Biograficzny komediodramat, opowiadający o wynalazczyni samowyżymającego mopa. David O. Russell potraktował jednak postać Joy Mangano (Jennifer Lawrence) jako inspirację, mocno fantazjując na temat jej losów. Amerykańska wynalazczyni o włoskich korzeniach musiała przezwyciężyć wiele przeciwności, by osiągnąć sukces, ale... w rzeczywistości wyglądało to nieco inaczej. Dlaczego twórca "American Hustle" i "Poradnika pozytywnego myślenia" postanowił zmodyfikować jej życiorys? Trudno powiedzieć.
"Dlaczego" oraz "trudno powiedzieć" to słowa, które strasznie często przychodzą na myśl podczas seansu. Po co Russell każe szalonej rodzince "Joy" oglądać groteskową operę mydlaną? Dlaczego bardzo prędko porzuca tę wyjątkowo nieśmieszną satyrę? Na przestrzeni filmu, który równie dobrze można by zatytułować "American Hustle 2", panuje potworny rozgardiasz. Jakoś trudno uwierzyć, że to kolejna metafora - chaosu, jaki panuje w życiu i rodzinie tytułowej bohaterki.
"Joy" jest też trochę jak - bardziej pesymistyczny i mniej udany - "Genialny klan". Na szczęście, jeśli jakimś cudem przebrniecie przez pierwszy akt, potem będzie już tylko lepiej. Ogromna w tym zasługa Lawrence, która jest tu tak znakomita, że po prostu chce się ją oglądać i jej kibicować. Jeśli jednak po "American Hustle" macie dosyć Russella, do jego najnowszego dzieła powinniście podchodzić ostrożnie.