Gejsza *

Za szybcy się wściekli

"Kolos" (Konrad Eleryk) wychodzi z więzienia i wraca do pracy ochroniarza w tytułowym nocnym klubie, należącym do lokalnego mafioza (Mirosław Zbrojewicz). Tam wpada w oko nie tylko tancerce erotycznej Dominice (Marta Żmuda-Trzebiatowska), ale też szefowi wszystkich szefów, "Hajsowi" (Marian Dziędziel), dla którego załatwiał będzie małe sprawunki. W międzyczasie, szlachetna pracownica społeczna (Agnieszka Więdłocha) próbuje przekonać "Kolosa" do przejęcia opieki nad niepełnosprawnym bratem (Patryk Laksa).

Utwór Radosława Markiewicza to pierwsza od dawna polska próba porwania się na klasyczny film noir. Wydaje się jednak, że twórca mocno uprościł wszystkie założenia gatunkowe: nie wystarczy, że obraz będzie ciemny, atmosfera ponura, postaci zagubione a przestępcy przestępczy. Zagubienie bohaterów wynika raczej z niedorobionego scenariusza, na pisanie którego należało przeznaczyć jeszcze parę lat (albo chociaż trochę czasu). "Gejsza" wygląda jak skrzyżowanie ekonomicznej wersji "Sin City" z czymś, co Quentin Tarantino zrobiłby lunatykując i majacząc przez sen. Nie od dziś wiadomo, że w kinie niepokazywanie działa często mocniej od pokazywania, ale Markiewicz często ucina sceny w najciekawszych momentach dlatego, że nie wie jak pokazać dalszy ciąg. Albo po prostu nie ma na to budżetu.

W oglądaniu "Gejszy" da się odnaleźć małe przyjemności - obserwowanie Dziędziela, siłującego się z niedorzeczną rolą niewidomego króla przestępców, półnagą Żmudę-Trzebiatowską czy zastanawianie się, jak ci wszyscy aktorzy znaleźli się na tym planie - ale frajdy z tego wystarcza na pół godziny. Lepiej od razu odpuścić sobie cały seans.

Ocena: 1/6

"Gejsza", dramat, sensacyjny, Polska 2015, 90 min, reż. Radosław Markiewicz, występują: Konrad Eleryk, Marta Żmuda Trzebiatowska, Agnieszka Więdłocha, Mirosław Zbrojewicz, Marian Dziędziel, Magdalena Tramer, Adam Hutyra

Więcej o: