Oryginalne, zaskakujące i silne - takie kobiety chce się oglądać na ekranie

Choć "20th Century Women" to opowieść o uczącym się życia nastolatku, na plan pierwszy wysuwają się trzy nauczycielki życia - kobiety oryginalne i zaskakujące.

Mike Mills to twórca znany do tej pory przede wszystkim za sprawą takich filmów jak „Rodzinka” i „Debiutanci” - popularnych w swoim czasie, ale nie uważanych za szczególnie istotne w historii współczesnego kina. Podczas New York Film Festivalu pokazał swoje najnowsze dzieło, które bez wątpienia ma szansę przenieść go do wyższej ligi.

Nietypowa (nie)rodzina

Koniec lat siedemdziesiątych w Santa Barbara w Kalifornii – trudno sobie wyobrazić szczęśliwsze miejsce i czas do życia. A jednak bohaterowie z różnych powodów nie potrafią tego docenić. To grupa ludzi, którzy trochę z oczywistych powodów, a trochę przez przypadek, spotykają się jednym domu: matka samotnie wychowująca nastoletniego syna, jego najlepsza przyjaciółka, prosty, ale uroczy mechanik samochodowy, a wreszcie - absolwentka Akademii Sztuk Pięknych po przejściach.

Najważniejsza w tej niby-rodzinie jest matka, postać znakomicie przez Millsa napisana i świetnie zagrana przez Anette Bening. To kobieta, która wie więcej, rozumie więcej, więcej potrafi dostrzec i pojąć. Rzecz w tym, że jej mądrość i wiedza niekoniecznie przekładają się na umiejętność radzenia sobie w życiu codziennym.

To zresztą jedno z najważniejszych źródeł komizmu w tym filmie: momenty, w których jej uporządkowana wiedza zderza się z chaosem codziennego życia, sceny, w których np. próbuje zrozumieć, dlaczego jej samochód zapalił się na parkingu. Nie mogąc tego pojąć, radzi sobie z tym najlepiej, jak umie - zaprasza gaszących go strażaków na kolację do domu.

Nietypowy pomysł

To właśnie z tej, w pełni uświadomionej, życiowej bezradności, matka wpada na nietypowy pomysł - widząc, że nie do końca rozumie się z nastoletnim synem, że duża różnica wieku między nimi nie pozwala mu się do niego odpowiednio zbliżyć, że dorasta bez ojca, postanawia poprosić dziewczyny o pomoc w jego wychowaniu. Obie, oczywiście, odmawiają, po czym, oczywiście, ochoczo przystępują do wychowywania nastolatka. I to właśnie ten proces dorastania w cieniu trzech kobiet jest osią filmu.

20th Century Women20th Century Women reż. Mike Mills, prod. Annapurna Pictures, Archer Gray Productions

Każda z nich jest zupełnie inna, ale każda ma na swój sposób bardzo silną osobowość i poglądy na świat, które - świadomie czy nie - przekazuje chłopcu. Skutki bywają imponujące, bywają zabawne, bywają czasem kłopotliwe - choćby wtedy, kiedy chłopak wdaje się w bójkę z kolegą z klasy po gorącej dyskusji o tym, czy jego dziewczyna miała czy tylko udawała orgazm.

Mills porusza się w kręgu ulubionych tematów amerykańskiego kina niezależnego: trudne dorastanie, niekonwencjonalna rodzina, skomplikowane relacje między bliskimi ludźmi. To oczywiście sprawy ogrywane już na tysiące sposobów przez amerykańskich twórców, a jednak Mills znajduje nowy język i nowy sposób, żeby wciągająco opowiedzieć o nich jeszcze raz.

Nietypowy sountrack

- Kiedy pisałem scenariusz, zastanawiałem się bardzo mocno nad tym, jak bardzo nasze życie emocjonalne związane jest z historycznym tłem, na którym się dzieje - mówił Mike Mills podczas konferencji prasowej po festiwalowym pokazie filmu. - Nawet kiedy nie zdajemy sobie z tego sprawy, sytuacja w której żyjemy, wpływa na nas w bardzo znaczący sposób.

20th Century Women20th Century Women reż. Mike Mills, prod. Annapurna Pictures, Archer Gray Productions

Dlatego w filmie co i rusz pojawiają się odniesienia do bieżącej sytuacji politycznej - choćby niezwykła scena, kiedy wszyscy bohaterowie oglądają z uwagą telewizyjne wystąpienie prezydenta Jimmiego Cartera.

- Mike dał nam do czytania dużo książek, dotyczących epoki, w której dzieje się film albo tej, w której dorastały nasze postacie - mówiła na konferencji w imieniu aktorów Elle Fanning, grająca przyjaciółkę bohatera. - To nam bardzo pomogło, pozwoliło lepiej osadzić je w czasie i nadać wielu ich działaniom i postawom tło historyczne i kulturowe.

Każda z bohaterek jego filmu jest „dzieckiem czasów”, w których dorastała. - Każdy z bohaterów ma w tym filmie także własny, bardzo mocno przemyślany soundtrack z odpowiedniej epoki - dodał Mills podczas konferencji. - To piosenki, które nie tylko pozwalają ujawnić emocje postaci, komentują wydarzenia, ale także w jakiś sposób posuwają akcję do przodu. To dla mnie ważna i oczywista metoda budowania i pogłębiania postaci. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego tak niewielu reżyserów z niej korzysta.

Więcej o: