Połowa lat 90. Porter Wren, felietonista poczytnego tabloidu, sprzedaje czytelnikom skandale, morderstwa i śmierć. Jest kronikarzem koszmaru w mieście, w którym każdy wierzy, że spełni się jego amerykański sen. Są jednak historie, których Wren nigdy nie opisze swoim czytelnikom - te, w których sam bierze udział.
Jak historia odnalezionych w budynku przeznaczonym do wyburzenia zwłok genialnego reżysera. Gdy młoda wdowa (Caroline Crowley) powierza Wrenowi klucz do tajnego wideoarchiwum męża, dziennikarz nie przypuszcza, ze właśnie stał się bohaterem jednego ze swoich sensacyjnych felietonów. Zawartość taśm zaprowadzi go bowiem w samo serce medialnego imperium.
"Tajemnice Manhattanu" to czarny kryminał w duchu powieści Raymonda Chandlera. Pesymistyczna relacja z rozpadu Ameryki, w której nie ma już sprawiedliwych - są tylko mordercy i ich wspólnicy.
- Niezwykle trudno jest dziś znaleźć scenariusz, który posiada wszystkie elementy, które są w tym filmie - mówi Brody. - Jest jednocześnie prawdziwy i zaskakujący. Przypomina mi kilka moich ulubionych filmów z lat 70., w których bohaterowie mają wprawdzie wady, ale przede wszystkim wzbudzają sympatię - dodaje gwiazda "Pianisty" i "Grand Budapest Hotel".
Brody w "Tajemnicach Manhattanu" nie tylko wcielił się w postać Wrena, ale został również producentem filmu.
Scenariusz powstał na podstawie bestsellerowej książki Colina Harrisona. Powieść "Tajemnice Manhattanu" została wyróżniona przez prestiżowy "The New York Times" jako książka roku. Po raz pierwszy została wydana w 1996 roku i zebrała entuzjastyczne recenzje. Od tego czasu wydano już piętnaście edycji książki w dziesięciu krajach.
"Tajemnice Manhattanu" w kinach 15 lipca.