Dziennikarze zgromadzeni w Berlinie zwrócili uwagę, że jury brakuje różnorodności rasowej - wszyscy jego członkowie, wśród których oprócz Streep znaleźli się m.in. polska reżyserka Małgorzata Szumowska i brytyjski aktor Clive Owen, są biali.
Streep próbowała tłumaczyć, że za sukces można uznać, że w siedmioosobowej grupie przeważają kobiety, a dopytywana o kwestie rasowe, powiedziała, nawiązując do słynnej wypowiedzi Johna F. Kennedy'ego "Ich bin ein Berliner": Wiecie, wszyscy jesteśmy Berlińczykami, w sumie wszyscy jesteśmy też Afrykanami.
Właśnie te słowa aktorki wzbudziły w wielu ludziach różne emocje. Jeden z czarnoskórych użytkowników Twittera, najwyraźniej fan Streep, pisze: "Moja miłości, moja inspiracjo, nie jesteś Afrykanką. Dziękuję za uwagę, podpisano Afrykańczycy i ludzie z takimi korzeniami"
"Czas zdać sobie sprawę z tego, że Meryl Streep to doskonała aktorka z rozczarowującym spojrzeniem na rzeczywistość" - dodaje inna internautka.
A tak jeszcze inna osoba zobrazowała przypuszczalne samopoczucie rzecznika prasowego aktorki po konferencji prasowej rozpoczynającej Berlinale:
I choć niektóre media zauważają, że aktorka może ma rację, jeśli spojrzymy na pochodzenie człowieka, to powinna czuć różnicę. " Nie wszyscy mamy takie same doświadczenia , nasze życia i odczuwanie były ukształtowane przez naszą kulturę i setki lat różnic kulturowych" - pisze dziennikarz "Forbes".
Zobacz też biografię: "Meryl Streep o sobie" >>
Oscary 2016. Spike Lee zbojkotuje galę. "Czarnoskórzy nie potrafią grać?! WTF!!"