Grupka panów próbuje radzić sobie z damsko-męskimi relacjami we współczesnym świecie. Jeden jest producentem muzycznym, któremu nie w głowie stałe związki, drugi to skromny urzędnik, który nie zna się na podrywie, kolejny zaczyna tchórzyć przed nadchodzącym ślubem, a jeszcze innemu małżeństwo rozpadło się... w wyniku zespołu stresu pourazowego, nabytego podczas zagranicznej misji wojskowej.
Parę tygodni po premierze "Planety singli", czas wracać na planetę Ziemia. Zderzenie może być bolesne. Rodzima wersja niemieckiej komedii "Faceci w wielkim mieście" to połączenie "Wkręconych 2" z typowym polskim serialem obyczajowym. Paradoksalnie, z twarzą wychodzi z tego tylko wcielający się w biało-czerwoną wersję Eltona Johna i robiący z siebie wariata Zbigniew Zamachowski. Na planie zgromadzono jednak tyle gwiazd (m.in. Maciej Zakościelny, Piotr Głowacki, Paweł Domagała, Alicja Bachleda-Curuś), że dla niektórych został jedynie maleńki epizodzik (Marian Opania) albo dosłownie parę sekund obecności na ekranie (Katarzyna Glinka). Szkoda, że nikt nie wpadł na rewolucyjny pomysł pozamieniania ich rolami - oczywiście, że Domagała jest sympatyczny lekkoduchem, a Zakościelny wciela się w zimnego lowelasa.
Poza kilkoma udanymi scenami, "7 rzeczy..." to film wręcz szkodliwy. Możemy się z niego dowiedzieć, że nic nie cementuje związku tak jak niemal śmiertelny wypadek, kobieta powinna prawie od ręki wybaczyć tandetnie przepraszającemu mężczyźnie każde świństwo, a stalking i robienie scen twojej wybrance to co najwyżej wyraz miłości. W czasie blisko dwugodzinnego seansu nie zabrakło tu nawet... walki z niedźwiedziem. Oscara z tego raczej nie będzie.
Ocena: 1/6