"Wojownicze żółwie ninja: wyjście z cienia" ** [RECENZJA]

Marek Kuprowski
Mroczne żółwie powstają

Gdy siedząca nieopodal mnie mała dziewczynka po raz pierwszy zobaczyła na ekranie tytułowych bohaterów, z jej gardła wydobyło się przestraszone: „fuj!”. Później bawiła się już nieco lepiej, ale nie da się ukryć, że niemal wszystkie postaci z nowych filmowych „Wojowniczych żółwi ninja” wyglądają, jak gdyby ktoś zaprezentował animatorom klasyczne wzory i polecił: a teraz zróbcie to samo, tylko dużo gorzej. To wiedzieliśmy już jednak od czasu pierwszej odsłony nowej filmowej serii. Uzbrojeni w fakty - że wspaniale i tak nie będzie - mogliśmy przygotować się na powtórne przyjście żółwi. Dlaczego więc nie jest ani na jotę lepiej? Bo to przyjście potwornie wtórne.

Fabuła „Wyjścia z cienia” to połączenie „Żółwi” sprzed dwóch lat z co drugim filmem Marvela (atak kosmitów, dziwny portal nad Nowym Jorkiem, bla bla bla). Już w pierwszej części kopiowano sceny z Batmanów Christophera Nolana wraz z podniosłą muzyką. I tym razem dostajemy m.in. nową (naturalnie, nieporównanie gorszą) wersję przewozu złoczyńcy przez miasto, znaną z „Mrocznego Rycerza”. Gdzie Michael Bay (czyt.: diabeł) nie może, tam swych sługusów pośle. Reżysera Jonathana Liebesmana zastąpił prawdopodobnie jeszcze bardziej sterowalny Dave Green, więc nie ma co się dziwić, że na wszystkim widać odciski reżysera „Transformers”. Dwa lata temu mieliśmy chociaż wcale efektowne walki Shreddera z głównymi bohaterami. „Szwajcarski Scyzoryk” powrócił, w całość wmieszał się jeszcze Krang, ale w "dwójce" nie uświadczymy równie dobrych scen akcji (za to przynajmniej irytującego zwolnionego tempa jest chyba odrobinę mniej).

Trudno powiedzieć, do kogo skierowane jest najnowsze wcielenie „Wojowniczych żółwi ninja”. Z jednej strony mamy spłyconą do granic możliwości opowieść i próbę sprzedania produktu dzieciom, z drugiej – takie atrakcje jak Megan Fox w roli Ostatecznego Obiektu Seksualnego (aż dziwne, że w napisach końcowych nazwisko bohaterki zapisano jednak jako April O’Neil). Film dobijają przeładowanie średniej jakości efektami specjalnymi i - wisienka na torcie - katastrofalny polski dubbing. Mimo że jest w „Wyjściu z cienia” kilka udanych żartów i cieszących oko scen, to z tego ciasta pizzy nie będzie.

Ocena: 2/6

"Wojownicze żółwie ninja: wyjście z cienia", komedia, akcja, USA 2016, 112 min., reż. Dave Green, występują: Megan Fox, Will Arnett, Laura Linney, Stephen Amell, Noel Fisher, Jeremy Howard, Pete Ploszek

Więcej o: