Jordan Horowitz - to bohater oscarowego wieczoru. Był na scenie razem z zresztą twórców i aktorów z "La La Land", gdy odbierali statuetkę za najlepszy film. Nagle, w czasie przemówień zwycięzców, zrobiło się zamieszanie. Do zgromadzonych dotarła informacja, że nastąpiła fatalna pomyłka.
Wszyscy zdębieli, nikt nie wiedział, co zrobić - i nic dziwnego, bo taka wpadka nie zdarzyła się dotąd w całej historii oscarowych uroczystości! Mocno niezręczną sytuację przełamał właśnie Jordan Horowitz, producent filmu "La La Land". Gdy tylko zrozumiał, co się stało, błyskawicznie przerwał przemowy kolegów i zwięźle wyjaśnił sytuację.
- Chłopaki, chłopaki, słuchajcie, to była pomyłka. "Moonlight" - wy zdobyliście nagrodę za najlepszy film. To nie jest żart. - powiedział Horowitz, wskazując palcem na ekipę odpowiedzialną za "właściwe" dzieło. To była świetna reakcja i bardzo fajna postawa wobec kolegów z branży!
Ogólne zmieszanie jeszcze chwilę trwało, sytuację próbował łagodzić Jimmy Kimmel, a wszyscy czekali na oficjalne ogłoszenie. W końcu znalazła się właściwa koperta, a czekająca w napięciu widownia zobaczyła właściwego zwycięzcę.
A teraz zobacz: Przeczytali, że wygrał "La la land", a potem krzyczeli: "Moonlight"! Takiej wpadki jeszcze nie było