James Bowen to uliczny muzyk z Londynu, który podbił serca mieszkańców angielskiej stolicy, grając na gitarze w towarzystwie wiernego, przybijającego "piątkę" kota. Do dziś można zobaczyć w internecie dziesiątki amatorskich filmików z komórki, dokumentujących duet.
Za tą miłą atrakcją kryje się znacznie głębsza historia - o ciężkim dzieciństwie, chorobie psychicznej, bezdomności i silnym uzależnieniu od heroiny. Bowen twierdzi, że dopiero spotkanie z kotem, który pewnego dnia przyszedł do jego domu i nie chciał się z nim rozstać, zmieniło jego życie - Bob zdecydowanie wskazał mi, jak powinienem żyć - mówi muzyk.
Kadr z filmu 'Kot Bob i ja' reż. Roger Spottiswoode, prod. Shooting Script Films, Prescience, Iris Productions
W 2010 roku Bowen wydał książkę zatytułowaną "A Street Cat Named Bob", w której opisał swoją niezwykłą historię. Rosnąca sława muzyka sprawiła, że napisał jeszcze kilka innych lektur o kocie Bobie, w tym książki dla dzieci. Historią jego życia zainteresował się w końcu także świat kina.
Opowieść o przemianie i niesamowitej przyjaźni człowieka z kotem można już zobaczyć w filmie, który - pod tytułem "Kot Bob i ja" - trafił właśnie do kin w całej Polsce. W głównej roli Luke Treadaway ("Niezłomny", "Starcie tytanów"), a reżyserem produkcji jest Roger Spottiswoode, mający na koncie tytuły z przeróżnych gatunków, w tym "Jutro nie umiera nigdy" z cyklu o Jamesie Bondzie.