Andrzej Wajda nie żyje. Zostawił "Powidoki" - film podzielił krytyków, ale walczy o Oscara

Wybitny reżyser Andrzej Wajda zmarł w niedzielę w wieku 90 lat. Zostawił po sobie wiele filmów, o których bez przesady można napisać, że to wielkie kino. Ostatnim punktem jego filmowej biografii zostaną "Powidoki".

Andrzej Wajda nie żyje. "On wydawał się wieczny" >>

"Powidoki" na ekrany polskich kin trafią dopiero w styczniu przyszłego roku, ale miały światową premierę we wrześniu na festiwalu w Toronto. Można je było obejrzeć także podczas FF w Gdyni. Wiadomo już, że to właśnie ostatni film Andrzeja Wajdy powalczy o nominację do Oscara dla Polski.

Mistrz Jedi polskiego kina

"Zasłużony mistrz Jedi polskiej kinematografii, Andrzej Wajda, sięga po kolejny gorzki epizod z brutalnej historii swojej ojczyzny" - tak recenzję "Powidoków" rozpoczął dziennikarz Hollywood Reporter.

Na wielki dorobek reżysera zwracał też uwagę krytyk Variety. "To smutny portret polskiego artysty, który - w przeciwieństwie do opowiadającego tę historię reżysera - został pokonany przez zmiany polityczne, które miały wpływ na sztukę" - pisał Dennis Harvey. Zauważał jednak także, że tematyka "Powidoków" nie jest tak łatwo zrozumiała dla widza spoza Polski, jak poprzednie obrazy Wajdy.

O czym są "Powidoki"? 

To historia malarza Władysława Strzemińskiego (w tej roli Bogusław Linda), artysty, który był wierny własnej wizji sztuki i nie poddał się obowiązującemu systemowi. Przeciwstawienie się stalinizmowi miało dla niego dramatyczne skutki. "To opowieść o tym, jak komunistyczna władza zniszczyła niepokornego człowieka" - zapowiada dystrybutor filmu.

Polscy krytycy podzieleni

Film nie brał udziału w konkursie głównym tegorocznego FF w Gdyni, ale Andrzej Wajda pojawił się na scenie w trakcie gali finałowej, by właśnie za ten ostatni obraz odebrać nagrodę specjalną. - To dla mnie zupełnie niespodziewana sytuacja, chciałem tylko pokazać ten film gdyńskiej publiczności - mówił wtedy reżyser. - Zależy mi na tym, żeby filmowcy mogli mówić prawdę publiczności, która tej prawdy potrzebuje - dodał Wajda.

Ci, którzy widzieli film w Gdyni, podzielili się w ocenie produkcji. - Bogusław Linda wraca w naprawdę pięknym stylu na duży ekran. Gra świetnie - oceniała Grażyna Torbicka, która znalazła się w gronie osób bardziej przychylnych "Powidokom". - Następny punkt który sprawia, że ten film mi się podoba: bez grania takimi tanimi emocjami, ale spokojnie, rzeczowo obserwujemy Strzemińskiego - dodawała w trakcie rozmowy w TOK FM.

- Mam wrażenie, że problem jest w scenariuszu "Powidoków,". Źle się te dialogi mówią, że tak powiem - oceniał natomiast Tomasz Raczek. - Bardzo dużo włączono tekstów teoretycznych Strzemińskiego, a manifesty artystyczne malarzy mają to do siebie, że są niezrozumiałe, mętne - oceniał. - Nie można ich mówić udając, że tak ludzie mówią między sobą, bo to się nie da. To jest specyficzny język - podkreślał.

Michał Oleszczyk po informacji o tym, że to obraz Wajdy będzie walczył o Oscara, napisał na swoim Facebooku, że to "bezpieczny zakład", który nie musi przynieść zwycięstwa. "Zasmuciła mnie ta decyzja, mimo że ją rozumiem" - skomentował wybór komisji oscarowej.

Skąd tytuł "Powidoki"?

Niezależnie od oceny krytyków, to właśnie "Powidoki" zamkną listę filmów, które wyreżyserował twórca "Kanału" czy "Człowieka z żelaza". W jednym z wywiadów Wajda przyznał, że pomysł filmu o Strzemińskim pojawił się w jego głowie wiele lat temu. Pierwsza notatka w jego notesie pojawiła się w 1994 roku, ale wtedy reżyser chciał zrobić film o historii pary, jaką Strzemińśski tworzył z rzeźbiarką Katarzyną Kobro

Przez dłuższy czas to właśnie losy tej pary - okoliczności ich poznania, do którego doszło w moskiewskim szpitalu, gdzie Strzemiński przebywał po okaleczeniu przez przypadkowy wybuch granatu, który pozbawił go ręki i nogi, a także ich działalność w petersburskiej awangardzie - wydawały się reżyserowi historią wartą opowiedzenia w filmie. Dopiero jakiś czas później stało się dla Wajdy jasne, że to będzie jednak historia Strzemińskiego-artysty. Tytuł filmu nawiązuje do nazwy cyklu powojennych obrazów malarza.

"Powidoki" trafią do kin 13 stycznia 2017 roku. Czy znajdą się na liście filmów nominowanych do Oscara, przekonamy się 24 stycznia przyszłego roku. 

O wielkich filmach, wielkiej polityce i codziennym życiu Andrzeja Wajdy przeczytasz w jego biografii >>

Więcej o: