Druga połowa XX wieku. Fabian wraca z Anglii do Polski (Maciej Stuhr w obcym języku przemawia z piekielnie denerwującym, mocnym akcentem), gdzie postanawia założyć jazzowy big-band. Rekrutacji dokonuje spośród lokalnych oryginałów. Chociaż funkcjonowanie takiego zespołu w czasach PRL-u nie mogło być łatwe, Fabianowi i spółce powodzi się jak we śnie...
Oczywiście, na tym historia kończyć się nie może. Mamy więc i wątek miłosny - jeden z największych problemów "Excentryków". Między Modestą (Natalia Rybicka) a głównym bohaterem nie ma chemii. Ponadto, dialogi prowadzone przez tę dwójkę zbyt często ranią uszy.
Reżyser Janusz Majewski, który 40 lat temu nakręcił znakomite "Zaklęte rewiry" (a później "C.K. Dezerterów" i "Małą maturę 1947"), chce młodszym kolegom zwrócić uwagę na to, iż nie powinni być tak zapatrzeni w brzydotę i warto czasem robić pogodne filmy. Święte słowa. Szkoda, że jego najnowsza komedia wypada lekko mdło. Muzyka jest przyzwoita, ale także nie porywa. Cieszą za to dawno niewidziani, wspaniali aktorzy z drugiego planu: Wiktor Zborowski, Anna Dymna, Wojciech Pszoniak czy Marian Opania. Oglądanie ich stanowi ucztę dla oczu.