Mała ekipa złodziejaszków planuje skok, po którym będą mogli rozpocząć lepsze życie. Wyliczyli, że na przeprowadzenie akcji mają dokładnie trzy minuty. Jak doskonale wie każdy, kto próbował kiedyś obrabować kantor - dokładne planowanie swoje, a rzeczywistość swoje. Czy bohaterowie ujdą z pieniędzmi (albo chociaż z życiem)?
Debiutancki film Aleksandra Giraldy wygląda na produkcję nakręconą przez grupkę przyjaciół w trakcie wyjątkowo nudnych wakacji. Tytułowe 180 sekund równie dobrze może określać czas, w jakim powstał scenariusz. Kolumbijczyk próbuje przedstawić historię niechronologicznie, ale w tym przypadku to bezsensowny zabieg, sprawiający tylko wrażenie, że rzecz montowana była na chybił-trafił. Nie zabrakło wielu wstydliwych, przedpotopowych efektów wizualnych, a także dość niepokojącej relacji między bratem i siostrą...
Autor próbuje także przeprowadzić analogię między wielkim napadem a wyczekiwanym meczem piłkarskim, o którym bez przerwy rozmawiają postaci, ale nawet to wychodzi mu żenująco niezdarnie. Jedynym plusem "180 sekund" są sympatyczni - choć niezbyt utalentowani - aktorzy, którzy mogliby być jednymi z nas. Trudno powstrzymać się przed kibicowaniem everymanom. Trudno nie pomyśleć, że bylibyśmy w stanie zagrać z podobnym skutkiem.
Ocena: 2/6
"180 sekund", akcja, Kolumbia 2012, 90 min., reż. Alexander Giraldo, występują: Manuel Sarmiento, Angelica Blandon, Alejandro Aguilar, Luis Fernando Montoya