaldów, twórców słynnej restauracji i przejął założoną przez nich firmę. Co było dalej i jak jest do dzisiaj, wszyscy chyba wiemy. Zapowiada się ekscytująco, zwłaszcza że za kamerą stanął John Lee Hancock, reżyser "Wielkiego Mike'a" i mojego ulubionego filmu 2014 r., "Ratując pana Banksa".