Bruno ma piękną żonę i mądrego synka, jednak decyduje się na separację, próbując ustalić, dlaczego czuje się jak podmiot liryczny "Rysy na szkle" Urszuli. Poszukując siebie i szczęścia, architekt dostaje kolejne zlecenie oraz wsparcie historyka miejskiego, przebojowego geja Fera. Panowie szybko odnajdą wspólny język. Może nawet... dosłownie. Czy seksualnie zdezorientowany Bruno da szansę rodzącemu się uczuciu?
Fabularny debiut Claudia Marconego to skromny melodramat, najlepiej wypadający przy próbach odmalowania charakterów bohaterów czy przedstawiania zwykłych, codziennych sytuacji i trudności, z jakimi borykać muszą się ludzie, którzy znaleźli się w ich położeniu. Duża w tym zasługa popularnego w chilijskiej telewizji Francisca Celhaya oraz Emilia Edwardsa - sympatycznych aktorów wcielających się w bohaterów "Skali szarości".
Odnosząca się do biseksualizmu protagonisty tytułowa skala nie razi, ale bardzo liczne i toporne architektoniczne metafory wypadają kiepsko. Niewątpliwie, twórcy próbują także porównać losy Brunona do nowożytnej historii Chile, ale orzekanie o skali trafności tego zabiegu pozostawię ich rodakom.