Jerozolima czasów przełomu. Terytorium Mandatu Palestyny przemienia się w niepodległy Izrael. Mały Amos wychowywany jest przez ojca, aspirującego literata i matkę pochodzącą z Równego na Wołyniu. "Opowieść o miłości i mroku" pokazuje jak sytuacja polityczna i rodzinna wpłynęła na małego chłopca, który miał stać się jednym z najsłynniejszych współczesnych pisarzy izraelskich - Amosem Ozem.
"Opowieść..." to reżyserski debiut Natalie Portman, która wcieliła się również w rolę matki chłopca. Trudno więc się dziwić, że to ona wyrasta niespodziewanie na główną bohaterkę adaptacji autobiograficznej powieści pisarza. Trzeba jednak oddać artystce, że zagrała znakomicie, a ponadto od lat niezmiernie zależało jej na realizacji filmu. Portman lata temu wyprosiła u Oza prawa do ekranizacji, a potem długo gromadziła fundusze i dopracowywała swój hebrajski - aktorka po raz pierwszy gra w ojczystym języku.
Niestety, chociaż "Opowieść o miłości i mroku" może być filmem istotnym, to jest też bez wątpienia mocno nużąca. Historia zbyt wrażliwej matki, która za wszelką cenę chciała przekazać swe najlepsze cechy synowi, może poruszyć, ale jedynie tych, których przedtem za bardzo nie zmęczy.